Rozmawiamy z Akumą

Musieliśmy znaleźć coś, czym możemy się wyróżnić

Autor: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Rozmawiamy z Akumą
Już niedługo najmłodsze polskie wydawnictwo mangowe, Akuma, zaoferuje nam swój drugi tytuł – i ponownie będzie to erotyka. Z tej okazji postanowiliśmy zadać im kilka pytań. 

Wydawnictwo Akuma ogłosiło swój start, a jednocześnie pierwszą zapowiedź tytułu, 1 kwietnia 2020. Z powodu daty oraz doboru gatunku – hentai, czyli manga erotyczna – większa część czytelników uznała to za primaaprilisowy żart. Na szczęście pomylili się – Akuma jak najbardziej mangę wydała, nie zamierza też rezygnować z dalszej działalności. Poniżej znajdziecie naszą rozmowę z przedstawicielami redakcji.

Droga redakcjo, jesteście najmłodszym w tym momencie wydawnictwem mangowym w Polsce – i zdecydowanie z najbardziej sprecyzowaną ofertą. Powiedzcie, proszę, naszym czytelnikom, kilka słów o sobie oraz o tym, dlaczego zdecydowaliście się właśnie na mangę erotyczną, czy wręcz pornograficzną?

To fakt, że jak na razie jesteśmy najmłodsi i między innymi dlatego musieliśmy znaleźć coś, czym możemy się wyróżnić. Postanowiliśmy postawić na gatunek, który znamy, lubimy, a przede wszystkim nie jest należycie wyeksploatowany, a wręcz pomijany. Na naszym rynku znajduje się wiele świetnych mangowych tytułów z przeróżnych gatunków, w tym także erotycznych mang jak yuri czy yaoi [yuri – dotyczące tematu miłości między kobietami, yaoi – między mężczyznami  przypis red.]. Bardziej niszowe, takie jak horrory czy yaoi (chociaż nie wiem, czy w Polsce można uznać to za niszę), mają godną reprezentację. 

Najbliżej hentaiów, na które zdecydowaliśmy się my, są chyba właśnie mangi yaoi. Są to homoseksualne, erotyczne, czasem zakrawające o pornografię mangi, często nacechowane wątkami romantycznymi. Cieszą się one w Polsce dużą popularnością i przeciętny fan/ka ma w czym wybierać, szukając nowego tytułu. Ponieważ traktujemy mangi erotyczne jako pełnoprawny podgatunek japońskich komiksów, postanowiliśmy przyczynić się do popularyzacji i wzbogacenia naszego rodzimego rynku o tytuły warte uwagi. Chcemy trochę odczarować negatywny wizerunek hentai.


Od wydania pierwszego waszego tytułu, Opętani miłością, minęło już pół roku. Możecie zdradzić, czy zainteresowanie było duże? Jak zareagowali czytelnicy?

Zainteresowanie naszym debiutanckim tytułem było bardzo duże i zdecydowanie przerosło nasze oczekiwania. Spodziewaliśmy się pozytywnego przyjęcia tego gatunku przez część odbiorców, jednak nie sądziliśmy, że tak szybko trafimy do tak wielu z nich. Osoby zainteresowane hentaiami zareagowały bardzo żywo i przyjęły ciepło nasze pojawienie się na polskim rynku. Udało nam się również zachęcić część czytelników i czytelniczek, którzy nie mieli za dużej styczności z japońską erotyką, ale sięgnęli po nasz tytuł z ciekawości, a co jeszcze ważniejsze – zostali pozytywnie zaskoczeni. Jednak nie możemy spoczywać na laurach; chociaż jesteśmy bardzo zadowoleni, musimy pamiętać, że cały czas obracamy się w niszy, a bardzo chcielibyśmy przebić się do świadomości mangowego mainstreamu.

Już niedługo wydacie kolejny tytuł z tej kategorii, Przełamując wstyd (premiera zapowiedziana na 23 listopada). Powiedzcie o nim parę słów. Czego możemy się spodziewać, czym różni się od poprzedniej mangi?

Przełamując wstyd jest zbiorem opowiadań i naszym zdaniem na tym kończą się jego podobieństwa do naszego debiutanckiego albumu. Homunculus ma zupełnie inną kreskę, przedstawia postaci w zupełnie inny sposób, ekspresja scen erotycznych jest całkowicie inaczej przedstawiona niż w Opętanych miłością. Do tego, wybierając właśnie ten tytuł, szukaliśmy tego, czego zabrakło nam w pierwszej publikacji. Męskie postacie są bardziej różnorodne, możemy tu znaleźć więcej kombinacji i schematów, ale również nasi bohaterowie znajdują więcej sposobów na cieszenie się swoimi ciałami.

Pytanie, na które często trafiałam wśród znajomych czytelników: czy cenzurujecie swoje mangi?

Nie cenzurujemy mang. Jesteśmy zaciekłymi przeciwnikami cenzury sztuki. Wiemy, że nie wszyscy traktują komiksy jako sztukę, ale my jak najbardziej. Wybierając tytuł, decydujemy się na taki, w którym nie ma nic, czego nie moglibyśmy wydać w Polsce. W ten sposób nie musimy zastanawiać się nad cenzurowaniem czegokolwiek, jeśli chodzi o treść. Co do obrazów, na szczęście w Polsce jak na razie nie ma takiego prawa jak w Japonii i erotyka ani pornografia nie musi być cenzurowana, a nasi czytelnicy mogą cieszyć oczy pełną treścią, jaką przygotował dla nich autor danego dzieła.

Czy wydawanie hentaiów w Polsce jest trudne? Chodzi mi o selekcję tytułów, zdobycie licencji, dystrybucję, sprzedaż. Nie mieliście problemów ze strony sklepów czy potencjalnych odbiorców (lub ich rodziców)? 

Mamy wrażenie, że wydawanie czegokolwiek nie jest prostą rzeczą. Być może hentai jest odrobinę bardziej problematycznym gatunkiem, ale na szczęście nigdy nie trafiliśmy na żadne poważne utrudnienie. Największy problem stanowi selekcja tytułów i nie chodzi tutaj o ich liczbę, choć jest ona zatrważająca, ale o treść. Czasami trafiamy na świetny tytuł, który odrzucamy ze względu na kilka scen bądź jedną postać. Jednak mamy tak wiele tytułów do wyboru, że nie obawiamy się sytuacji, w której zabraknie nam mang do wydania. 

Zdobycie licencji to bardzo długi i trochę skomplikowany proces, ale takie uroki tej pracy. Jeśli chodzi o sprzedaż czy dystrybucję, nie trafiliśmy na odmowę, wysłaliśmy swoją ofertę i masa kontrahentów chętnie nawiązała z nami współpracę. Na każdym kroku informujemy zarówno odbiorców, jak i sklepy, że nasze mangi są hentaiami przeznaczonymi wyłącznie dla pełnoletnich czytelników, każdy z nich wie, co kupuje, dlatego też sądzimy, że nigdy nie spotkaliśmy się z problemami co do treści naszych mang.

Jak sądzicie, czy segment hentai w Polsce ma szansę na rozwój, czy to raczej głęboka nisza?

Wierzymy w to, że hentaie mogą stać się równie popularne jak chociażby mangi yaoi, które są najbardziej zbliżone do nich treścią. Jest to jednak kwestia jeszcze wielu lat, w końcu yaoi długo zdobywało swoją obecną pozycję. Wiemy też, że nie osiągną nigdy poziomu popularności mang takich jak shōneny czy isekai.

Czy wydawnictwo skupi się wyłącznie na mandze erotycznej, czy planujecie sięgnięcie po inne gatunki?

Nie zamykamy się na, żaden gatunek. Z początku postanowiliśmy skupić się na hentaiach, ale w przyszłości chcemy wydawać różne mangi, nie zapominając przy tym o erotykach.

Członkowie redakcji Akumy pracowali też w innych wydawnictwach, także mangowych. Czy założenie własnego wydawnictwa było mimo to skomplikowane, zaskoczyło Was czymś?

Zdecydowanie tak, nie spodziewaliśmy się jak długim i trudnym procesem jest pozyskanie licencji. Na naszą obronę dodam, że nikt z nas wcześniej nie zajmował się tym segmentem, więc nasza wiedza była bardziej zasłyszana niż praktyczna. Jednak kiedy robi się to, co się lubi, nawet to co trudne może być przyjemne. Wiemy, że to dość wyświechtany frazes, ale bardzo prawdziwy. Jeśli chodzi o kwestie działalności w Polsce, nie różni się ona za bardzo od prowadzenia żadnej innej firmy, więc nie byliśmy niczym zaskoczeni.

Z perspektywy pół roku od pojawienia się na rynku – możecie powiedzieć, czego się nauczyliście, co teraz będziecie robić inaczej niż na początku?

Korygujemy naszą pracę na bieżąco i słuchamy naszych klientów, to pozwala nam planować nasze kolejne działania. Jedyne, czego nauczyliśmy się na przykładzie pierwszego tytułu, to że ogłoszenie go 1 kwietnia w czasie pandemii i zapowiedź premiery mangi na ten sam miesiąc zostanie odebrane jako żart primaaprilisowy. A tak na poważnie: naszym celem było głośne wejście. To dość ryzykowne posunięcie, kiedy potencjalny klient nie wierzy, że jesteś prawdziwą firmą, ale 27 kwietnia udowodniliśmy swoją autentyczność. Tak naprawdę na razie nie nauczyliśmy się wiele nowego i nie wiemy czy to znaczy, że dobrze przygotowaliśmy się do naszego debiutu, czy że poważna nauka dopiero przed nami.

I najważniejsze: czy planujecie już kolejny tytuł?

Tak, cała sytuacja na świecie zdecydowanie utrudnia nam pracę, jednak planujemy nasze publikacje zawsze z dużym wyprzedzeniem. W zasadzie powoli domykamy plany na cały 2021 rok. Chociaż oczywiście na ten moment nie możemy jeszcze nic zdradzić. Bardzo chcieliśmy podwoić ilość tomów w przyszłym roku i cały czas mamy nadzieję, że uda się to osiągnąć. Jednak nie ukrywamy, że wszystko zależy od dalszego rozwoju pandemii w Polsce i Japonii. Dlatego na ten moment nie możemy niestety powiedzieć niczego z całkowitą pewnością.

Od redakcjiTen artykuł jest częścią naszej nowej inicjatywy, w której chcemy postawić większy nacisk na publicystykę nierecenzencką. Jeśli podobał Ci się ten tekst i chciałbyś/chciałabyś zobaczyć więcej podobnych publikacji na naszych łamach, możesz nam w tym pomóc, wspierając Fundację Poltergeist.