Łupieżcy imperiów
Śmierć, wojna i rewolucja
Dufaux jest równie świetnym, co nierównym scenarzystą i o ile Murena prezentuje wysoki, a przy tym stabilny poziom na przestrzeni wszystkich epizodów, o tyle Skarga zawsze przypominała nieco sejsmograf, zachwycając i czarując nawiązaniem intrygi, by finiszować w przeciętnym stylu. Odpowiedź, jak na tym tle wypadają Łupieżcy imperiów oczywiście już mam, lecz z jej udzieleniem jeszcze się chwilę wstrzymam.
Łupieżcy imperiów to już komiks relatywnie niemłody, bo pochodzący z 2010 roku. Cykl składał się z siedmiu części, które to zostały zebrane w obecnym wydaniu zbiorczym, co przełożyło się to na ponad 340 stron lektury. Jeśli dodamy do tego twardą okładkę, to do rąk czytelników trafiło potężne tomiszcze na kilka ładnych godzin lektury. Ilustracja frontowa niewiele mówi o naturze opowieści, chociaż trupia czaszka może zwiastować historię z gatunku grozy. I to skojarzenie jest jak najbardziej prawidłowe, aczkolwiek mundur jest równie ważny, bowiem wszystko będzie dziać się na tle doniosłych wydarzeń historycznych.
Zgodnie z oczekiwaniami Dufaux rozpoczyna z wysokiego C. Tajemniczy jegomość – nie będzie to specjalnym spoilerem, jeśli napiszę wprost, że mowa jest o Śmierci – wręcza napotkanej dziewczynie o imieniu Adelaide pierścień i zapowiada spotkanie w przyszłości, niewiasta zaś poprzysięga wierność swojemu nowemu władcy. To oczywiście jasno sygnalizuje kierunek w którym podąży wątek, kwestią niewiadomą pozostaje tylko jakość realizacji owego motywu.
Równolegle zostaje zarysowane tło konfliktu francusko-pruskiego z roku 1870, który doprowadził do upadku cesarza Napoleona III oraz zjednoczenia Niemiec. Na tym etapie lektury czytelnik może zadawać sobie pytanie, czy nadchodząca wojna będzie jednie drugim planem dla działań demonicznej panny, czy Belg pokusi się o coś więcej. Kolejne strony udowadniają, że Dufaux postawił na komiks totalny, a przy tym niezwykle wyważony w proporcjach, jak opiszę poniżej.
Wątek dziewczyny, która sprzedała swoją duszę, przez pierwszych ponad kilkadziesiąt stron prowadzony jest kapitalnie. Czytelnik nie dostępuje zaszczytu ujrzenia oblicza panny umieszczonej w pensjonacie pełnym koleżanek i amantów, a niedługo również i okupantów. Jednocześnie jej czyny, wypowiadane kwestie oraz wygląd zajmowanego lokum mogą przyprawiać o ciarki na plecach, jak podczas sensów najlepszych horrorów pokroju Egzorcysty.
Na etapie poznawania sylwetki protagonistki scenariusz jest absolutnym majstersztykiem, powieścią grozy, którą bez żadnych zahamowań można zaliczyć do kanonu gatunku. Owszem, Dufaux nie utrzymuje tego poziomu do samego finiszu, ale i po prawdzie nie jest to możliwe, w końcu bowiem czytelnik może spojrzeć w oblicze zła, a i siłą rzeczy dalsze kroki dziewczyny stają się dość oczywiste. Zaznaczę jednak, że w żadnym wypadku nie jest to jakimkolwiek problemem, bo nadal dzieje się mnóstwo, dobrze jakościowo, a i nie zabranie kilku zręcznych twistów.
Pisząc Murenę, belgijski autor udowodnił, że świetnie porusza się po materii historycznej, pozostawiając daleko za sobą wyobrażenia z początku XX wieku i odcinając się od rozmaitych histerii, które narosły wokół sylwetki Nerona. Wspominam o tym nie bez przyczyny, bowiem Łupieżcy imperiów wiernie kreśli dramatyczne dzieje Paryża doby francusko-pruskiej oraz będącej jej konsekwencją Komuny Paryskiej. Dufaux bardzo precyzyjnie wprowadza kalendarium wydarzeń, prezentując przy tym sylwetki decydentów, unikając wartościowania postaw i łatwego oceniania, kto był zły, a kto dobry, cedując ten obowiązek na barki samego czytelnika.
Co ważne, wątek historyczny i fantastyczny to nie są dwa odrębne byty, zaś daty, fakty i postacie w zasadzie należy interpretować jako uzupełnienie historii, na którą należy patrzeć jak na całość. Perypetie Adelaide oraz innych bohaterów, którzy mimochodem – a często wbrew woli – zostali wciągnięci w wir zawieruchy, elegancko przeplatają się z wydarzeniami historycznymi, które otwierają możliwości lub zmuszają do podjęcia pewnych ruchów. To wszystko jest całością, skomplikowaną, niejednoznaczną, ale pochłaniającą uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.
Dotychczas wspomniałem o jednej bohaterce, która zaprzedała duszę piekielnej istocie. Oczywiście bohaterów jest więcej, a większość z nich sporo wnosi do akcji. Prym wiedzie tutaj Nicolas d’Assas, pensjonariusz tej samej szkoły z internatem, uczestnik ruchu oporu przeciwko Prusakom, później wciągnięty do tajemniczej organizacji Łupieżców imperiów, zwalczających zło reprezentowane przez Adelaide oraz Cesarstwo Francji. Ale i on nie działa sam, towarzyszy mu bowiem pokaźne grono osób go kochających, pragnących wykorzystać do własnych celów, jak i zaprzysięgłych wrogów.
Ogólnie Dufaux wybornie poradził sobie z sylwetkami bohaterów pierwszo- i drugoplanowych. Postacie fikcyjne często wchodzą w interakcje z historycznymi, większość z nich też ma swój wątpliwy wkład w perypetie Nicolasa. Ale przede wszystkich ich czyny i wyznania iteracyjnie pogłębiają opowieść, dorzucają kamyczki do ogródka i krok po kroku budując pełen, a przy tym fascynujący obraz historii.
Oprawa graficzna może nie wzbudzać zachwytu, zwłaszcza przy pierwszym kontakcie. Ilustracje Martina Jamara mogą wdawać się strasznie płaskie, statyczne, może nawet odrobinę niechlujne. Ale to tylko pierwsze wrażenie, bo o ile nie jest to najpiękniejszy komiks, to kolejne strony sprawiają, że percepcja ulega zmianie. Jamar nieźle gra mimiką postaci, oddając ich nastrój, nadzieje i obawy. Z kolei ilustracje działań obu armii i obleganego Paryża nabierają charakteru pocztówkowego, dziewiętnastowiecznego reportażu z frontów wojennych. Kadry stają się na tyle szczegółowe, na ile powinny, a przy tym zachowują pełną sugestywność.
Łupieżcy imperiów to nie tylko jeden z najlepszych komiksów w dorobku belgijskiego autora, ale zwyczajnie komiks kompletny: miejscami straszący, innym razem skłaniający do melancholii; pokazuje on, jak wzorcowo da się zszyć wątki fantastyczne z wydarzeniami historycznymi. Najważniejsze jest to, że cechuje się bardzo wysokim poziomem od pierwszej do ostatniej strony. Lektura obowiązkowa.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Martin Jamar
Wydawca: Lost in Time
Data wydania: 24 kwietnia 2023
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 352
Format: 215x290 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788367270342