Lucky Luke #03: Arizona
Nudne początki wielkiej przygody
Arizona, bo taki tytuł nosi recenzowany tom, jest naprawdę wiekowym komiksem, datowanym na… No właśnie, to jest ciekawostka. Stopka w komiksie informuje o premierze w roku 1951, polska Wikipedia o roku 1949, jej francuska odpowiedniczka zaś o roku 1947 i magazynie Spirou jako miejscu publikacji. Zostawiając jednak spory rozpalające do czerwoności historyków, należy jeszcze dodać, że chronologicznie była to trzecia odsłona przygód kowboja.
Lektura komiksu gwarantuje garść dość dziwnych doznań, mocno odstających od tego, do czego czytelnicy zostali przyzwyczajeni za sprawą kolejnych albumów. Seria o kowboju wielokrotnie czarowała kapitalnymi nawiązaniami do wydarzeń bądź postaci historycznych, a w najgorszym wypadku dostarczała mnóstwo wrażeń o charakterze satyrycznym, w czym bardzo pomagały tak barwne postacie jak Daltonowie.
Tymczasem Arizona najbardziej może kojarzyć się… Z kreskówkami Disneya z tamtej epoki. Tekstu w komiksie – na który zresztą składają się dwie niezależne opowieści – jest jak na lekarstwo, a jak już bohaterowie decydują się na wygłaszanie fraz, to są one niemiłosiernie proste. Zamiast tego dominują troszkę karykaturalne, a troszkę groteskowe gonitwy. W rezultacie lektura 42 stron zajmuje całe 15 minut, czyli bardzo niewiele. Czy była to świadoma inspiracja? Tego się nie dowiemy, trudno jednak oprzeć się właśnie takiemu wrażeniu, podobnie jak trudno oprzeć się refleksji, iż późniejsza współpraca z Goscinnym była najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła się Morrisowi.
Jeszcze bardziej niż scenariusz, z ówczesnymi produkcjami Disneya może kojarzyć się oprawa graficzna. Kadry sprawiają wrażenie wycinków z taśmy filmowej, często też dochodzi do świadomego zaburzenia proporcji ciała – na przykład gdy kowboj bierze zamach ręką, by wymierzyć sprawiedliwość – co również wpisuje się w produkcje komiksowo-animowane przełomu lat 40 i 50 ubiegłego wieku.
Nawet jeśli odłożymy na bok dywagacje o potencjalnych inspiracjach Morrisa, to jak na dłoni widać, że belgijski twórca dopiero pracował nad stylem i wizualizacją głównego bohatera. Tak po prawdzie, to chwilami kowboj tylko w minimalnym stopniu przypomina postać z późniejszych tomów.
Mówi się, że wino wraz z wiekiem nabiera szlachetnego smaku. Niestety Arizona w żadnym wypadku nie może zostać uznana za dzieło, które ładnie się zestarzało. Czy był więc sens jej publikacji? Niewątpliwie tak! Po pierwsze kolekcjonerzy mogą uzupełnić swój zbiór, po drugie album pokazuje jak znakomitą drogę przeszły przygody kowboja; od prościutkiej jak but historyki, po komiksy kipiące inteligentnym poczuciem humoru. Od graficznych – z dzisiejszej perspektywy – maszkaronów, po zwiewne, a przy tym ładne grafiki. Dlatego też, mimo świadomości archaiczności, dobrze się stało, że ujrzał on światło dzienne.
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Morris
Rysunki: Morris
Seria: Lucky Luke
Wydawca: Egmont Polska, Egmont
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Liczba stron: 48
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328150348
Cena: 29,99 zł