Ryjówka przeznaczenia #2: Norka zagłady

Zjeść plenia to pewne nieszczęście

Autor: Kuba Jankowski

Ryjówka przeznaczenia #2: Norka zagłady

Norka zagłady to kontynuacja przygód Dobrzyka, Śmiłki oraz pozostałych mieszkańców Doliny Ryjówek. W Ryjówce przeznaczenia dzielne zwierzątka, wspomagane przez innych mieszkańców lasu, musiały uchronić go przed Czarnym Nieprzyjacielem. Tym razem stają do walki z Imperatorem, tytułową norką zagłady.


Kto jest kogo wrogiem, ten jest tamtego kogoś wroga przyjacielem

Norki postanawiają przeprowadzić inwazję i zapanować nad terenem zamieszkiwanym przez mniej ekspansywne zwierzęta. Naturalny wróg ryjówek posiada w swoich szeregach małego zdrajcę, który o mały włos nie prowadzi Dobrzyka ku zgubie. Dobry charakter oraz skłonność do pomocy innym powodują, że zdobyci podczas wyprawy przyjaciele pomagają wybrnąć ryjówkom z tarapatów w najważniejszym i najtrudniejszym momencie. Pomogą im również spryt oraz rady mędrca Fiodora.

W przygodowo-edukacyjnej opowieści Tomasza Samojlika na każdym kroku będzie się podkreślać fakt, że dobro popłaca. Promocja szlachetnych wartości idzie w komiksie w parze z naukami przyrodniczymi, a wszystko jest przemycone w taki sposób, że edukacyjność nie jest nachalna. Proporcje elementów wychowawczych i naukowych oraz przygody i humoru zdają się być odmierzone przy pomocy bardzo precyzyjnej aparatury twórczej profesora Tomasza.

Norka zagłady powtarza schemat opowieści znany z Ryjówki przeznaczenia: fabularny – wielkie zagrożenie, tarapapty, konieczność odnalezienia pomocy u mędrca i potężnego sojusznika, przypadkowe zwroty akcji z bohaterem, któremu wszystko jakoś, ot, tak, wychodzi; oraz formalny – ta sama liczba stron, dwa zakończenia, a także szczegółowe wyjaśnienia przyrodnicze na końcu albumu. Jednak autor, poruszając się w tych ramach, zachowuje humor i świeżość. Norka zagłady to lektura wciągająca, która oprócz prostej opowieści o konieczności pomagania sobie nawzajem, zawiera wiele świetnie wplecionych nawiązań. Ich istnienie dla świata przedstawionego jest znakomicie uzasadnione. Nie ma w tej fabule elementów zbędnych, wszystko się zazębia, przez co lektura nie nuży ani na chwilę. Komiks funkcjonuje tak naturalnie, że wszystko działa w nim jak w niezachwianym ekosystemie.

W drugiej części pojawiają się prawie wszyscy bohaterowie z tomu pierwszego opowieści o ryjówkach. Z nieobecnych najbardziej brakuje Labhallana – rzęsorka rzecznego, czyli, zgodnie ze słowami Dobrzyka, "namiętnego wojownika i krwawego amanta". Dzięki postawieniu na tych samych bohaterów możemy poczuć się w świecie wykreowanym przez Samojlika jak u siebie i zagłębić w ciepłą opowieść, której zakończenie musi być szczęśliwe.


Możecie wyjść z norki, bo już nie ma norki

To jest komiks dla wszystkich, a najlepiej zapewne sprawdzi się czytany dziecku przez rodzica. Może być bajką, wspólnym doświadczeniem, wesołą lekturą. Może posłużyć za świetny leksykon wiedzy, a przy tym za pozycję rozrywkową. Porusza kwestie bardzo ludzkie, które dosyć łatwo jest pokazać w efektywny sposób za pomocą metafory życia w świecie zwierzęcym. Uczy o zwierzętach, o równowadze w ekosystemach[1], o odpowiedzialnym współegzystowaniu z innymi. Bawi humorem, zaskakuje inteligentnym przetworzeniem wiedzy w rozrywkę oraz twórczym wykorzystaniem motywów znanych z innych tekstów kultury.

Dziwnym trafem w roku ubiegłym ryjówka przeznaczenia wydała nam się trochę mniej wartościowa, po prostu zmniejszyła nam się (pewnie dlatego, że recenzja komiksu powstała w zimie). Tym razem (choć też jeszcze trwa zima) nie ma miejsca na takie fenomeny przyrodnicze Nawet jeśli to wbrew naturze zmniejszających się w okresie zimowym ryjówek. Ryjówka wielkim zwierzęciem jest.


[1] Uwaga: Kupując sobie gekona do walki z karaluchami w waszym miniaturowym mieszkanku w ogromnym bloku, zastanówcie się, czy ten gad nie wymknie się spod kontroli, tak jak mogły to uczynić norki!