Strefa Komiksu #15: Laleczki

Postapo bez make-upu

Autor: Jarosław 'beacon' Kopeć

Strefa Komiksu #15: Laleczki
Ta poszerzona reedycja komiksu z 2005 roku nie idzie na żadne kompromisy, zarówno w treści, jak i formie. Jeśli lubisz ładne rysunki i lekkie historyjki – trzymaj się od Laleczek z daleka. Tutaj jest "brzydko" i ciężko.

Nad opanowanym przez kanibalistycznych dzikusów pustkowiem unosi się powietrzna stacja, na której dwóch mężczyzn – młody i stary – rozmawia o przywróceniu Ziemi stanu sprzed nieokreślonego kataklizmu. Potem przenosimy się na ląd, gdzie obserwować będziemy ciężki los trójki bohaterów, którzy przedzierają się przez świat najeżony niebezpieczeństwami jak pole minowe.

Narysowana przez Macieja Pałkę postapokalipsa nie ma wiele wspólnego z upudrowanymi Mad Maxami. Nie ma tu czystych zębów, wypielęgnowanych zarostów, obfitych kobiecych kształtów pod gustownie upiętymi łaszkami i wystudiowanych fryzur. Tu wszyscy są brzydcy. Nawet nagość jest brudna i odrażająca, odarta z atrakcyjności. Ciężka kreska przypomina neurotyczne mazanie węglem po chropowatej kartce. Bohaterowie bezwzględnie dążą do swoich celów z nieskrępowaną brutalnością. Nie ma miejsca na litość. Laleczki to zdecydowanie najbardziej ponura, przerażająca i przygnębiająca wersja świata po zagładzie, z jaką kiedykolwiek się zetknąłem.

Bardzo sprawnie radzi sobie Pałka z operowaniem komiksową narracją. Jego prowadzenie kadru, rozbijanie scen na wiele pojedynczych ujęć i komponowanie stron to pokaz bardzo sprawnego wykorzystania specyfiki medium. Nie przesadza jednocześnie z narracją tekstową, dzięki czemu lektura przebiega płynnie. Znakomite są też całostronicowe kadry, które idealnie nadawałyby się na okładki poszczególnych zeszytów, gdyby z Laleczek zrobiono serię.

W warstwie fabularnej wyraźnie widać dążenie do konkretu i kondensacji. Akcja jest stężona, nierozwodniona. I chociaż nie można narzekać na dłużyzny, brakuje jednocześnie szansy bliższego przyjrzenia się bohaterom. Ich otoczenie zepchnięto tutaj na dalszy plan. Cały czas w centrum uwagi znajdują się postaci ścierające się z ekstremalnymi wyzwaniami, które stawia przed nimi nieprzyjazna rzeczywistość. Aż proszą się o kilka stron więcej, aby czytelnik mógł zobaczyć je w pełniejszej krasie. Przy tak lakonicznym zarysowaniu postaci, trudno w pełni zaangażować się w ich losy.

Potencjał fabularny pośpiesznych Laleczek wystarczyłby na kilka zeszytów o podobnej objętości. Może wtedy historia byłaby pełniejsza i bardziej satysfakcjonująca. Po sakramentalnym "Koniec" czuć lekki zawód, chciałoby się przeczytać jeszcze więcej. Jednak mimo to, wizja Pałki jest wyjątkowo przejmująca. Wyrazistością i charakterem wyraźnie wybija się na tle innych przedstawicieli gatunku.