Predator. Łowcy #2

Coraz lepiej!

Autor: Shadov

Predator. Łowcy #2
Pamiętacie Jay Soames, która postanowiła zebrać grupę ludzi zdolnych walczyć z Predatorami? Pomysł tak absurdalny, że niemal niewykonalny, ale właśnie po takich przedsięwzięciach można spodziewać się wszystkiego.

Wydarzenia na południowym Pacyfiku (Łowcy #1) przyniosły o wiele więcej strat, niż przewidywała Jay Soames. Herrera zaginął, Swain stchórzył, a Nakai i Graves o mało nie stracili życia. Nie oznacza to jednak, że grupa się poddała. Tym razem (Łowcy #2) pomimo okrojonego składu ruszają do Afganistanu ponownie stanąć oko w oko z kosmicznymi zabójcami.

Scenariusz drugiej części jest o wiele bardziej dojrzały. Bohaterowie nie bawią się w nieustraszonych kowbojów – zmierzając do Afganistanu uważniej i staranniej przygotowują się do kolejnego starcia. Poza tym relacje w grupie ulegają zmianie, objawiającej się przez podupadłe morale i wzajemne pretensje. Co ciekawe nie stało się to pretekstem do łzawej historii, wręcz przeciwnie, Chris Warner wykorzystuje sytuację do rehabilitacji postaci, a w szczególności Tylera Swaina. Jego relacja z Atalem – afgańskim chłopcem – to zdecydowanie najmocniejsza część komiksu, w bardzo jednoznaczny sposób pokazująca charakter bohatera.

Scenarzysta wyraźnie stawia na wzajemne relacje między postaciami. Nie każdy mówi prawdę, wychodzi na wierzch kilka tajemnic i ciekawych faktów. Wszystko zaognia się jeszcze bardziej, kiedy na horyzoncie pojawia się konkurencja, czyli wyszkolony oddział komandosów. Nie sprawia to jednak, że grupa idzie w rozsypkę, niesnaski jeszcze bardziej umacniają więzi łowców Predatorów.

Inny jest także sposób prowadzenia historii, wydarzenia śledzimy z dwóch, a nawet trzech frontów, co świetnie buduje napięcie i dodaje całości aury tajemnicy. Istotne jest to, jak Warner akcentuje brutalność i przemoc. Czuć niebezpieczeństwo, wrogość i strach, zaś ludzie szukają usprawiedliwienia dla brutalnych zabójstw, nie chcąc uwierzyć w kosmicznych najeźdźców. Wszystko to  sprowadza się do tego, że Łowcy #2 są krwistą historią o Predatorach podobną do jedynki, a zarazem wyraźnie od niej lepszą.

Powierzenie kontynuacji Agustinowi Padilli (rysunki) i Neerajowi Menonowi (kolory), okazało się strzałem w dziesiątkę. Panowie znacząco podnieśli poprzeczkę kolejnym artystom, tworząc dynamiczne i soczyste kadry, zostawiające pierwszą część daleko w tyle. Padilla świetnie operuje konturem i dba o szczegóły, dzięki czemu od razu wczuwamy się w klimat "akcyjniaka". Oczywiście jego rysunki nie robiłyby takiego wrażenia, gdyby nie kolory i tusz Menona. To, jak kolorysta wykończył rysunki, sprawia, że Łowcy rehabilitują się z nawiązką względem pierwszej części. Barwy niesamowicie kontrastują, tworząc świetne i efektowne kompozycje. Widać to zwłaszcza przy starciach z Predatorami, którzy są jeszcze bardziej brutalni, zabójczy i przerażający niż w jedynce.

Na pierwszym planie dostajemy emocjonalne rozterki bohaterów, którzy próbują otrząsnąć się z poniesionych dawno ran i z każdym spotkaniem z Predatorami są coraz bliżsi osiągnięcia celu. Ich przemiana jest wyraźnie zaakcentowana, co jest jednym z powodów, dla których Łowcy #2 prezentują się lepiej nie tylko wizualnie, ale również fabularnie, niż poprzednia część. Jeśli ktoś rozpoczął przygodę z Łowcami, ale uznał, że historia na wyspie Kehua niezbyt go wciągnęła, to trafia się znakomita okazja, aby dać serii drugą szansę.