» Recenzje » Raz & na zawsze (wyd. zbiorcze) #1: Król nieumarły

Raz & na zawsze (wyd. zbiorcze) #1: Król nieumarły


wersja do druku

Legendy nie umierają

Redakcja: Lavernia, Daga 'Tiszka' Brzozowska

Raz & na zawsze (wyd. zbiorcze) #1: Król nieumarły
Kierona Gillena czytelnikom Poltergeista nie trzeba przedstawiać. Twórca znakomitej serii Die, uhonorowanej prestiżowymi nagrodami The Wicked + the Divine, dzięki wydawnictwu Non Stop Comics powraca na polski rynek, tym razem w pierwszym tomie zbiorczego wydania cyklu Raz & na zawsze, ukazującym jego autorską wariację na temat legend arturiańskich. Partneruje mu w tym Dan Mora, znany przede wszystkim z albumu Klaus, i już same nazwiska twórców dla wielu odbiorców będą wystarczającą rekomendacją.

Tak jak we wcześniejszych albumach Brytyjczyka, tak i tu mamy do czynienia z twórczym przetworzeniem materiału źródłowego, spojrzeniem nań z nieoczywistej perspektywy; ktoś mógłby powiedzieć – postmodernistyczną zabawą.

Fabuła tomu rozpoczyna się na archeologicznych wykopaliskach gdzieś w Kornwalii, gdzie znaleziono artefakty z piątego, może szóstego wieku naszej ery, wśród nich pięknie zdobioną pochwę miecza. Ich odkrywcy nie jest jednak dane zbyt długo cieszyć się znaleziskami – na miejsce przybywa ekipa enigmatycznych, małomównych jegomości w czerni, którzy zabierają skarby, a archeologa mordują. Raz jeszcze możemy się przekonać, jak niebezpieczna jest to profesja i jak ryzykowne może być grzebanie w przeszłości, choćby tak odległej.

Wstęp jest mocny, co zdecydowanie zasługuje na pochwały, ale i dalej Gillen praktycznie cały czas przyciska pedał gazu, dając czytelnikowi co najwyżej nieliczne szanse złapania oddechu, gdy akcja pędzi wręcz jak szalona. Za kradzieżą i morderstwem stoją brytyjscy nacjonaliści, których celem jest przywrócenie Anglii dawnej świetności, a drogą do tego – wskrzeszenie największego z brytyjskich monarchów, legendarnego króla Artura. Nie jest on jednak władcą łagodnym i dobrotliwym, a jego powrót może oznaczać dla Brytanii mroczne czasy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Naprzeciw odrodzonemu królowi i jego poplecznikom staje emerytowana łowczyni potworów, Bridgette McGuire, ciesząca się beztroskim odpoczynkiem w domu spokojnej starości. Na pomoc ściąga wnuka, nudnego i nieco nieporadnego wykładowcę, oraz jego sympatię z tej samej uczelni. Ekipa zaskakująca i trudno dziwić się, że na jej pierwszy plan bezustannie wysuwa się wyszczekana, charakterna i nieszczędząca złośliwości seniorka, a jej towarzysze na dobrą sprawę robią jedynie za tło, wykonując tylko polecenia samozwańczej szefowej, nawet jeśli nie mają pojęcia, czemu miałyby służyć konkretne działania.

W porównaniu z nimi nawet niektóre z postaci drugoplanowych wyglądają ciekawiej i mam nadzieję, że w kolejnych tomach serii para wykładowców będzie mogła dostać nieco więcej uwagi i rozwinąć się – choć wnuk seniorki, Duncan, trochę dorasta na przestrzeni sześciu zeszytów tworzących zbiorczy tom, to urodziwa pani doktor przez cały album snuje się gdzieś w tle, niczym kompletna statystka.

Stosunkowo łatwo przeoczyć te niedostatki, akcja bowiem cały czas gna naprzód, czytelnik dostaje ciągi walk, pościgów, strzelanin i wybuchów, tak jak sami bohaterowie nie ma czasu na refleksję, ale – niestety – równie łatwo mogą mu przez to umknąć pojawiające się gdzieś między wierszami informacje o relacjach leciwej Bridgette z innymi postaciami obecnymi na łamach albumu. Okazuje się w nich, że staruszka nie jest tak kryształowo czysta, jak mogłoby się wydawać, i jestem przekonany, że kolejne zeszyty przyniosą nam dalsze skrzętnie skrywane przez nią tajemnice. Zwłaszcza chętnie dowiedziałbym się, dlaczego samotnie wychowywała wnuka i co naprawdę stało się z jego rodzicami.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Z dynamiczną narracją bardzo dobrze współgra kreska Dana Mora – realistyczna, wyraźna, a zarazem nie zawodzi także w momentach, w których na pierwszy plan wychodzi pradawna magia. Po części odpowiadają za to kolory kładzione przez Tamrę Bonvillain – choć spora część akcji rozgrywa się w ciemnych pomieszczeniach, odpowiednio dobrane barwy pozwalają dobrze poczuć otoczenie, w jakim przebywają bohaterowie, przy zachowaniu jego czytelności.

Jedynym, co naprawdę przeszkadzało mi w lekturze, były zupełnie zbędne humorystyczne wstawki, kompletnie niepasujące do historii opowiadanej w albumie – zupełnie, jakby autor założył, że jest to element, który koniecznie musi się pojawić. Nie rozumiem, czemu mają one służyć – fabuła i tak jest lekka, dynamiczna i bezpretensjonalna, trudno znaleźć powód, dla którego zostały one dodane. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach autor daruje sobie podobne wstawki, opowieść tylko na tym zyska.

Po kontynuację Raz & na zawsze na pewno chętnie sięgnę – pierwszy tom nie jest może komiksowym arcydziełem, ale to solidna, rozrywkowa pozycja, niemająca przesadnych ambicji, a zapewniająca dobrą zabawę i przyjemne spędzenie czasu. Osoby szukające ciekawej komiksowej historii utrzymanej w lekkiej, awanturniczo-przygodowej konwencji z pewnością nie zawiodą się na Królu nieumarłym.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

 

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie albumu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Raz i na zawsze #1: Król nieumarły
Scenariusz: Kieron Gillen
Rysunki: Dan Mora
Seria: Raz i na zawsze
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: 14 lutego 2022
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liczba stron: 160
Format: 170x260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788382302615
Cena: 52,90 zł
Tytuł oryginalny: Once and Future, vol. 1: The King is Undead
Wydawca oryginału: Boom!Studios



Czytaj również

Raz & na zawsze (wyd. zbiorcze) #3: Sroczy sejmik
Nie można zatrzymać opowieści
- recenzja
Die#3: Wielka gra
Jeśli masz pomysł, to go zrealizuj
- recenzja
Fear Agent (wyd. zbiorcze) #4
Etanolowy detektyw
- recenzja
Die #2: Podzielona grupa
W życiu i grach bardzo dużo zależy od decyzji
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.