» Recenzje » Rycerze Heliopolis #1: Nigredo, Faza czernienia

Rycerze Heliopolis #1: Nigredo, Faza czernienia


wersja do druku

Tron to za mało

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Rycerze Heliopolis #1: Nigredo, Faza czernienia
Alejandro Jodorowsky niedawno obchodził dziewięćdziesiąte urodziny, co wcale nie oznacza, że odpoczywa na emeryturze. Nadal tworzy i chociaż zdarzają mu się spadki formy, to i tak wyobraźnią i różnorakością wykorzystywanych motywów nieustannie zadziwia i przykuwa do lektury. Tak też jest z Rycerzami Heliopolis, w których do sekretnego grona alchemików dołącza młokos o zacnym pochodzeniu.

Nigredo, Faza Czernienia to pierwszy tom miniserii Rycerze Heliopolis mającej zamknąć się w czterech częściach. Poznajemy w niej losy syna Marii Antoniny i Ludwika XVI, rzekomo zmarłego na gruźlicę. Wokół jego śmierci narosły różne teorie spiskowe, w tym głosząca, że chłopiec został podmieniony. Z takiego założenia wyszedł Jodorowsky, oczywiście dodając do tego sporo od siebie.

W pierwszym tomie chilijski twórca nie szczędzi retrospekcji, serwując czytelnikom przede wszystkim wstawki z przeszłości Ludwika XVI i Marii Antoniny, oraz potężnej porcji nonszalanckich wyczynów Siedemnastego. I właśnie ta nonszalancja Ludwika XVII, której przejawem są sceny żywcem wyjęte z serii gier Assassin’s Creed, nadają komiksowi prawdziwie awanturniczego charakteru. Jodorowsky nie byłby sobą, gdyby nie wkomponował w historię przemocy, seksu i nutki psychodelii. W rezultacie otrzymujemy wartką opowieść przygodową traktującą o prawowitym następcy tronu Francji, zmyślnie połączoną ze zgromadzeniem alchemików, tajemniczymi rytuałami i spiskami.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Po części przez objętość Nigredo (54 plansze) i pokaźną ilość dynamicznych ujęć, brakuje postaci, z którymi można by sympatyzować. Na ten moment poza Siedemnastym największą ciekawość budzą inni rycerze Heliopolis, jak choćby Nostradamus, lecz póki co nie dowiadujemy się o nich zbyt wiele. Podobnie ma się kwestia głównej intrygi, która dopiero się zawiązuje, chociaż już teraz wzmaga apetyt na więcej. Niemniej, przez większość czasu miałem odczucie zapoznawania się z rozbudowanym wprowadzeniem do dania głównego.

Pochwały należą się Jeremy’emu Petiqueux, który zilustrował m.in. Barakudę, którego prace kolorem wykończył Felideus Bubastis. Siła stworzonych obrazów tkwi w świetnych tłach, zarazem lekko rozmytych, jak i wystarczająco drobiazgowych by poczuć ducha epoki, oraz pełnych detali sylwetek i zwłaszcza strojów postaci. Swoje robią kolory Felideusa, dzięki któremu na poszczególnych planszach dominują różne barwy: czasem granatowy i jego odcienie, innym razem szarzyzna ustępująca miejsca cieplejszej tonacji. Poza tym rodzima oficyna zadbała o dobrej jakości papier i twardą okładkę. Zdecydowanie cieszy oko i dobrze prezentuje się w kolekcji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Godna podkreślenia jest zręczność, z jaką Jodorowsky połączył opowieść przygodową z historią alternatywną Ludwika XVII. Część motywów wprowadzonych przez Chilijczyka wykracza nie tylko poza ówczesne realia, ale i znany nam świat w ogóle, aczkolwiek bezproblemowo komponują się w zgrabną całość. Póki co to zalążek fabuły, ale na tyle dobrze poprowadzony i pięknie zilustrowany, że na pewno warto wypatrywać kolejnych tomów.

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za przekazanie komiksu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.0
Ocena recenzenta
6.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Rycerze Heliopolis #1: Nigredo. Faza czernienia
Scenariusz: Alejandro Jodorowsky
Rysunki: Jérémy Petiqueux
Kolory: Felideus Bubastis
Seria: Rycerze Heliopolis
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: listopad 2018
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 54
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 45,00 zł
Tytuł oryginalny: Les chevaliers d'Héliopolis: Nigredo, l'œuvre au noir
Wydawca oryginału: Éditions Glénat BD



Czytaj również

Rycerze Heliopolis #2: Albedo, faza bielenia
Gdy korona to za mało
- recenzja
Barakuda #2: Blizny
Intymne życie piratów
- recenzja
Bouncer #2: Do piekła i z powrotem
Nadzieja matką głupich
- recenzja
Barakuda #1: Niewolnicy
Przygodę czas zacząć
- recenzja
Murena #8: Zemsta popiołów
Zmierzch bohaterów
- recenzja
Relax #33
Mniej humoru – na szczęście
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.