Patria

Brutalna historia ETA

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Patria
Walka o niepodległość kraju Basków wielu osobom może wydawać się romantycznym zrywem, podobnym do dążeń niepodległościowych, jakie inicjowane były choćby przez Polaków w okresie zaborów. Jednak działania ETA pod niemalże każdym względem wyglądały inaczej. A jak? O tym można przeczytać chociażby w Patrii.

Zanim przejdziemy do omówienia fabuły, warto podkreślić świetne tempo wydania polskiej edycji. Jak wskazuje posłowie, Toni Fejzula, autor komiksu, będącego adaptacją powieści Fernando Aramburu, pracę nad dziełem skończył wiosną 2020, a już na początku bieżącego roku ukazało się rodzime tłumaczenie tej bardzo trudnej i ciężkiej historii.

Złożone dzieje baskijskich dążeń niepodległościowych, które przybrały formę terroryzmu ETA, widziana oczyma bohaterów powieści jest historią dla wyjątkowo wąskiej grupy odbiorców. Powodów jest kilka, a wśród nich tło historyczne – mogące jednych odbiorców bardziej zainteresować, innych zaś mniej. Przede wszystkim jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że Fejzula popełnił komiks dla tych, którzy znają literacki pierwowzór i chcieliby poobcować z jej alternatywną formą.

Autor postawił przed sobą ambitne zadania ukazania interesujących go wydarzeń z perspektywy kilku bohaterów, zaś narracja obejmuje ładne kilkadziesiąt lat. Decydując się na taki układ, ważnym jest, by zadbać o klarowność, zwłaszcza przez wzgląd na zastosowanie różnych punktów widzenia oraz odmiennych moralności, niezależnie od tego, jak wyglądał książkowy pierwowzór. Po prostu taka koncepcja adaptacji pociągnęła za sobą poważne konsekwencje. 

Przede wszystkim olbrzymich problemów nastręcza śledzenie relacji pomiędzy bohaterami, nawet tymi głównymi. Bardzo łatwo pogubić się w zależnościach i rodzinnych powiązaniach, trudno też odgadnąć, jaką rolę do odegrania ma kilka postaci. W powieści roi się od nic niewnoszących do historii wtrętów. W trakcie lektury trudno oprzeć się wrażeniu, że na potrzeby komiksu poszczególne wątki można było z powodzeniem usunąć, bez szkody dla zrozumienia przekazu. W rezultacie po pewnym czasie niuanse – zazwyczaj przecież tak istotne – przestają interesować. Ba! Czytelnik przestaje zwracać uwagę na detale, a dalsze losy bohaterów stają się obojętne, a nie tak sprawa powinna wyglądać!

Na szczęście pozostaje jeszcze druga płaszczyzna, jakim jest działalność ETA. Tutaj Fejzuli świetnie udało się oddać klimat nastrojów społecznych, nakreślić ideowe nastawienie członków organizacji, jak również tę mroczną część ich działalności: wymuszenia, nakładanie haraczy, szantażowanie, przemoc. Jak to bywa na terenach zamieszkiwanych przez dwie skonfliktowane grupy etniczne, animozje wynikające z przynależności do społeczności, braku znajomości lokalnego języka, a nawet pochodzenia imienia z góry decydują o sympatiach bądź antypatiach.

W Patrii nie brak też głębszych rozważań o patriotyzmie, co zresztą ma podwójne korzenie. Fejzula jest, jak pisze w posłowiu, z pochodzenia Jugosłowianinem, któremu bliska jest tematyka waśni pomiędzy spokrewnionymi narodami. Można zaryzykować stwierdzenie, że z tej właśnie przyczyny autor stawia niesamowicie celne pytania o naturę patriotyzmu. Czy oznaką umiłowana do ojczyzny jest przelewanie krwi bogu ducha winnych osób? A może praca na rzecz kraju, pielęgnowanie jego dorobku kulturowego? A może rozwiązaniem jest dziki, nieokiełznany fanatyzm, uprzedzenia oraz rewolucja, która pożera swoje dzieci?

Niesamowitym paradoksem jest to, że pomimo znacznej utraty zainteresowania bohaterami, czytelnik zwraca uwagę na przemyślenia postaci, ich postrzeganie ETA i szerzej, autonomii, czy też potencjalnej państwowości kraju Basków. Pokazuje to też różnorodność poglądów politycznych i wcale nie tak oczywiste popieranie działalności terrorystycznej, chociaż oczywiście fanatyków też nie brakuje. To absolutnie najjaśniejszy punkt komiksu.

Niczego nie można też zarzucić oprawie artystycznej. Fejzula w kapitalny sposób połączył szkic ołówka ze starannie nałożonymi, dopasowanymi kolorami. Mimo oczywistych uproszczeń artysta stara się trzymać właściwe proporcje i kształty, jak tylko jest to możliwe, zyskując tym samym na realizmie, tak ważnym w komiksie dotykającym prawdziwych wydarzeń. Ilustrator nie waha się też przed zastosowanie różnych perspektyw czy fragmentacją kadrów, co podkreśla dynamizm sytuacji, eksponuje otoczenie lub emocje bohaterów – zależnie od potrzeb.

Od strony edytorskiej duże wątpliwości budzi polskie liternictwo. Niewielkie napisy, często niewypełniające całej powierzchni dymków, to pierwsza sprawa. Drugą jest nałożenie ich na kolorowe tło, co utrudnia lekturę, zwłaszcza w słabszym świetle. Biorąc pod uwagę skomplikowany scenariusz, dodatkowo obniża to przyjemność obcowania z komiksem. Olbrzymim plusem jest z kolei przetłumaczenie pod kadrami wszelkich napisów na ścianach czy plakatach, przy jednoczesnym zachowaniu pierwowzoru, co buduje klimat ciągłej wojny podjazdowej.

Patria jest dziwacznym komiksem, tak samo zachwycającym jak bardzo odpychającym. Świetne wyczucie oraz przedstawienie dziejów baskijskiego separatyzmu zderzyło się miejscami ze słabym, zbyt zawikłanym scenariuszem. A może to bardzo źle rozpisana historia bohaterów została zaskakująco dobrze obudowana tłem historycznym? Niezależnie od interpretacji pracę Fejzula mogę polecić tylko i wyłącznie osobom zainteresowanym tematem separatyzmu baskijskiego. I tylko im.