Louca #1: Piłka w grze

Potrzeba znacznie więcej, niż tylko chęci

Autor: Shadov

Louca #1: Piłka w grze
Bycie niezdarą jest upokarzające. Wie o tym Louca, który przez swoje gapiostwo i wrodzony talent do nabijania siniaków ma niską samoocenę i równie niskie stopnie w szkole. Czasem jednak pomoc przychodzi zupełnie nieoczekiwanie i to z równie zaskakującym skutkiem. Louca w końcu ma szansę stać się kimś. Czy z niej skorzysta?

Dla Louki był to kolejny nudny dzień w szkole, pełen niezdarnych upadków i nieszczęść spadających na niego w najmniej odpowiednich momentach: potknął się na schodach, nakrzyczał na dziewczynę, w której się podkochuje, a w końcu nauczyciel go poinformował, że nie zda do następnej klasy. Czy mogło być gorzej? Życie Louki zmienia się, kiedy spotyka Nathana, nastolatka będącego jego przeciwieństwem: wysportowanego, przystojnego i pewnego siebie. Jest tylko jeden problem – Nathan to duch.

Historię stworzył i narysował Bruno Deqiuer, dla którego Louca #1: Piłka w grze w Polsce jest debiutem. Wesoła a zarazem nieco przygnębiająca bajka o dojrzewającym nastolatku stała się niezwykle popularna we Francji, i to na tyle, że trzeci tom w 2014 roku został wyróżniony belgijską Nagrodą Saint-Michel w kategorii komiksu dla młodych odbiorców.

Opowieść zaczyna się dość przewidywalnie: zwyczajny nastolatek, pierwsza miłość, urocza niezdarność i nieco leniwy charakter. Niemniej każdy chce być lubiany, być gwiazdą w szkolnej drużynie piłkarskiej, ręcznej czy koszykarskiej i móc chodzić za ręką z ulubiona dziewczyną. Dla Louki te marzenia były nieosiągalne, bowiem przez swoją niezdarność nie potrafił w pełni odnaleźć się ani jako dobry uczeń, ani jako sportowiec, ani tym bardziej jako starszy brat. Cała sytuacja zmienia się, kiedy na jego drodze staje duch, który postanowił pomóc Louce podnieść samoocenę i zdolności sportowe.

Bruno Deqiuer nie robi jednak z tego ckliwej historii, ani tym bardziej nie sprawia, że problemy Louki znikają niczym za dotknięciem różdżki. Historia pełna jest pokonywania przeciwności, wzajemnych prób zaufania sobie i przede wszystkim pozytywnej energii jaka płynie z kolejnych drobnych sukcesów głównego bohatera. Jest to też geneza rodzącej się przyjaźni, o ile można mówić o relacji z duchem. Równocześnie gdzieś w tak zwanym międzyczasie scenarzysta przemyca nieco tajemnicy, tu głównie związanej z samą postacią Nathana. Czytelnik przekona się, że ów duch-nastolatek ma zagadkę odnośnie swojej przyszłości.

Wizualnie pierwszy tom jest bardzo pastelowy: jasne barwy i wyraźny kontur. Co jednak ciekawe, Bruno Deqiuer świetnie radzi sobie z kreśleniem emocji postaci, sprawnie podkreśla elementy zdenerwowania czy wkurzenia głównego bohatera, podobnie jak sytuacje frustrujące. Jest tu duży plus, bo o wiele lepiej “czuje” się historię, kiedy nie tylko czyta się o emocjach bohaterów, ale również się je widzi.

Louca to świetna młodzieżowa seria, gdzie wszystko sprowadza się to dość wesołej i humorystycznej bajki w której centrum jest przeciętny nastolatek, do którego trudno nie czuć sympatii. Oczywiście zawarta tu odrobina rywalizacji i nuta nadnaturalności sprawia, że jeszcze bardziej pragnie się poznać losy młodych bohaterów – Louki i Nathana.