Sherlock Holmes i podróżnicy w czasie #1: Wątek

Detektyw pojawia się o czasie

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Sherlock Holmes i podróżnicy w czasie #1: Wątek
W drugiej połowie XIX wieku znika Aaron McBride, powszechnie uznawany nie tylko za szalonego naukowca, ale również maga. Tajemnicze zniknięcie jest dopiero zaczątkiem jego historii, ponieważ dwadzieścia lat później zdrowo namiesza w życiu pewnego detektywa z Baker Street.

Sherlock Holmes i podróżnicy w czasie #1: Wątek to kolejna dwutomowa pozycja o bodaj najsłynniejszym detektywie wszech czasów autorstwa Sylvaina Cordurié oraz Vladimira Laciego. Panowie współpracowali razem również przy SH i Necronomiconie, SH i Wampirach Londynu oraz SH: Crime Alleys. Wszystkie wymienione pozycje ukazały się nakładem wydawnictwa Egmont.

Wracając do recenzowanego tytułu, Cordurié w Sherlocku Holmesie i podróżnikach w czasie po raz kolejny drastycznie odbiega od zwykłych spraw kryminalnych. Protagonistę spotykamy jako wziętego księgarza, którego z letargu wybudza wezwanie królowej Wiktorii i zapowiedź ważkiego zlecenia. Misją Holmesa staje się znalezienie wspomnianego McBride’a oraz powstrzymanie szykowanego zamachu.

Cordurié od pierwszych chwil stara się przyciągnąć uwagę czytelnika, nie poświęcając zbyt wiele miejsca na ekspozycję, co jest też spowodowane występami paru znajomych twarzy. Już po paru stronach łatwo rozpoznać głównych zainteresowanych intrygą i ich pobudki. Dzieje się tak przez decyzje scenarzysty o przedstawieniu paru scen z poszukiwanym McBridem w roli głównej, co pozwala lepiej poznać motywy działań postaci. Krótko mówiąc, nie jest on antagonistą, który pojawia się jedynie by pomieszać szyki Sherlockowi i jego pomagierom z Ministerstwa Wojny, lecz również sam posiada bardziej wzniosłe cele.

Francuski scenarzysta w poprzednich tomach pozwolił nam przywyknąć do paru elementów, które są wspólne dla wszystkich tworów, jakie wyszły spod jego ręki. Przede wszystkim fabuła odbiega od standardowego śledztwa kryminalnego (m.in. podróże w czasie, wampiry), zaś dedukcja i rozbudowane dochodzenia ustępują miejsca akcji. Należy odnotować, że na kartach komiksu dzieje się sporo i to całkiem absorbujących rzeczy. Cierpi na tym postać Holmesa, ponieważ słynny detektyw nie błyska tak często geniuszem, skutkiem czego nie wybija się ponad inne postacie w stopniu, do jakiego przyzwyczaił nas niezależnie od medium. Wcale przyzwoicie wypadają za to bohaterowie drugoplanowi. Kilku z nich zalicza ciekawe występy, za sprawą których są czymś więcej niźli tylko tłem dla głównych wydarzeń.

Niezmiennie na uznanie zasługuje włożona w odmalowanie Londynu praca Vladimira Laciego – jasne punkty przemykają na skąpanych w ciemnych tonacjach planszach, co nadaje im nieco sugestywności. Efektu dopełnia dbałość o drugi plan, szczególnie w przypadku plenerów czy panoram. Jedynie część wnętrz budynków zdaje się być przesadnie sterylna, aczkolwiek nie jest to zbyt dotkliwe.

Sherlock Holmes po bojach z wampirami i perypetiach z Necronomiconem ma teraz okazję na podróże w czasie. I, choć pierwszy tom kolejnej dwutomówki Cordurié i Laciego trudno zaliczyć w poczet wybitnych tytułów, to także nie wywołuje ochoty przeniesienia się w czasie do momentu podejmowania decyzji o nabyciu komiksu. Solidne czytadło dla spragnionych fabuł osadzonych w Londynie dziewiętnastego wieku.