Lot kruka #1

Patrząc w przyszłość

Autor: Shadov

Lot kruka #1
Lot kruka Jeana-Pierre’a Gibrata to pozycja, która w 2006 otrzymała nagrodę Festiwalu Komiksu w Angoulěme. Historia odtwarza ostatni okres okupacji Francji, śledząc losy dwójki bohaterów, których przypadkowo połączył los.

Główną bohaterkę poznajemy na chwilę przed wylądowaniem wojsk amerykańskich na terenach północno-zachodniej Francji – Normandii. Wydarzenia przypadają na rok 1944, w końcowym okresie działań francuskiego ruchu oporu i sił Wolnej Francji.

Jeanne, złapana przez francuską policję, martwi się swoim losem w celi. Odkrycie jej przynależności do ruchu oporu stało się kłopotliwe dla tutejszych urzędników i tylko dlatego nie została jeszcze wydana władzom okupacyjnym. Wszystko jednak zmienia się, kiedy do aresztu doprowadzony zostaje włamywacz François. Wykorzystując moment włączenia się obwieszczającej przybycie wojsk amerykańskich syreny alarmowej i odwrócenia uwagi francuskich urzędników, oboje uciekają z celi.

Lot kruka to komiks, w którym Gibrat od samego początku trzyma nas w delikatnym wirze napięć i aluzji, pozwalając w spokoju analizować rodzącą się relację Jeanne i François. Ta stanowi świetny punkt wyjściowy dla wydarzeń, pomimo że w tle mamy losy okupowanej Francji i nadchodzące wojska amerykańskie. Obserwując Jeanne, oraz to jak bardzo zmienia się przy Francoisie zaczynamy rozumieć, że oboje nierozerwalnie splatają swoje losy, pomimo że idee Jeanne mocno kontrastują z egoistycznym podejściem François. Niemniej w pierwszym tomie Gibrat bardzo ostrożnie i z dużą dozą powściągliwości zbliża do siebie wspomnianych bohaterów. Na razie ich relacja jest na etapie wzajemnej fascynacji graniczącej z odrazą. I właśnie dlatego tak dobrze towarzyszy się tej dwójce.

Gibrat, chociaż osadził Jeanne i François na pierwszym planie, zwraca też uwagę na scenę polityczną. Śledząc protagonistów, będących dwójką zupełnie różnych osób, poznajemy dwa odmienne spojrzenia na sytuację Paryża. Dla Jeanne wojska alianckie to spełnienie marzeń oraz dopięcie swojej roli w ruchu oporu. Z kolei dla François to kolejna władza, która przyniesie tyle samo złego co dobrego. Później poznajemy kolejne postacie, które dodają swoje trzy grosze, widzą zupełnie drugą stronę konfliktu. Mieszkańcy Paryża starają się wieść w miarę normalne życie, nie interesując się niemieckim okupantem bardziej niż jest to potrzebne.

Dość istotnie wszystko rozkręca się w końcówce. Czuć bardziej napiętą atmosferę, pogłębianie się relacji bohaterów i wiszący w powietrzu strach przed niemiecką policją. Gibrat od pierwszej strony starał się sprawnie stopniować napięcie, tak aby spotkanie Jeanne i François z lekko humorystycznego przekształcało się w nawałnicę emocji, która w końcówce przytłacza wręcz bohaterów.

To co wyróżnia jednak Lot kruka, to fantastyczna strona wizualna, która pomimo kilku małych niedociągnięć cieszy oczy przez całą lekturę. Gibrat oddał Paryż lat 40. z ogromną szczegółowością i dbałością. Postacie są zarysowane bardzo dynamicznie, ciekawie i jedynie w nielicznych przypadkach czuje się pewną powtarzalność. Kolorystycznie mamy tu do czynienia z bardziej stonowanymi barwami. Gibrat unika ostrzejszych kontrastów, utrzymując akwarelowy klimat, nie licząc drobnych soczystych akcentów, jak czerwona czapka Jeannie. Dech w piersiach zapierają również fantastyczne panoramy, które towarzyszą nam na pierwszych stronach komiksu. Widać w nich fenomenalną wręcz dbałość o szczegóły i perspektywę. Paryż zaprezentowany z dachów budynków wydaje się magicznym miejscem.

Lot kruka to z pewnością historia głęboka, a równocześnie pełna napięć i strachu o własne życie. Rzeczywistość w okupowanej Francji dla jednych było zwykłą codziennością, a dla innych ciągłą walką i ukrywaniem się. To właśnie te dwa światy Gibrat ze sobą splata, pokazując, że oba tak naprawdę niewiele się różnią.

 

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za przekazanie komiksu do recenzji.