Nienawidzę Baśniowa #4: Konali krótko i płaczliwie

Kończymy z nią...

Autor: Shadov

Nienawidzę Baśniowa #4: Konali krótko i płaczliwie
Przyszedł czas, aby pożegnać groteskową serię Scottiego Younga – Nienawidzę Baśniowa. Historia miała swoje wzloty i upadki, więc nie zawsze przychylnie pisało mi się o Gertrude. Niemniej będę tęsknić za zgorzkniałą 30-latką zamknięta w ciele 6-letniej dziewczynki.

Jej przygody mogliśmy śledzić od września 2018 roku, kiedy to ukazał się w Polsce pierwszy album z jej przygodami – I żyli długo i burzliwie. Jako dziecko została wciągnięta do tajemniczej, bajkowej krainy zwanej Baśniowem i tam też spędziła kolejne 30 lat życia, zamknięta w ciele dziecka. Efekt? Krew, flaki, wyzwiska, nienawiść, brutalność, sarkazm i Armageddon towarzyszący bohaterce wszędzie gdzie się pojawi. O tak! Gertrude bardzo upodobała sobie rozwiązywanie problemów siłą i rozczłonkowywaniem przeciwników, czasem też przyjaciół. A wszystko spowodowane ciągłym szukaniem klucza mogącego otworzyć przejście do normalnego świata. W Polsce całość historii wydawnictwo Non Stop Comics zamknęło w czterech zbiorczych tomach. Pierwszy już wymieniłam, drugim jest Fujowy żywot, trzecim Grzeczna dziewczynka, a o ostatnim zaraz napiszę.

Konali krótko i płaczliwie jako kończąca część, pozostawia mieszane uczucia. Patrząc na finał trzeciego tomu, można było oczekiwać, że czwarty będzie miał bardziej zwięzłą historię. Niestety tym razem jest mocno nierówno, momentami chaotycznie i za szybko. Łatwo odnieść wrażenie, że zbyt wiele autor chciał zmieścić w tej części. Już powrót starych wrogów i przyjaciół sprawia, że nawarstwiają się kolejne wątki. Z drugiej strony nie można Youngowi odmówić pomysłu na zakończenie całości. Czwarty tom jest widowiskowy orazz przesiąknięty kolejna porcją przemocy. Gertrude znów staje w szranki z potężnym przeciwnikiem, co przynosi następną supermoc oraz kolejne rozwałki, a zielonowłosa wydaje się doskonale odnajdywać w takiej roli.

Wyraźnie jednak Amerykanin odszedł od schematu mało praktycznej, w gorącej wodzie kąpanej Gertrude. Nasza zielonowłosa bohaterka jest piekielnie bystra i inteligentna, a jej wywody to filozoficzne podsumowanie całego Baśniowa. W końcu otrzymujemy odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące celu istnienia i zasad rządzących magiczną krainą. Young prezentuje protagonistkę z zupełnie innej strony niż ta, którą śledziliśmy do tej pory. A na domiar wszystkiego sytuacja panująca dotąd, gdy nikt Gertrude nie potrzebuje, nagle obraca się o 180 stopni.

Zakończenie okazuje się wymowne i proste, bez zbędnych dopisków, czy pozostawiania "otwartych drzwi”. Oczywiście można doszukiwać się w nim drugiego dna i morału, ale czy taki cel przyświecał artyście? To pozostaje do naszej interpretacji.

Chociaż historię można oceniać różnie, bowiem niecodzienne, artystyczne połączenie Scottiego Younga znajdzie swoich miłośników i przeciwników, to szkoda że seria dobiega końca. Całość przy trzecim tomie nabrała charakteru przemyślanej przygody. Bądź co bądź był to kawał wyrazistej satyry, który wniósł nieco świeżości do komiksowych pozycji fantasy, pomimo że nie wszystkie przygody Gertrude były równie udane, a krew i flaki potrafiły odrzucić.