Strażnicy Galaktyki #01: Ostatnie wyzwanie

Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

Autor: Shadov

Strażnicy Galaktyki #01: Ostatnie wyzwanie
Thanos nie żyje, a Strażnicy Galaktyki są rozbici: Star-Lord i Groot podróżują samotnie, Gamora ucieka, Rocket zniknął, a Drax nie żyje. Wydarzenia w Wojnach Nieskończoności nie były łatwe dla bohaterów.

W Sanktuarium – statku kosmicznym dryfującym w superprzestrzeni – trwa spotkanie. Eros jest wykonawcą ostatniej woli Thanosa, swojego brata. Gromadzi najemników oraz wrogów i przedstawia im wiadomość od szalonego Tytana; jednak ta okazuje się kolejną intrygą. Thanos przeniósł swoją jaźń do umysłu innej istoty i teraz planuje powrócić. Kiedy wydaje się, że gorzej być nie może, Sanktuarium zostaje zaatakowane przez Knowhere – odciętą głowę celestianina, na której wyrosło miasto, przejętą przez Czarny Zakon. 

W międzyczasie scenarzysta Donny Cates kieruje uwagę czytelnika na Strażników Galaktyki, przedstawionych w tym komiksie w sposób dość dramatyczny, zwłaszcza Star-Lorda, który w wyniku desperacji przyjmuje pod swoje skrzydła nowych rekrutów – ocalałych po ataku Knowhere. Ucieczka i zdrada Gamory (wydarzenia przedstawione w Wojach Nieskończoności) dla Strażników były dużym ciosem, pozbieranie się po nim stanowi nie lada wyzwanie, a Star-Lord nie radzi sobie z tym najlepiej. 

Ostatnie wyzwanie pod ręka Donny’ego Catesa to w dużej części mieszanka dynamicznych epizodów, sentymentalnych dialogów i lekkiej intrygi z zaskakującym, wieńczącym całość zwrotem akcji. O ile ktoś do tej pory nie czytał Strażników Galaktyki, to teraz jest dobra okazja, aby zacząć, zwłaszcza że pierwszy tom w serii Marvel Fresh ma niewysoki próg wejścia i nie trzeba znać poprzednich części – wiele rzeczy w komiksie jest wyjaśnianych przez bohaterów. To album, który nawiązuje do trwających równolegle serii jedynie w małej części, w tym wypadku do Thora oraz wątku z Helą, a także Wojen Nieskończoności. Niemniej, jak zawsze, znajomość innych tomów będzie miłym dodatkiem podczas czytania.

Donny Cates umiejętnie korzystał z fundamentów innych serii, aby podkręcić przygody Star-Lorda i pozostałych bohaterów. Wykorzystując również sprawę ze śmiercią i odrodzeniem się Thanosa, tworzy nową formację Strażników Galaktyki, ale i na tym nie poprzestaje. Scenarzysta za zadanie postawił sobie wprowadzenie jak największej liczby zmiennych do całego pościgu za osobą, w jaźni której mógł (ale nie musiał) skryć się Tytan. Nietrudno więc natrafić na kolejnych, chciwych złoli, a także całe Imperium włączające się w konflikt i bogów dodatkowo przechylających szalę zwycięstwa. Całość czyta się z umiarkowanym zainteresowaniem i nie ma co mówić o nudzie. Pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że Strażnicy Galaktyki to jedna z ciekawszych (w tej chwili wydawanych) serii z Marvel Fresh, a Cates poradził sobie z nią bardzo solidnie.

Oczywiście lekkość historii wynika z bardzo szybko dziejących się wydarzeń: to na Sanktuarium uderza Czarny Zakon i prowadzi ekspresową eliminację najemników, zaraz pojawiają się Strażnicy Galaktyki, ktoś kogoś zaczyna ścigać, ktoś inny zostaje zabity, tam jeszcze ciągnie się wątek ze wskrzeszeniem Thanosa i nim bohaterowie obejrzą się przez ramię, prowadzą kolejną walkę na śmierć i życie. Taki przebieg wydarzeń nie jest zły, gdyż wiele serii miękkookładkowych Marvela ma podobny zamysł, aby do fabuły dorzucać mnóstwo akcji i pościgów, równocześnie nie komplikując zbytnio wątków. Ktoś, kto nie śledzi na bieżąco wydarzeń w uniwersum, nie będzie miał problemu ze wskoczeniem w środek wojny Strażników Galaktyki z Czarnym Zakonem. Pod tym względem seria jest naprawdę przystępna.

Ilustracyjnie album zbiera kilku artystów, przy czym rysunki dla całego tomu tworzył Geoff Shaw. Różnice zaczynają się na poziomie kolorów, bowiem przy pierwszych zeszytach #1-3 pracował Marte Gracia, a kolejne rozdziały “malował” David Curiel. Mimo to panowie zachowali między sobą spójność w warstwie wizualnej. Ostatnie Wyzwanie to w gruncie rzeczy bardzo widowiskowy i ładny album, gdzie nie raz i nie dwa można nacieszyć oko. Oczywiście nie ma co mówić tu o jakimś wyjątkowym stylu graficznym, bo wciąż to komputerowa dokładność i precyzja, niemniej bardzo solidna.

Donny Cates nie jest scenarzystą zbytnio znanym na naszym rynku, zwłaszcza że pośród wydanych serii ma słabsze (Doctor Strange) i lepsze historie (Venom, Thanos). Z kolei Ostatnie wyzwanie to porcja całkiem ciekawie zrobionej kosmicznej nawalanki, połączonej z równie efektownym pościgiem przez część galaktyki. Scenarzysta w sposób solidny wziął się za kontynuowanie wątków postaci, rozpoczętych w Wojnach Nieskończoności, i mam nadzieję, że równie dobrze poradzi sobie z rozwijaniem ich. To wciąż, podobnie jak inne komiksy z Marvel Fresh, historia lekka i nie należy po niej oczekiwać wyjątkowo rozbudowanych treści.