Reszta świata #3: Granice

Wędrówka nigdy się nie kończy

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Reszta świata #3: Granice
Zakończenie drugiego tomu Reszty świata zwiastowało spore zmiany w życiu bohaterów. I faktycznie Jean-Christophe Chauzy kieruje Hugo i Julesa na nową ścieżkę, lecz czy aby na pewno odmienną?

Trzecia część, opatrzona podtytułem Granice, rozpoczyna się dwa lata po wydarzeniach drugiego tomu. Algierska armia przejęła kontrolę nad Hiszpanią i strzeże granic dzielących ją od Wschodnich Pirenejów, gdzie Hugo i Jules znaleźli schronienie, dołączając do kolonii zamieszkanej przez rówieśników. Pierwszy z nich wciąż nie może zapomnieć o matce pozostawionej na pastwę rabusiów, drugi próbuje przyciągnąć uwagę Rachel, szefowej kolonii. Obu łączy zaś pragnienie odnalezienia ojca.

Znalezienie schronienia pozwala bohaterom na wytchnienie od koczowniczego trybu życia, jaki do tej pory prowadzili z matką, co nie oznacza jednak, że nie muszą borykać się z wcześniejszymi problemami. W poprzednich tomach Chauzy pokazywał upadek człowieka, co i rusz stykając najważniejsze postacie z pospolitymi rabusiami, religijnymi fanatykami, wojskowymi i w końcu zwykłymi ludźmi, którzy podobnie jak chłopcy wraz ze swoją matką po prostu chcieli przeżyć kolejny dzień. Granice trącają te same struny, prędko też okazuje się, że Hugo i Jules są zmuszeni ruszyć w dalszą wędrówkę. W efekcie Chauzy kolejny raz posyła chłopców na szlak i każe im się zmierzyć z podobnymi problemami. Co prawda teraz nie znajdują się już pod opieką matki i są bardziej samowystarczalni, na dodatek Jules stara się przejąć dowództwo, by zaimponować wybrance.

To jednak tylko drobne urozmaicenia, nieprzysłaniające dwóch największych bolączek Reszty świata braku oryginalności i fabularnego marazmu. O ile pierwszą wadę można jeszcze usprawiedliwić, ponieważ autor jest szczery z czytelnikiem i w żadnym momencie nie sili się na ambitniejszą opowieść, o tyle druga pozostawia posmak rozczarowania. Oto bowiem bohaterowie ponownie ruszają w drogę, przeżywają przygody bliźniaczo podobne do tych z poprzednich tomów i choć jakimś cudem nie drepczą w miejscu, to jak na dotychczasowe 300 stron fabuła opowieść rozwija się ślamazarnie.

Nie zawodzi szata graficzna. Uroda postkatastroficznych malunków niejednokrotnie zachęca do zatrzymania się na dłuższą chwilę i podziwiania tak obszernych teł, jak i ukrytych wśród nich detali. Co więcej, Granice, choć pod względem obranego stylu są w zasadzie identyczne co poprzednie części, cieszą oczy w największym stopniu, co jest zasługą większego zróżnicowania terenów.

Bezpretensjonalność Reszty świata powoduje, że to dobra propozycja dla osób nieznających innych dzieł (nie tylko komiksowych) utrzymanych w konwencji postkatastroficznej. Razem z mozolnym rozwojem fabuły to jednak także przeszkoda niepozwalająca polecić tej serii czytelnikom, którzy zjedli zęby na klasykach gatunku.