Monstressa #6. Przysięga
Atmosfera się zagęszcza
Najnowsza odsłona cyklu, Przysięga, paradoksalnie zawiera aż za dużo akcji. Ale nie tylko: Marjorie Liu, scenarzystka, postanowiła zafundować czytelnikom pewną odmianę, dosłowny niemal skok w bok od głównego, rozbuchanego wątku. Po kolei jednak.
Te “zboczenia” z drogi to dwa pierwsze rozdziały komiksu, pojedyncze historie, opowiadające o przeszłości lisiczki Kippy i Maiko Półwilk. Sentymentalne, ale też pośrednio wiążące się ze znaną nam większą fabułą, pozwalają na chwilę wyciszyć czytelnicze nerwy skołatane natłokiem wydarzeń w poprzednim tomie – i przed tym, co czeka nas w aktualnym. Jednocześnie obie opowieści mają pewien cel: służą lepszemu zrozumieniu działań postaci, pozwalają poznać je z nieco innej strony. Kippa nie zawsze była przedwcześnie dorosłym dzieckiem, a Maiko nie zawsze była zgorzkniałą kobietą wrzuconą w środek wojny; miały rodziny i przyjaciół. To miła odskocznia od zasadniczej części Monstressy i powinna spodobać się większości czytelników.
Ale gdy ten moment odpoczynku się kończy, wracamy w samo centrum krwawego konfliktu. W jednym miejscu, u murów obleganego terytorium, zbiera się większość istotnych dla fabuły postaci: czarownice Cumaea, chwytające uciekających Arkanijczyków, by uzupełnić zapasy magicznego “paliwa” wytwarzanego z ich ciał, lilium; pojawia się Tuya – była przyjaciółka Maiko – wraz ze swoją żoną, dowodzącą wrogą armią. Sojusznicy Półwilk i Zinna – Corvin, Kippa, Ren i inni – gromadzą się, by odpierać ataki. Nawet pół-bogini Vihn oraz ojciec Maiko przewijają się gdzieś na obrzeżach tego konfliktu. Jak możecie sobie wyobrazić, dzieje się naprawdę dużo – do tego stopnia, że część wątków zostaje nieomal porzucona.
Tak jest. Porzucona. Liu skupia się na Maiko i Zinnie oraz kulminacyjnej walce, pojedynku Maiko z pewną znaną już czytelnikom potężną postacią, podczas którego dochodzi do tytułowej przysięgi. Z tego powodu Kippa i Corvin dostają zaledwie kilkanaście kadrów, a inne postaci poboczne, jak Ren, pojawiają się jedynie na chwilę, czasem na ledwo 1–2 kadrach. Szkoda – bohaterowie zawsze byli mocną stroną Monstressy i potraktowanie ich tak po macoszemu może budzić żal. Szczególnie gdy zorientujemy się, że sama wspomniana walka, która zajęła kilkanaście stron, mogłaby być krótsza – a to miejsce można by poświęcić na rozwinięcie zepchniętych na margines wątków.
Rysunkowo jest – jak na tę serię – średnio. Pierwsze tomy Monstressy zachwycały barokowością rysunku, liczbą detali, tłami. Im dalej, tym Sana Takeda zdawała się bardziej męczyć rysowaniem, często idąc na skróty, a nawet popełniając błędy (jak np. dłoń z sześcioma palcami u jednego z bohaterów). W Przysiędze został utrzymany poziom z poprzedniego albumu: tła są proste, czasami niemal nieistniejące, ale postaci oddane dość detalicznie, a na większych kadrach ich stroje i akcesoria nadal mogą zachwycić. Gorzej nieco wypada przedstawienie akcji: pojedynek Maiko momentami jest nieczytelny, trudno zgadnąć, co dokładnie dzieje się na poszczególnych kadrach. Czy to artystka nie radzi sobie z takimi scenami? Czy może to kwestia braku czasu? Trudno powiedzieć, dość, że w tym aspekcie mogło być lepiej.
Ogółem Przysięga to niezły album. Jest kilka potknięć – jakby Liu nie radziła sobie z dużą liczbą postaci na raz, a Takeda ze scenami akcji – ale poza tym trzyma poziom. Na dodatek rozwój wydarzeń sugeruje, że powoli zbliżamy się ku końcowi tej opowieści: wszystkie wątki się łączą, przynajmniej geograficznie, bohaterowie się zbierają, a atmosfera się zagęszcza. Zdecydowanie nadal jest to świetnie pomyślane fantasy, po które warto sięgnąć.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Marjorie Liu
Rysunki: Sana Takeda
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: 29 października 2021
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788382301502
Cena: 59 zł