Noe #03: I wody spadły na ziemię

Potop pełen krwi

Autor: Marcin 'Edgar Allan' Waincetel

Noe #03: I wody spadły na ziemię
Konsekwencja i odwaga - to słowa stanowiące najlepsze podsumowanie warstwy scenariuszowej trzeciego tomu komiksu Noe zatytułowanego I wody spadły na ziemię. Nie brakuje w niej bowiem kontrowersyjnych scen, a wydarzenia z poprzednich tomów serii rozbrzmiewają wyjątkowo donośnym echem. Przedostatni album z serii jest jednak przede wszystkim wielkim wyczekiwaniem końca historii. A dokąd ona zmierza?

Prace nad arką zostały wreszcie ukończone. Pomimo potopu olbrzymi statek jest nie tylko gwarantem bezpieczeństwa, ale także miejscem zemsty okupionej śmiercią. W takiej scenerii rozpisany jest też konflikt pomiędzy Noem a jego synem Chamem oraz ocalałym Akadem. Kwestia posłuszeństwa i buntu wobec ojca może być także odczytana jako wyraz stosunku do starotestamentowego Boga. To, co ludzkie, swobodnie przeplata się z tym, co boskie.

Zanim jednak z woli Najwyższego sążniste ulewy przekształciły się w potop, na ziemi doszło do walki. Olbrzymy, będące niegdyś archaniołami, musiały stanąć przeciwko wojskom bezwzględnego Akada. Krwawe zmagania pomiędzy chroniącymi rodzinę Noego strażnikami a próbującymi ocalić swoje życie ludźmi, w spektakularny sposób rozpoczynają komiks, którego dramaturgia opiera się jednak przede wszystkim na moralnych rozterkach głównego bohatera.

Odpowiedzialność za istnienie rodzaju ludzkiego, działanie zgodnie z wolą Pana, przyjęcie jego surowych wyroków – tak jawi się brzemię ciążące na osobie Noego. To człowiek bezwzględnie oddany misji, który miewa trudności z okazywaniem współczucia nawet swoim najbliższym. Czy w tym miejscu mroczna wymowa historii stworzonej przez Aronofsky’ego i Handela może wzbudzić jakiekolwiek kontrowersje?

Zarówno w przekazie biblijnym, jak i artystycznej interpretacji zawartej w opowieści graficznej, Bóg zsyła na ludzkość potop, aby zniszczyć zło i grzech uobecnione w ludziach. Nie ma w tym miejscu zatem sprzeczności. Rozdźwięk pojawia się jednak w samej postaci Noego - postaci pozbawionej skrupułów, zdecydowanej, ślepo oddanej woli Pana. Twórcy postanowili wyeksponować pierwiastek ludzki, aby – jak się wydaje – nieco uaktualnić przekaz znany z Księgi Rodzaju.

Powracając jednak pamięcią do wcześniejszych części serii, możemy zauważyć pewną konsekwentnie budowaną ciągłość. Zagłada próżnych ludzi, którzy na dobre oddali się od Pana, była przecież przewidywalna od początku historii. Powraca także echo rozważań nad przyszłymi związkami dzieci i przedłużeniem gatunku ludzkiego. Odwagi wymagało jednak umieszczenie przez scenarzystów krwawych scen i podkreślenie tematyki zemsty na linii Noe-Cham-Akad.

Oszczędność w warstwie tekstowej jest jedną z cech charakterystycznych omawianego albumu. Noe: I wody spadły na ziemię skupia się na obrazach legendarnego potopu okraszonymi nielicznymi dialogami, a także lakonicznymi komentarzami narratorki w osobie współczującej córki Noego. Rysunki i kolorystyka Niko Hendrichona pozostają zaś niezmiennie hipnotyzujące – intensywnie barwne tła doskonale współgrają z wzorcowo oddanymi postaciami dramatu. Nawet najmniej wyeksponowane żeńskie bohaterki zyskują na znaczeniu poprzez umiejętnie obrazowanie ludzkich emocji.

Trzeci album można jak najbardziej uznać za udaną kontynuację serii opowiadającej o boskim wybrańcu i jego dylematach. Tytuł finalnej części Noe: Kto przeleje krew zdaje się wskazywać także na to, że ponura, acz sugestywna, interpretacja historii z Księgi Ksiąg może być w swej wymowie najdalsza od biblijnego pierwowzoru. Czy jednak stanie się tak na pewno?