Prawdziwa bajka

Bajka figuratywna

Autor: Kuba Jankowski

Prawdziwa bajka
Autorami Prawdziwej bajki są Mikołaj Łoziński (tekst) i Marta Ignerska (rysunek). Historia ukazała się w serii Krótkie Gatki wydawnictwa Kultura Gniewu, ale nie jest komiksem, choć można by nawet próbować udowodnić, że jednak jest inaczej. Nie jest też chyba propozycją stricte dla dzieci, ale gwoli ścisłości trzeba dodać, że dopiero lektura z dzieckiem uwiarygodniłaby ten osąd. Czym więc jest ta zaskakująca publikacja oficyny komiksowej?

Jest to opowieść o samochodowej podróży wakacyjnej dwojga ludzi czarnym Volvem. Zwiedzają oni lodowiec, Lazurowe Wybrzeże, przemierzają tunel pod Mont Blanc, etc. W trasie łapią pasażera na gapę, pająka, który będzie im towarzyszył w drodze powrotnej do Polski. Fabuła nie jest więc skomplikowana, ale też trik tej opowieści zasadza się na podwójnie syntetycznym języku, którym autorzy opowiadają. W warstwie rysunkowej Marta Ignerska sięga po figury geometryczne i do granic upraszcza ilustrację zdawkowych tekstów męskiego narratora. Druga synteza wynika z wprowadzania relacji słowa i obrazu na poziom wydawałoby się abstrakcyjny, który wymaga wysiłku analitycznego, aby powiązać ze sobą dwa odmienne systemy znaków. Z takiego podejścia narracyjnego otrzymujemy opowieść, która jest czymś na kształt figuratywnego opowiadania. Figuratywność trzeba rozumieć tutaj jako zestawienie abstrakcyjnych linii i punktów, które w rękach autorów najczęściej tworzą opowiadanie. Nie poprzez obrazkową sekwencję, ale poprzez słowne spoiwo. Na przykład tekstowi "Przez całe lato jeździliśmy naszym czarnym Volvem” towarzyszy ilustracja składająca się z ogromnego żółtego koła (słońce) i malutkiego czarnego kwadracika (Volvo). Autorzy bawią się nie tylko kontrastem kolorów oraz rozmiarów, ale i linii prostej z łukiem.

Ciężko powiedzieć, czy Łoziński i Ignerska postanowili wcielić w opowiadanie idee Kandinsky’ego z manifestu Point and Line to Plane. Mimo wszystko autorzy są jednak bardziej konkretni niż abstrakcyjni. Związki z konstruktywizmem i suprematyzmem na pewno są tutaj dostrzegalne, ale raczej głównie poprzez zabawę kształtami geometrycznymi, które jednak nie są podporządkowane przedstawianiu a opowiadaniu. Mając w pamięci ćwiczenia Kandinsky’ego z tłumaczeniem partytur Beethovena na system punktów czy też postrzeganie realnych obiektów jako układów liniowych, kusi perspektywa opisania wykreowanego przez Łozińskiego i Ignerską świata przedstawionego jako projekcji specyficznego sposobu postrzegania rzeczywistości na papier. Jednak sprowadzenie tej rzeczywistości do form prostych wcale nie musi być czytelne w taki sposób dla młodszych odbiorców Prawdziwej bajki. Nie da się powiedzieć, czy tak zilustrowana prosta historia znajdzie wielu młodych amatorów.

Prawdziwa bajka to pozycja zaskakująca, opowiadająca bardzo prostą historię, której odczytania być może nie trzeba komplikować odwołaniami do szalonych artystycznych manifestów. Satysfakcja z lektury nie będzie jednak wówczas współmierna do sieci znaczeń, która może nas opleść niczym sieć pająka pojawiającego się w tej książce.