» Recenzje » Relax #36

Relax #36


wersja do druku
Relax #36
Na przestrzeni zaledwie kilku numerów, reaktywowany magazyn komiksowy Relax zdołał zgromadzić grono wiernych czytelników, przedstawić spory wybór ciekawych obrazkowych historii, ale także przynieść zwroty akcji niczym z rasowego thrillera, gdy przyszłość wydawania czasopisma stawała pod znakiem zapytania.

Jak dowiemy się ze wstępniaka do piątego numeru (#36 według jednolitej numeracji), problemy zostały przezwyciężone, choć zakończyła się współpraca z galerią Polish Comic Art, zmianie uległ także skład redakcji. Zmienione zostało także logo czasopisma – mi poprzednie podobało się bardziej, ale to już kwestia gustu. Dużo istotniejsze jest to, że wciąż ewoluuje układ magazynu i jego treści, o czym przekonamy się zaglądając do spisu materiałów zamieszczonych w tym numerze.

Znów dostajemy solidną dawkę materiałów publicystycznych – choć ilościowo mogą nie wydawać się zbyt liczne, to nadrabiają objętością i dogłębnym potraktowaniem omawianego tematu. Komiksowe polecajki i newsy zachowują układ identyczny jak w poprzednim numerze – choć mi podoba się mniej niż ten zastosowany we wcześniejszych, to chyba będę musiał pogodzić się z taką formą prezentacji treści. Oprócz nich dostajemy nominalnie tylko dwa teksty, ale dla samej ich lektury warto sięgnąć po ten album. Pierwszy przedstawia historię komiksowych czasopism – siłą rzeczy temat musiał zostać potraktowany wybiórczo, ale znalazło się miejsce na przybliżenie najważniejszych pozycji z rynku tak polskiego jak i międzynarodowego. Drugi tekst poświęcono sylwetce jednego z najważniejszych i najbardziej znanych europejskich rysowników, Andreasa. Twórca Rorka i Cromwella Stone'a był już obecny na łamach Relaxu dzięki komiksowi Quintos o grupie bojowników w trakcie wojny domowej w Hiszpanii, tu dostajemy przekrojowe przybliżenie jego prac i twórczości.

Wśród opublikowanych tu opowieści znajdziemy zamknięcie Shingouzlooz Inc., historii o perypetiach najbardziej znanej dwójki czasoprzestrzennych agentów – mam nadzieję, że jeszcze powrócą na łamach Relaxu – oraz otwarcie nowej, osadzonej w świecie Incala. Mowa o stworzonym przez Brandona Thomasa (scenariusz) i Pete'a Woodsa (rysunki) komiksie Kill Psiagłowa – to z jednej strony lekka, sensacyjna zabawa, z drugiej zaś lekcja odpowiedzialności, jaką pobiera tytułowy bohater poszukujący własnych wspomnień i tożsamości. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Bardzo dobrze prezentują się samodzielne nowelki, których w tej odsłonie magazynu znajdziemy zaskakująco wiele.

Chwalony przeze mnie Bernie Wrightson powraca z podwójną dawką – w Wiejskiej sielance, rysowanej wspólnie z Carmine Infantino do scenariusza Bruce'a Jonesa, dostajemy kryminalną historię, w której prowadzone z udziałem medium polowanie na seryjnego mordercę przynosi na koniec zaskakujący zwrot akcji, zaś Saga marsjańska ze scenariuszem Nicoli Cuti daje nam opowieść o ostatnich godzinach życia ziemskiego rozbitka na Czerwonej Planecie, który doskonale zdaje sobie sprawę, że nie ma szansy doczekać przybycia pomocy. Choć obie nowele powstały przed niemal półwieczem, to bardzo dobrze zniosły upływ czasu, a druga z nich dodatkowo zwraca uwagę dzięki nietypowemu, pionowemu kadrowaniu.

Z kolei aż cztery prace zgromadzone w tym albumie zawdzięczają swój wygląd Andreasowi, co doskonale uzupełnia tekst przybliżający sylwetkę artysty. Należące do serii Dryf, powstałe do scenariuszy różnych autorów, utrzymane są w różnych konwencjach i rysowane różną kreską, co pomaga docenić kunszt i wszechstronność niemieckiego grafika. Turysta, do scenariusza Clausa Scholza, to lekka opowiastka o bytności syna belgijskiego przemysłowca w stolicy Niemiec, w której nieszablonowy układ kadrów podkreśla, co dzieje się z bohaterem. Zagłada, ze scenariuszem Foerstera, przynosi nam obraz ludzkości stającej w obliczu straszliwej prawdy – tu też dostajemy na końcu przewrotny twist, ale sądzę, że to nie ze względu na niego ta nowelka może najbardziej przypaść do gustu fanom Rorka, jej kreska jest bowiem najbardziej charakterystyczna dla stylu Andreasa. Łamigłówka, za fabułę której odpowiada Yann, daje nam historię seryjnego mordercy-erudyty, którego działania w finale nabierają przewrotnego sensu. Z kolei Zmierzch, ze scenariuszem Beziana, to obyczajowa narracja, w której warstwa graficzna bardzo dobrze współgra z zapadającym zmrokiem. To nowelka, którą można powoli smakować, delektując się niemal każdym kadrem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Miłośników talentu Alejandro Jodorowsky'ego ucieszy, że i w tym numerze dostajemy komiks z jego scenariuszem, Inwazję z rysunkami Igora Baranko. Historia, zaczynająca się z pozoru standardowym dla fantasy motywem królestwa szykującego się do obrony przed napaścią ze strony straszliwego wroga, kilkukrotnie myli tropy, zwodząc czytelnika, by dopiero w finale odkryć prawdziwe znaczenie tytułu.

Ostatnia z zaprezentowanych zagranicznych nowel to zamykające album Dwadzieścia do jednego. Pochodzący z magazynu Metal Hurlant komiks stworzony przez Freda Le Berre (scenariusz) i Corentina (rysunki) skupia się na młodym bokserze sięgającym po więcej niż mistrzowski tytuł, który jednak przekonuje się, że za wszystko trzeba zapłacić. W żadnym razie nie jest ona zła, ale na tle wcześniejszych opowieści musi wypadać blado.

To samo można powiedzieć o jednej z zamieszczonych w tym numerze prac polskich twórców, zresztą wyjątkowo nielicznych. New Hope ze scenariuszem Daniela Gizickiego i rysunkami Macieja Czapiewskiego przynosi nam historię prywatnego detektywa na pozaziemskim globie prowadzącego śledztwo w sprawie śmierci jednego ze spadkobierców przemysłowego imperium. Czarno-biała kreska dobrze współgra z klimatem odwołującym się do gatunku noir, fabule też niby nic nie można zarzucić, a jednak całość nie zostaje w pamięci na długo – pozostawia jednak nadzieję na kontynuację, możliwe, że dalszy ciąg okaże się bardziej wciągający. Drugi z polskich shortów to Przemiana Konana autorstwa Roberta Lichodziejewskiego, i nawet sięgając do najgłębszych pokładów dobrej woli nie jestem w stanie napisać o tym komiksie nic dobrego. Absurdalna fabuła (o ile w ogóle można tu mówić o fabule), częstochowskie rymy, kloaczny humor, co najwyżej poprawna strona graficzna – naprawdę, miejsce poświęcone na tę pracę byłoby spożytkowane lepiej, gdyby zamieścić na nim reklamę.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

To jednak tylko jedna stroniczka i można byłoby ją przeboleć, niestety do listy zarzutów pod adresem tego numeru Relaxu znów trzeba dodać niedopatrzenia korekty. Wprawdzie tym razem nie dostrzegłem błędów ortograficznych, ale za to do zagubionych wyrazów i znaków przestankowych dołączyły rażące błędy rzeczowe – określenie Lovecrafta jako "pisarza brytyjskiego" (sic!), czy przypisanie Marvelowi albumu, na którego okładce oprócz logotypu DC widnieją jeszcze Batman i Superman. Na tym tle określenie w jednym z tekstów komiksowego Wiedźmina Polcha jako "arcydzieła" można najwyżej skwitować uśmiechem politowania i zastanowić się nad skalą porównawczą, którą stosował autor artykułu – już w momencie wydania w roku 1993 album był krytykowany za niechlujną, toporną kreskę, a czas nie obszedł się z nim zbyt łaskawie i dzisiejsi odbiorcy, mający dostęp do nieporównanie bogatszego wyboru tytułów niż prawie trzydzieści lat temu, oceniają go jeszcze mniej pochlebnie.

Odkładając na bok narzekania, nie sposób nie zauważyć, że ostatnie numery Relaxu przynoszą zauważalną zmianę formuły i profilowanie na bardziej dojrzałego odbiorcę – teksty publicystyczne są coraz obszerniejsze, znikają komiksy humorystyczne, kierowane do dzieci. To kierunek ewolucji, który oceniam jednoznacznie pozytywnie, jednak już mieszane uczucia budzi we mnie drastyczne zmniejszenie udziału prac polskich autorów w ogólne objętości magazynu, osobiście wolałbym, by przedstawiał on najlepsze prace z całego świata, w tym również z Polski.

Przekonamy się, jak pod tym względem będą się prezentować kolejne numery Relaxu, natomiast recenzowany, nawet pomimo zgłoszonych przeze mnie uwag krytycznych, na pewno zasługuje na pozytywne oceny.

 

Dziękujemy wydawnictwu Labrum za udostępnienie albumu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Relax. Magazyn opowieści rysunkowych #36
Redaktor naczelny: Marcin Lechna
Seria: Relax. Magazyn opowieści rysunkowych, Relax
Wydawca: Labrum
Data wydania: styczeń 2022
Kraj wydania: Polska
Format: 235x325 mm
Oprawa: miękka
Druk: czarno-biały i kolorowy
ISSN: 9770209015105
Cena: 59,99 zł



Czytaj również

Relax #32
Relaksowa reaktywacja
- recenzja
Relax – Antologia Opowieści Rysunkowych #2
Relaxowanie się po latach
- recenzja
Relax #35
Nierówno, ale do przodu
- recenzja
Relax #34
Z wkładką dla dzieci
- recenzja
Relax #33
Mniej humoru – na szczęście
- recenzja
Relax – Antologia opowieści rysunkowych #1
Powrót do pisma obrazkowego
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.