Strefa bezpieczeństwa Goražde

Jak reportaż stał się przypisem

Autor: Kuba Jankowski

Strefa bezpieczeństwa Goražde
Strefa bezpieczeństwa Goražde to pierwszy komiks Joe Sacco, który został przetłumaczony na język polski. Urodzony na Malcie rysownik jest znanym, nagradzanym i poważanym w świecie reporterem komiksowym. Jego warsztat wykracza daleko poza granice obiektywnego dziennikarstwa i jest jakością samą w sobie. Nie jest to nawet bardzo śmiałe "new journalism", którego początków można upatrywać w In Cold Blood Trumana Capote czy też The Kandy-Colored Tangerine-Flaek Streamline Baby Toma Wolfe’a (1965). Nadawanie reportażowi cech powieściowych oraz rola samego narratora przybierają u Sacco, dzięki formie komiksowej, niezwykle sugestywnego i ironicznego wymiaru, a pozorowane próby zachowania obiektywizmu jeszcze bardziej nakazują czytelnikowi identyfikować się z jedną tylko stroną opisywanego konfliktu.

Na polską edycję komiksu tego niezwykłego autora czekaliśmy bardzo długo. Strefa nie jest debiutem komiksowym Sacco i choć ma już trzynaście lat (pierwsze zebrane wydanie historii z Goražde opublikowano w 2000), to ani trochę nie trąci myszką.


Z offu

Pełny tytuł reportażu brzmi Strefa bezpieczeństwa Goražde: Wojna we wschodniej Bośni 1992-1995 i dokładnie wyjaśnia, o czym opowiada ten komiks. Joe Saco odwiedził Goražde czterokrotnie (1995-1996), przeprowadzając w czasie tych wizyt wywiady z miejscową ludnością na temat konfliktu zbrojnego, który rozpoczął się w roku 1992. Miasto w czasie walki zbrojnej Bośniaków z Serbami stanowiło jedną ze stref bezpieczeństwa. Pomiędzy opowieściami zwykłych mieszkańców autor oddaje głos również żołnierzom i cywilnym obrońcom, a także personelowi miejscowego szpitala. Oprócz typowych wywiadów na temat konfliktu, przywołuje tło historyczne Bałkanów i wskazuje na przykładzie losu jednostek, jak wielka machina walk narodowo-wyzwoleńczych zniszczyła sąsiedzkie więzi grup etnicznych. Grup, które kiedyś tworzyły wielką Jugosławię i mieszkały koło siebie, "przez płot". Refleksje Sacco na temat konfliktu są bardzo osobiste, podszyte ironią i wynikają z obserwacji codziennego życia obywateli oblężonego miasta w zderzeniu z przekazem medialnym oraz kolejnymi popisami nieudolności ONZ i NATO.

Autor nie szczędzi krytyki tym, którzy decydowali w tamtym czasie o losie Bałkanów. Zbierając materiał do komiksu, kilka razy uzasadnia, dlaczego jego wybór padł na opowiedzenie historii Goražde – "miasto było odcięte od kamer", potrzebowało więc swojego czasu na antenie. Tutaj Sacco z jednej strony wskazuje na misję, jak powinna przyświecać alternatywnemu dziennikarzowi – dotrzeć tam, gdzie nie docierają inni – a z drugiej chełpi się swoim wyczynem i wytyka innym dziennikarzom brak zainteresowania tematem lub powierzchowne jego traktowanie.

Szczytem tego dziennikarstwa z doskoku jest pokazanie ekip dziennikarskich, które przyjeżdżały do Goražde rano i wyjeżdżały po południu, podczas gdy Sacco spędził z mieszkańcami odpowiednio dużo czasu, aby zrozumieć ich sytuację. Sam jednak spędza wiele godzin na wypadach do jedynej działającej w mieście dyskoteki lub na bezczynnym oglądaniu telewizji. Potrafi jednak przywołać się do porządku, jak choćby w drugiej odsłonie rozdziału Głuptaski, kiedy rozmowa schodzi na poboczny dla jego misji temat, i sam do siebie napisać "(…) miałem swoje obowiązki. I, bądźmy szczerzy, nie płacono mi za smakowanie deserów Kimety ani słuchanie śpiewu Rikiego…"


Jeszcze jedna postać komiksowa

Sacco bardzo płynnie przeskakuje w swoich reportażach z roli dziennikarza do roli jeszcze jednej postaci opowieści. Kiedy włóczy się z najbliższymi mu mieszkańcami Goražde, Edinem i Rikim, jest jednym z nich: razem piją, śpiewają, żartują i bawią się. Ale potrafi bez najmniejszych zgrzytów przejść do typowej reporterskiej relacji, w której nie ma dla Sacco-postaci miejsca. Dlatego obok zabawnych rozmów o muzyce i filmach, o zwykłym życiu, pojawiają się wstrząsające wspomnienia masakr dokonywanych przez Serbów na moście, tragiczne scenki z pracy ostrzeliwanego szpitala czy heroiczne opisy wypraw po zaopatrzenie na górę Grebak. To są wydarzenia, o których "wielki świat" zapewne wiele nie mówił i prawdopodobnie dziś już ich nie pamięta.

Sam autor zachowuje zdrowy rozsądek właśnie dzięki pozorom normalnego życia wśród przyjaciół, ale także odgradza się od tego, co widzi, swoimi… okularami. Nie znajdziecie w tym reportażu (w innych również nie) kadru, na którym narysowałby siebie bez nich, ani takiego, na którym zobaczycie jego oczy. Są zawsze schowane za jednolitą powierzchnią szkieł.

Opisy zwykłego życia i partycypowanie w nim służą mu także do nadania reportażowi cech powieściowych, co sprawia, że od lektury nie można się oderwać. Sacco buduje intrygujące postaci i nie kryje swojego subiektywnego podejścia w tworzeniu częściowo dziennikarskiej opowieści. Forma komiksu, rysunki, jak sam podkreślał we wstępie do Journalism (zbiorze dłuższych i krótszych reportażowych form komiksowych), są z natury subiektywne. Obiektywizm oznaczałby podejście do tematu bez bagażu jakiejś wizji tematu i wstępnych założeń oraz wyobrażeń, czego, jak zaznacza, sam nie jest w stanie zrobić. Hołduje zatem zasadzie Edwarda R. Murrowa – "Każdy jest więźniem swoich doświadczeń. Nikt nie może wyplenić uprzedzeń – może je tylko rozpoznać". Takie podejście skutkuje bardzo szczerym przekazem i wtopieniem się w świat, który z opisywanego przez kogoś z zewnątrz, staje się dla autora światem przedstawionym, w którym uczestniczy.


Na marginesie

Strefa to reportaż, który z racji czasu, jaki dzieli jego spiso-rysowanie od daty polskiej publikacji, stał się bardzo szczegółową notką z historii współczesnej Europy. Choć w czasie powstawania zapewne był dla autora tematem wielkim, to dziś mógłby on uznać go za rodzaj zaledwie "przypisu dolnego" do historii świata (tak jak dwa przypadki opisywane w Footnotes in Gaza), czyli czegoś, co się wydarzyło, ale mało kto o tym pamięta, gdyż historia pognała dalej. Temu właśnie służy utrwalenie losów uczestników dawnych wydarzeń na kartach książki czy komiksu lub na taśmie filmowej. Ważny jest nie nośnik, lecz to, by forma przekazu zapadała w pamięć. Redaktor Ziniola, Dominik Szcześniak, napisał, że nie zapomnicie po lekturze Strefy Rikiego. Myślę, że w ogóle wielu rzeczy z tego komiksu nigdy nie zapomnicie.

Mamy kwiecień, a można już chyba wskazać komiks roku.

Temat wojny bałkańskiej autor porusza jeszcze w szorcie The War Crimes Trials (opublikowanym w Journalism) oraz albumach War’s End. Profiles from Bosnia 1995-1996 i The Fixer. A Story from Sarajevo. To potwierdza jego zaangażowanie w opis czasoprzestrzeni bałkańskiego kotła końca XX wieku.