Monster #03

Potworne konfrontacje

Autor: Młot

Monster #03
Grono wiernych fanów wypatruje kolejnych odsłon serii Monster miesiącami, co wynika z cyklu wydawniczego przyjętego przez oficynę Hanami. Na największych festiwalach komiksowych w Polsce oraz w tych uprzywilejowanych miastach, w których pozycja jest dystrybuowana, każdy z nich nerwowym krokiem udaje się odpowiednio w kierunku stoiska wydawnictwa lub do placówki lokalnego dealera, by zdobyć najnowszy tom komiksu Naokiego Urasawy. Czytelnicy, niczym wygłodniali narkomani, przez ostatnie pół roku walczyli sami ze sobą, aby nie zerknąć na anime i nie sprawdzić, jak kończy się intryga. Wszyscy fani serii - świadomi, że manga jest silnie uzależniająca i powoduje wręcz monstrualny głód - z niecierpliwością czekają na finał Monstera.

W drugim tomie serii Monster tytułowy "potwór", jednoznacznie identyfikowany z bratem Niny, bezpośrednio nie pojawił się nawet przez moment. Johan był tylko wspominany we wspomnieniach i zeznaniach innych bohaterów jako poszukiwany, niebezpieczny i bezwzględny zabójca. Akcja w tomie trzecim ani na chwilę nie zwalnia tempa, tak koncepcyjnie, jak i treściowo. W odróżnieniu od "dwójki" znajdziemy tutaj rozdziały poświęcone każdej postaci z osobna, nie dochodzi natomiast do spektakularnych kataklizmów czy spajającej kolejne wątki puenty. Naoki Urasawa skrzętnie rozwija portrety bohaterów i umiejętne buduje napięcie. Czytelnik, wraz z rozwojem historii, coraz lepiej poznaje pobudki działań postaci oraz wszystkie ich wady i zalety. Trzecią polską odsłonę Monstera można śmiało nazwać "tomem wielkich konfrontacji", ponieważ doktor Tenma zmuszony jest stanąć twarzą w twarz ze staczającą się na dno piękną Evą Heineman, a także niesamowicie inteligentnym i przewidującym inspektorem Lunge.

Ciekawym rozdziałem, rzucającym nieco więcej światła na niezbyt jasne motywacje bohaterów poznanych w pierwszym tomie, jest rozwinięcie wątków dwóch policjantów, zabójców rodziny Fortnerów i przybranych rodziców Niny. Jednak najważniejszym elementem konstruowania opowieści w tej odsłonie serii jest fakt, iż autor wreszcie zaczął pokazywać modus operandi tytułowego Monstera. Do tej pory o Johanie wiadomo było tylko tyle, że jest wybitnie przebiegły, nieprzeciętnie bystry i wyjątkowo okrutny, ale czytelnik nie miał nigdy okazji zobaczyć go w akcji. Tym razem Urasawa poświęcił protagoniście aż dwa rozdziały, w najmniejszych detalach ukazując jego metody działania oraz sugerując podłoże takiegoż postępowania.

Rozdział pierwszy trzeciego tomu mógłby śmiało zaistnieć jako osobny komiks opowiadający niezależną historię. Doktor Tenma szuka pomocy u kolegi z czasów studenckich, dziś kryminalnego psychologa Rudy'ego Gillena. Co prawda poznajemy skrawki informacji z przeszłości Japończyka, jednak to właśnie Gillen jest głównym bohaterem tego epizodu. Podążając śladem Jürgena trafia on do domu pani Kamp, gdzie dokonuje wstrząsającego odkrycia. Ten intrygujący psychologiczny kryminał jest wprost niesamowitym początkiem "trójki" najlepiej ukazującym talent i pomysłowość autora.

Druga historia związana z tytułowym Monsterem rozgrywa się na uniwersytecie w Monachium. Poznajemy tam dwójkę studentów, Lotte Frank oraz Karla Neumana. Oboje wpadają na trop tajemniczego "Czwartkowego Chłopca", który czyta książki Hansowi Schuwald. Stary bogacz wychodzi na podejrzane nocne spacery i skrywa pewien sekret. Historia przedstawiająca motywy Johana jest sentymentalna i wzruszająca. Urasawa, skrupulatnie uchylając kolejne rąbki tajemnicy związanej z Johanem, potrafi wplatać w swoje opowieści różne wątki i bohaterów, odchodząc momentami od pełnych akcji historii sensacyjnych. Tym samym wywołuje w czytelniku rozmaite emocje i niesamowicie wciąga go w lekturę.

Każdy kolejny tom Monstera czyta się z prawdziwą przyjemnością. Dzieje się tak nie tylko ze względu na ich zaskakującą treść, ale również za sprawą aspektów wizualnych. Autor posługuje się wyraźną kreską, dzięki której podkreśla charakterystyczne cechy kreowanych bohaterów, ale i sprawnie operuje rastrami, zwłaszcza przy tworzeniu pejzaży i teł. Całość utrzymana jest w czerni i bieli, wyłączając niewielką ilość kolorowych stron otwierających kolejne tomy oryginalnego wydania. Najważniejszą zaletą pracy Naokiego Urasawy jest to, iż iście mistrzowsko opowiada za pomocą medium komiksu, wykorzystując jego możliwości efektywnie, efektownie i pomysłowo. Jeśli weźmiemy pod uwagę jeszcze fakt, że tworzy historię skonstruowaną z pełnych napięcia scen i emocjonujących zwrotów akcji, otrzymamy prawdziwe arcydzieło. Bez wątpienia takie ujęcie czyni serię Monster mocnym japońskim graczem na polskim rynku.