Nienawidzę Baśniowa #1: I żyli długo i burzliwie

Krew, czy flaki, oto jest pytanie...?

Autor: Shadov

Nienawidzę Baśniowa #1: I żyli długo i burzliwie
Scottie Young komiksem Nienawidzę Baśniowa ma okazję kupić sobie czytelników. Problem w tym, że jego powieść tylko pewnemu gronu odbiorców przypadnie do gustu. Bo czy historia pełna wyprutych flaków i krwi, za które odpowiada główna bohaterka wyglądająca jak 6-latka, może być dobra?

Zielonowłosa Gertrude w wieku przedszkolnym utknęła w krainie zwanej Baśniowem. Znalezienie klucza, który mógłby otworzyć jej drzwi do normalnego świata, okazało się wyjątkowo trudne.. na tyle, że na tym zajęciu spędziła już 27 lat. Problem w tym, że przez ten czas fizycznie się nie postarzała, ale psychicznie zamieniła się w żądną krwi, nienawidzącą wszystkiego, wyprutą z emocji kobietę, która z chęcią mieszkańców Baśniowa posłałaby "do diabła"... i konsekwentnie realizuje ten plan.

Zarys osi fabularnej znamy już od początku, więc wiemy, dlaczego i po co protagonistka przemierza fantastyczne lokacje cukierkowej krainy. Scottie Young w dużej mierze pokazuje epizodyczne przygody Gertrude, niespecjalnie skupiając się na głównym wątku powieści. Poznajemy świat, relacje między bohaterami, które tu są wyjątkowo ważne, i nieco humorystycznych wstawek, scen czy dialogów, chociaż w przypadku Nienawidzę Baśniowa należy mówić o czarnym humorze. Nie zmienia to jednak faktu, że pomimo baśniowego charakteru i równie bajkowych bohaterów, wszystko determinują: ciągła rozwałka i masowe masakry, jakich dopuszcza się Gertrude. A ona sama dominuje zawsze i wszędzie; nawet jak jej nie ma w konkretnej sytuacji, to i tak pozostali rozmawiają tylko o niej. Większy zwrot akcji zahaczający o główną oś fabularną otrzymujemy dopiero w końcówce, kiedy to w monotonnej podróży bohaterka postanawia jeszcze bardziej uprzykrzyć mieszkańcom Baśniowa życie.

Scottie Young serwuje nam groteskę będącą połączeniem bajkowo-cukierkowej oprawy świata z niesamowitą ilością krwi i flaków. Spokojnie można postawić ją obok serii anonimowej Przyjaciele z wesołego lasu (ang. Happy Tree Friends), przy czym kłócić można się o to, dlaczego Nienawidzę Baśniowa jest jeszcze bardziej krwawe. W przeciwieństwie do leśnych zwierzątek (które w dużej mierze doznawały krzywd w wyniku wypadków), Gertrude wszystko robi z pełną premedytacją. Siejąc zniszczenie, nie odmawia sobie zabawy w postaci zabicia wszystkiego, co stanie jej na drodze, zostawiając za sobą krajobraz brutalności i morza flaków. Dopełnienie tego niesamowicie okrutnego zachowania małej dziewczynki wyglądem przesłodzonej, baśniowej krainy, gdzie bohaterka pozbawia życia ciasteczkowe ludki i kąpie się w kisielowych oceanach, jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu o absurdalności powieści. Uparta, pewna swego nie grzeszy też słownictwem. Używa słów nieprzyzwoitych w ilościach przemysłowych, a dialogi prowadzi w postaci pasma obrażania i wyzwisk – przy czym te w bardzo zadowalający sposób zostały ocenzurowane. Gdy czytamy: "I fuj z Tobą!" albo "Wszystkich Was ciastolę!", pewne skojarzenia same cisną się do głowy.

Całość jednak ma i swoje drugie dno, ponieważ historia Scottiego Younga to również dobrze skrojona satyra, którą – pomimo brutalnego charakteru – pozostaje lekturą zadowalającą; oczywiście kwestią gustu jest, kto lubi podobne połączenia.

Nie ulega wątpliwości, że ogromną pracę autor włożył w stronę graficzną, która podsyca cały klimat. Baśniowo przypomina przesłodzono-cukierkową krainę, która idealnie współgra z wydźwiękiem historii. Soczyste, jaskrawe, jasne barwy i pełne kreskówkowej kreski świat, sceny i bohaterowie robią wyjątkowe wrażenie. Na uwagę zasługuje też mimika Gertrude: patrząc na nią, nie widzimy w niej małej dziewczynki, ale szaloną kobietę.

Nienawidzę Baśniowa to historia pełna czarnego humoru, momentami absurdalna oraz nieprawdopodobna. Czy znajdzie swoich miłośników? Na pewno. Podobnie jak wspomniany Happy Tree Friends historia Scotiego Younga jest tak niedorzeczna, że polecić można ją osobom o mocnych nerwach i gronu odbiorców lubiących podobne groteskowe połączenia.

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za przekazanie komiksu do recenzji.