Skarga Utraconych Ziem. Rycerze Łaski #1: Morigany

Na tropie czarownicy

Autor: Camillo

Skarga Utraconych Ziem. Rycerze Łaski #1: Morigany
Morigany rozpoczynają całkiem udaną czterotomową serię Rycerze Łaski, a jednocześnie pokazują, że porzucony przez Grzegorza Rosińskiego projekt wcale nie był z góry skazany na artystyczną klęskę.

Na początku lat 90. Grzegorz Rosiński dał się namówić na oderwanie od prac nad Thorgalem i zilustrowanie miniserii Skarga Utraconych Ziem według pomysłu Jeana Dufauxa. Ów krótki cykl miał początkowo liczyć dwa albumy, ostatecznie rozrósł się do czterech. Zupełnie niepotrzebnie, ponieważ wyróżniał się głównie słabym i pełnym banałów scenariuszem, a towarzyszące mu ilustracje trudno uznać za szczytowe osiągnięcie polskiego rysownika. Ostatni czwarty tom ukazał się w 1998 roku i wydawało się, że na tym historia Utraconych Ziem się zakończy.

Kilka lat później Dufaux niespodziewanie postanowił jednak wskrzesić serię, tym razem angażując Philippe'a Delaby'ego, z którym już wcześniej pracował nad rzymską Mureną. W ten sposób powstały kolejne cztery albumy Skargi Utraconych Ziem, zamknięte dla wygody w podcyklu o nazwie Rycerze Łaski. Przy okazji wcześniejsze cztery albumy, tworzone jeszcze z Grzegorzem Rosińskim, od imienia ich głównej bohaterki ochrzczone zostały mianem Cyklu Sioban. Oba cykle warto wyraźnie rozgraniczyć, albowiem ten nowszy jest znacznie ciekawszy od starszego, zarówno pod względem scenariusza, jak i – choć strach to napisać – rysunków.

Tytułowi Rycerze Łaski strzegą swojej wyspiarskiej krainy przed złymi mocami, potworami i czarownicami, z których najgorsze są Morigany – ohydne potwory, żywiące się ludzkim mięsem, a skrywające prawdziwą naturę pod obliczami pięknych kobiet. Jak łatwo się domyślić po tytule pierwszego tomu, bohaterowie muszą się w nim zmierzyć z tymi właśnie monstrami. Śladem Morigan wyruszają dwaj członkowie zakonu – doświadczony rycerz Sill Valt oraz młody adept Seamus, który w późniejszych czasach stanie się wychowawcą narysowanej przez Rosińskiego księżniczki Sioban (akcja Rycerzy Łaski rozgrywa się kilkadziesiąt lat przed Cyklem Sioban).

Choć fabuła Morigan nie może uchodzić za przykład scenariuszowej wirtuozerii, mimo wszystko ma w sobie nieco mrocznego uroku, a nawet skrywa pewne niespodzianki, które znajdą swoje rozwinięcie w następnych tomach. Z tego niewiele jeszcze dowiadujemy się o bohaterach i ich motywacjach, przez co większość czynności zdają się oni wykonywać mechanicznie, ale paradoksalnie podsyca to atmosferę tajemniczości, którą karmi się każde dobre dark fantasy.

Atmosferze sprzyjają także ożywiające świat rodem z celtyckich mitów i legend rysunki Delaby'ego. W wizji Rosińskiego, mimo nienagannego technicznie wykonania, kraina przypominała typowy neverland, jaki znamy z niejednego fantasy. Natomiast wyrazista i realistyczna kreska Delaby'ego nie tylko budzi uznanie ilością szczegółów, jakie potrafi uchwycić rysownik (od staranie oddanych twarzy bohaterów, przez rynsztunek i krój szat, po elementy przyrody na drugim planie), ale przede wszystkim ma w sobie to coś, dzięki czemu wyspa Eruin Dulea przywodzi na myśl autentyczną, lekko muśniętą elementami fantastycznymi, Brytanię z przełomu starożytności i średniowiecza.

Niestety, Rycerze Łaski to jedno z ostatnich dzieł belgijskiego artysty. W napisanym dziesięć lat temu wstępie do Morigan Jean Defaux deklarował, że chciałby stworzyć jeszcze jeden cykl osadzony w tej krainie. Nawet jeśli kiedyś ten zamysł zrealizuje, to już bez udziału Philippe'a Delaby'ego, który zmarł na początku tego roku.