Minecraft: Opowieści ze Świata Podstawowego

Opowieści o budowaniu i niszczeniu

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Minecraft: Opowieści ze Świata Podstawowego
Współczesny marketing przyzwyczaił nas, że towar oferowany jest pod rozmaitymi postaciami. Powieści przenoszone są na taśmę filmową, na tej bazie powstają gry oraz zabawki. I w ten sposób kółko się kręci, a komiksowy Minecraft jest tego najlepszym przykładem.

Minecraftowe szaleństwo stało się udziałem mnóstwa dzieciaków, które potrafią spędzać godziny przed ekranem, wznosząc w wirtualnym świecie naprawdę fantastyczne rzeczy. Nie będę też ukrywał, że pojawienie się komiksu Minecraft: Opowieści ze Świata podstawowego podsunęło mi myśl, aby połączyć przyjemnym z pożytecznym i poprzez ulubione uniwersum zachęcić pociechę do lektury. Czy jednak album nadaje się dla dziewięciolatki?

Znalazło się w nim miejsce na sześć opowiadań różnych scenarzystów oraz ilustratorów. Terminologicznie wszystkie teksty w sposób oczywisty – w końcu taka jest idea zbioru – nawiązują do cyfrowego pierwowzoru, a i sam świat Minecrafta ma tutaj kluczowe znaczenie. Graficznie jest różnie, różniście. Jedne utwory bezpośrednio, a przy tym bardzo udanie, odnoszą się do charakterystycznej, "kwadratowej" oprawy graficznej gry, ale dwa nijak nie przypominają cyfrowego pierwowzoru i prawdę mówiąc pod względem rysunkowym są najsłabsze. Przypuszczam jednak, że rodzicie chcieliby spytać raczej o treść opowiadań.

Podobnie jak z grafiką, rzecz wygląda ze scenariuszami poszczególnych opowiadań: wszystkie naturalnie nawiązują lub wręcz dzieją się w cyfrowej rzeczywistości, ale ich poziom jest różny. Kilka tekstów należy wyróżnić za wartości edukacyjne. Grieferka może być świetnym narzędziem, by uczulić dziecko, że niszczenie cudzych starań jest rzeczą absolutnie naganną i bardzo przykrą dla innych. Urodziny podejmują temat ludzkiej samotności w szczególnie ważnych chwilach, a Opowieść świnki to klasyczna w swej treści historia o rodzącej się współpracy. Niestety część utworów nie tylko nic nie wnosi, ale wręcz ich treść jest szodliwa. Prym wiedzie tuaj Wiedźma i rozbójnik, tekst o wspólnej rozwałce czego tylko się da, bogato okraszony słownictwem, którym dzieci nie należy jednak częstować.

Nie ukrywam, że zarówno lekturze komiksu, jak i niniejszemu tekstowi, przyświecała idea weryfikacji albumu pod kątem rodzicielskim. Nie będę kłamał, dorosły czytelnik, o ile nie jest niesamowitym, wręcz unikatowym fanem Minecrafta, w recenzowanym komiksie nie znajdzie dla siebie zupełnie niczego. Takie są fakty i bynajmniej nie jest to zarzut tylko jasne określenie docelowej grupy odbiorców.

Czy w związku z tym mogę polecić album jako lekturę dla dzieciaków? Mam tutaj sporo obaw: jedne utwory są naprawdę niezłe i niosą ze sobą walory edukacyjne, inne zaś są nieco zbyt wulgarne i przekraczają granice słownictwa dla dzieci. Tutaj każdy rodzic musi zdać się na swoją intuicję i samodzielnie określić, czy zakupi komiks, czy nie, a jeśli jednak zdecyduje się na jego nabycie, to które z opowiadań będzie właściwe dla pociechy. Nie skreślam Opowieści ze Świata Podstawowego, bo jest tam kilka znakomitych tekstów, ale też mam wobec nich jasne wątpliwości.