Marzi: Dzieci i ryby głosu nie mają

Kraj lat dziecinnych

Autor: AdamWaskiewicz

Marzi: Dzieci i ryby głosu nie mają
Stara klątwa mówi: "Obyś żył w ciekawych czasach". To, co dla jednych jest przekleństwem, dla innych może być inspiracją do ukazania otaczających ich realiów, dania świadectwa epoki, przybliżenia swego mikrokosmosu osobom żyjącym daleko w czasie lub przestrzeni.

Jak możemy przeczytać na okładce albumu Marzi: Dzieci i ryby głosu nie mają, zdobył on popularność w krajach frankofońskich, doceniony został także w innych państwach. Stworzony przez Marzenę Sowę (scenariusz) i Sylvaina Savoię (rysunki), ukazuje rzeczywistość Polski lat 80. widzianą oczami kilkuletniej dziewczynki dorastającej w czasach schyłkowego PRL-u.

Oboje autorzy żyją i tworzą we Francji, ale scenarzystka dorastała w Polsce i historie opowiedziane w zbiorze są swego rodzaju autobiografią. Piszę "swego rodzaju", bowiem możemy się jedynie domyślać, ile z nich opiera się na wspomnieniach scenarzystki, a ile stanowią rodzinne anegdoty lub perypetie jej znajomych. Niezależnie od tego, Marzi stanowi zapis fragmentu życia nie tylko konkretnej osoby, ale także całego pokolenia dorastającego w określonych realiach i dzielącego te same doświadczenia. Karp pływający przed świętami w wannie, zabawy na klatce schodowej, stanie w kolejkach, zakupy na kartki – te i inne kwestie stanowią codzienność bohaterki, w którą wplatają się wielkie wydarzenia: wycieczka do Krakowa, pierwsza komunia, stan wojenny, wizyta papieża i aktorów z serialu Niewolnica Isaura w Polsce. Jednocześnie wszystko to obserwujemy z perspektywy kilkuletniej dziewczynki, stąd czołgi na ulicach, choć przerażające (i fascynujące zarazem) wcale nie muszą być ważniejsze niż pojawienie się w domu świnki morskiej. Strajki to nieobecność w domu ojca bohaterki, pracującego w Stalowej Hucie, a wyprawa na grzyby jest o wiele ciekawsza niż katastrofa w Czarnobylu.

Czytając o popularności tego komiksu w krajach zachodniej Europy, nietrudno domyślić się, że – przynajmniej częściowo – odpowiada za to egzotyka przedstawionych w nim sytuacji, nierzadko wręcz, patrząc z dzisiejszej perspektywy, surrealizm, połączony równocześnie z elementami, które będą zrozumiałe pod każdą długością i szerokością geograficzną. Niełatwe relacje z rodzicami, samotność jedynaczki, szkolne przyjaźnie i rywalizacja z rówieśnikami to coś, do czego mogą odnieść się także ci odbiorcy, dla których benzyna na kartki i stanie w kolejce po pomarańcze sprzedawane tylko po kilogramie na osobę muszą jawić się niczym bajka o żelaznym wilku.

Chociaż opowiedziane w albumie historie uszeregowane są chronologicznie (czy raczej – mniej więcej chronologicznie) i czytelnik może obserwować, jak bohaterka dorasta, od przedszkola do nastoletniości, to niekoniecznie układają się one w jakąś spójną całość. To raczej fragmenty porozrzucanej mozaiki wspomnień, które można oglądać w dość dowolnej kolejności. Niekoniecznie także trzeba całą zawartość tomu liczącego prawie 200 stron przyswajać sobie za jednym podejściem. Znakomicie sprawdzi się jako historia do czytania w odcinkach, tym bardziej że składają się na niego opowieści pierwotnie wydane jako cztery albumy w latach 2005-2008.

To już trzecie wydanie Marzi na polskim rynku, poprzednie miały miejsce w roku 2007 i 2011, zaś na pierwszą połowę 2019 roku planowana jest publikacja kolejnego tomu zbiorczej reedycji – wznowienia w stosunkowo krótkim czasie świadczą o dobrym przyjęciu i popularności tytułu. Odpowiada za nie zarówno fabuła, ale także graficzna strona, której autorem jest Sylvain Savoia. Kolorowe plansze, olbrzymie oczy głównej bohaterki, przerysowane (momentami wręcz karykaturalne) sylwetki otaczających ją dorosłych – wszystko to sprawia wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z kreskówką zamkniętą w nieruchomych kadrach.

Mimo zupełnie innego stylu graficznego i odmiennych realiów, w jakich jest osadzona, Marzi musi budzić nieuchronne skojarzenia z Persepolis Marjane Satrapi. Tak jak komiks irańskiej autorki ukazuje dzieciństwo i dorastanie w kraju przechodzącym ustrojowe przemiany, gdzie wielkie wydarzenia ukazane są przez oczy małego człowieka, jawiąc się jako straszne i niezrozumiałe. Jednocześnie Dzieci i ryby... są dużo lżejsze i bardziej optymistyczne niż Historia dzieciństwa; nawet ciężka, czarna kreska Persepolis podkreślała niebezpieczne realia czasu wojny i rewolucji islamskiej, a mimo że lata 80. w Polsce Ludowej także przepełniała niepewność i obawy o jutro, to daleko im do tego, co widzimy w albumie irańskiej autorki.

Dla niektórych czytelników Marzi będzie powrotem do czasów dzieciństwa, przywołaniem wspomnień, dla innych – wyprawą w odległe czasy, realia zupełnie odmienne od obecnych. Niezależnie od tego, z jakiej perspektywy czytać/oglądać ten tom, jego lekturę warto polecić wszystkim miłośnikom dobrego komiksu.

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie albumu do recenzji.