» Recenzje » Lucky Luke #22: Daltonowie i zamieć

Lucky Luke #22: Daltonowie i zamieć


wersja do druku

Wyprawa do Kanady bez pazura

Redakcja: Olga Wieczorek, Joanna 'Taun_We' Kamińska

Lucky Luke #22: Daltonowie i zamieć
Przygody Lucky Luke'a to przede wszystkim Dziki Zachód, słońce i kurz. No, czasami kowboj musiał pofatygować się w inne zakątki Stanów Zjednoczonych, jednak tym razem los skierował rewolwerowca poza granice ojczyzny. Co z tego wyszło? Sprawdziliśmy!

To miał być dzień jak co dzień: słońce prażyło prerię, a Daltonowie znowu dali dyla z więziennej celi. A jednak! Tym razem bracia wpadli na genialny pomysł ucieczki do Kanady, a więc z dala od jurysdykcji amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, a blisko nowych banków do obrabowania oraz knajp do wizytacji. Lucky Luke szybko został zmuszony by poprosić o pomoc słynną kanadyjską policję konną.

Epizody wchodzące w skład tego wspaniałego cyklu najbardziej lapidarnie można podzielić na dwie grupy: te powstałe za życia Rene Goscinnego oraz te napisane przez jego kontynuatorów. I o ile kolejni scenarzyści radzili sobie z przygodami kowboja raz lepiej raz gorzej, o tyle nazwisko słynnego scenarzysty od zawsze było gwarantem rozrywki najwyższej jakości. Czy reguła znalazła w potwierdzenie z tomie Daltonowie i Zamieć, który swoją premierę miał w roku 1962?

Niestety tylko połowicznie. Choć francuski scenarzysta uchodzi za mistrza gier słowem oraz skojarzeniami i rzeczywiście, omawiany album pozwala popróbować jego niesamowitego talentu. Już samo wplecenie do scenariusza charakterystycznych policjantów w czerwonych mundurach, tak różnych mentalnie i kulturowo od kowbojów, otworzyło szerokie pole manewru dla najbardziej rozmaitych gagów.  Niestety drzemiący potencjał nie został wykorzystany w stopniu w jakim mógłby być. Szkoda, że w tym aspekcie zabawne są tylko chwile. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Siłą napędową albumu są jak zwykle świetni Daltonowie. Aż dziw bierze, jak wiele można wycisnąć z tych niesamowicie zabawnych braci. Oczywiście, wszystko przebiega według utartych schematów: jest kolejny, zadawałoby się genialny pomysł, znalazło się miejsce na złości Joe'go oraz sympatyczną fajtłapowatość Averella oraz epickie niepowodzenie. Wszystko ułożone jak pod linijkę, z perspektywy wielu albumów opatrzone, ale każdorazowo bawiące tak samo. Niestety to troszkę za mało by nazwać epizod wyjątkowym.

O warstwie graficznej nie ma co się zbyt wiele rozpisywać. Jeśli ktoś polubił kreskę Morrisa – a nie wierzę by fani kowboja jej nie lubili – to będzie ukontentowany i tym albumem. Kreska jest wyrazista, wpadająca w oko, chociaż kolory miejscami nieco archaicznie położone, bowiem zdarzają się ilustracje zalane jednym kolorem.

Jak można podsumować album Daltonowie i Zamieć? To raczej pozycja do odhaczenia, nawet dla tych zadeklarowanych fanów serii. Absolutnie nie można napisać, że to jest zły komiks, absolutnie! To nadal sprawne rzemiosło, chociaż bez połysku, gdzie fajne są tylko chwile, a sama fabuła przepadnie w niepamięć pośród zdecydowanie lepszych przygód Lucky Luke'a. No cóż, nie zawsze można zdobyć złoty medal.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
6.0
Ocena recenzenta
6
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Lucky Luke #22: Daltonowie i zamieć
Scenariusz: René Goscinny
Rysunki: Morris
Seria: Lucky Luke, Klub Świata Komiksu
Wydawca: Egmont, Egmont Polska
Data wydania: 20 stycznia 2021
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 48
Format: 216x285 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328159273
Cena: 24,99 zł



Czytaj również

Lucky Luke #23: Daltonowie wciąż uciekają
Goscinny bez ikry
- recenzja
Lucky Luke #03: Arizona
Nudne początki wielkiej przygody
- recenzja
Lucky Luke #17: Na tropie Daltonów
Lucky Luke jakiego kochamy
- recenzja
Lucky Luke #40: Wielki książę
Nieszczęśliwy przewodnik
- recenzja
Lucky Luke #25: Miasto duchów
Troszkę zabawnie a troszkę na serio
- recenzja
Lucky Luke #06: Wyjęci spod prawa
Ważny epizod w życiu kowboja
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.