» Recenzje » Śmierć Wolverine'a

Śmierć Wolverine'a


wersja do druku
Śmierć Wolverine'a
Prędzej czy później każdy umiera. Kostucha w końcu przychodzi nawet po komiksowych superbohaterów – umarł Kapitan Ameryka, umarł Superman, włodarze z Marvela postanowili uśmiercić także jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci ze swojego uniwersum: niezniszczalnego, zdawałoby się, Wolverine'a.

Preludium do jego końca stanowiła (wydana w Polsce w dwóch tomach) seria Trzy miesiące do śmierci. Nie miałem jak dotąd okazji po nią sięgnąć, jednak jej znajomość nie jest konieczna, by przeczytać Śmierć Wolverine'a. Punkt wyjścia do historii opowiedzianej przez duet Charles Soule (scenariusz) i Steve McNiven (rysunki) jest prosty – Logan utracił swoją zdolność regeneracji, teraz jego rany goją się równie powoli, jak innym śmiertelnikom. Co gorsza, zatrucie metalami ciężkimi (efekt wzmocnienia szkieletu adamantium) i napromieniowanie także dają o sobie znać. Mr Fantastic, do którego nasz bohater udaje się po pomoc, jest pewien, że znalezienie leku to tylko kwestia czasu. Niestety, czas jest luksusem, którego Loganowi brakuje – ktoś ogłosił otwarcie sezonu polowań na rosomaki, wyznaczając za pojmanie Wolverine'a astronomiczną nagrodę. Tropem Kanadyjczyka ruszają więc zastępy łowców, ale ten nie zamierza siedzieć z założonymi szponami, rychło dochodzi więc do jatek, jakich nie powstydziłby się Quentin Tarantino.

Eliminacja potencjalnych zabójców to tylko jeden z celów Logana. Drugim jest dotarcie do zleceniodawcy pragnącego dostać go żywcem w swoje ręce. Trudno zarzucić bohaterowi nadmiar finezji, ale jego plan okazuje się zaskakująco skuteczny, prowadząc Wolverine'a przez Madripoor i Japonię do miejsca, które dla życiorysu Broni X ma wręcz przełomowe znaczenie. Po drodze spotyka swych najbardziej znanych przeciwników – Szablozęba, Viper, Deathstrike i Oguna; brakuje tylko, by i Omega Red wychynął z zaświatów, aby raz jeszcze Logan mógł stoczyć z nim walkę – i darować mu życie. Logan ze zdumiewającą konsekwencją nie zabija bowiem żadnego z istotnych przeciwników, choć bezimiennych statystów szatkuje bez pardonu. Najwyraźniej wydawca uznał, że dodawanie do śmierci głównego bohatera zgonu innej rozpoznawalnej postaci, byłoby już nadmiarem luksusu i dla czytelnika dość satysfakcjonujące będzie ujrzenie znanych wrogów Rosomaka. Ci pojawiają się więc, wyskakując niespodziewanie niczym diabeł z pudełka, po to tylko, by zniknąć kilka stron dalej.

Jeśli ten zabieg da się jeszcze przeboleć, to ręce opadają, gdy w finale poznajemy motywacje tajemniczego zleceniodawcy dybiącego na wolność Wolverine'a. Sama tożsamość osoby pragnącej pojmać najbardziej rozpoznawalnego z X-Menów ma sens, ale powody, które nią kierują, choć miały zapewne spowodować u czytelników masowy opad szczęk, skutkują raczej facepalmem – nie będę ich zdradzał, ale sytuacja, w jakiej twórca scenariusza Śmierci... stawia czytelnika, pozbawiona jest na dobrą sprawę choćby krzty prawdopodobieństwa. Równie absurdalna jest scena samej śmierci Wolverine'a. Owszem, stanowiąca pewną klamrę, niepozbawiona poetyckiego piękna, ale kompletnie niewiarygodna w jak najgorszym znaczeniu tego słowa.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Punkt wyjścia historii opowiedzianej na kartach tego komiksu dawał spory potencjał. Niestety, w znacznej mierze został on niewykorzystany (by nie powiedzieć – zmarnowany). Czytelnicy, którzy oczekiwali dzieła na miarę Weapon X czy Wolverine: Geneza, muszą przełknąć gorzką pigułkę rozczarowania. 

Na szczęście Śmierć Wolverine'a braki w fabule nadrabia bardzo dobrą kreską. McNiven nie szczędzi Loganowi ran, a czytelnikowi – wręcz naturalistycznego ich odmalowania. Pochwalić wypada też sposób, w jaki rysuje twarze bohaterów, umiejętnie przekazując całą gamę targających nimi emocji. To jednak zbyt mało, by jako całość wynieść ocenę komiksu ponad zaledwie przeciętną. Nawet najlepszy grafik nie uratuje kulejącego scenariusza i dziurawej fabuły. Jeśli więc ktoś chciałby ujrzeć śmierć Wolverine'a naprawdę godną tego bohatera, lepszym wyborem od lektury jej komiksowej wersji będzie seans filmowego Logana.

I na tym można byłoby zakończyć, gdyby nie fakt, że niedawno Marvel zapowiedział powrót Rosomaka. Czteroczęściowa seria The Hunt For Wolverine ma ukazać się jeszcze w tym roku, a za jej scenariusz odpowiadać będzie... Charles Soule. Oby zdołał się zrehabilitować i w odrodzeniu Logana pokazać pazur, którego brakowało jego śmierci. Czas pokaże, a ja trzymam kciuki, by także polskim czytelnikom dane było przekonać się o tym jak najszybciej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Wolverine #3: Śmierć Wolverine'a
Scenariusz: Charles Soule
Rysunki: Steve McNiven
Seria: Marvel Now!, Wolverine, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont Polska, Klub Świata Komiksu
Data wydania: grudzień 2017
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Sebastian Smolarek
Liczba stron: 108
Format: 167x255 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328127265
Cena: 39,99 zł
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Kraj wydania oryginału: Stany Zjednoczone



Czytaj również

Marvel Now! 2.0 Tajne Imperium
Kiedy nadzieja umiera pierwsza
- recenzja
Wolverine (wyd. zbiorcze) #1
Brutalność z fabułą
- recenzja
Powrót Wolverine'a
Żyje się tylko dwa razy
- recenzja
Ultimate Spider-Man #07
Pajęcze moce coraz trudniejsze
- recenzja
Deadpool Classic (wydanie zbiorcze) #2
Najemnik z Nawijką ponownie nawija
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.