Lucky Luke #06: Dwudziesty pułk, Eskorta, Zasieki na prerii

Proch, Indianie i kawa po kowbojsku

Autor: Dawid 'Fenris' Wiktorski

 Lucky Luke #06: Dwudziesty pułk, Eskorta, Zasieki na prerii
W świecie komiksu - a można pokusić się o stwierdzenie, że w kulturze masowej ogółem - na próżno szukać równie rozpoznawalnej westernowej postaci jak Lucky Luke. Nad wyraz sprawny fizycznie i umysłowo egzekutor prawa na Dzikim Zachodzie, znany z tego, że strzela szybciej niż jego własny cień, sieje postrach pośród wszystkich bandziorów i przestępców z nieśmiertelnymi Daltonami na czele. Tym razem polscy czytelnicy dostali do rąk już szóste zbiorcze wydanie jego przygód. Chociaż samych Daltonów zaskakująco tu mało…

Szósta odsłona przygód Lucky Luke'a składa się z trzech historyjek: Dwudziestego pułku kawalerii, Eskorty oraz Zasieków na prerii. Pierwsza z nich ukazuje perypetie znajomego kowboja wraz z tytułowym oddziałem kawalerzystów, którzy w wyniku szachrajstw dezertera zostają otoczeni przez plemiona Indian. Druga to opowieść o eskorcie TEGO Billy’ego the Kida - metr pięćdziesiąt w kapeluszu. Album wieńczy zaś osobliwa wojna między farmerami a hodowcami bydła na prerii. Czytelnicy nie mają więc powodów do narzekania na różnorodność komiksów – tym bardziej, że te trzy epizody z udziałem Lucky Luke’a w piękny sposób pokazują absurdalność rzeczywistości współtworzonej przez jednego z pomysłodawców postaci Asteriksa i Obeliksa.

Przygody kowboja z charakterystycznym papierosem w ustach mają bardzo ciekawą cechę. Z jednej strony są to sprawnie poprowadzone historyjki, z drugiej zaś niezwykle ironiczne i humorystyczne zarazem spojrzenie na pewne zjawiska. Tchórzostwo osadników na widok eskortowanego Billy’ego (i natychmiastowy powrót chojractwa, gdy mały rozrabiaka znika z oczu), komunikacja Indian (i dosłowne uzgadnianie szczegółów spotkania za pomocą "poczty dymnej”) czy drobiazgowe do bólu kontrolowanie przez oficera swojego podwładnego - to tylko przykładowe wątki sprawiające, że komiks może zostać odebrany pozytywnie po spłyceniu go do warstwy przygodowej, jak i po zagłębieniu się w pomysły autorów. Co więcej, miłośnicy przygód dwóch Galów z pewnością znajdą tu kilka luźnych nawiązań do tamtych historii – a przynajmniej autorskich mrugnięć okiem do czytelnika.

Do tych niezbyt oczywistych żartów można dodać także stałe elementy serii: wiernego wierzchowca naszego kowboja (z interesującym poczuciem humoru) i Bzika, starego, lecz jarego psa w służbie wojska, z niezwykle rozwiniętym refleksem (aczkolwiek szkoda, że drugi zwierzak pojawia się dosłownie na kilku planszach w całym albumie). Jak też wspomniano wcześniej, w szóstym zbiorczym albumie Daltonowie - niestety - nie odegrają żadnej roli poza króciutkim epizodem na początku Eskorty. Może to i dobrze, bo czytelnik otrzymuje przygody niezwiązane z powstrzymywaniem kolejnego napadu stulecia, ale jednak czterech bandziorów to już znak rozpoznawczy serii.

Szósty zbiór przygód Lucky Luke'a nie ustępuje niczym poprzednim wydaniom – to nadal pełne inteligentnego i jednocześnie złośliwego humoru przedstawienie Dzikiego Zachodu w krzywym zwierciadle. Z jednej strony poświęcenie postaci samotnego rewolwerowca przez autorów więcej uwagi (i zepchnięcie niemalże stałych elementów tych komiksów na daleki plan) przynosi fabularny powiew świeżości, z drugiej zaś powoduje pewnego rodzaju uczucie pustki podczas lektury. Nie zmienia to jednak faktu, że miłośnicy przygód słynnego kowboja, jak i nie znający tej postaci, będą się świetnie bawić przy najnowszym albumie ukazującym jego perypetie.