Na zdorowje, Szaniuszka, pierwszy album inicjujący historię tytułowej bohaterki, pozostawił nas z dosyć enigmatycznym, jednakże prowokującym do pytań, zakończeniem. Napięcie na linii USA-Turcja, kwestia Unii Europejskiej oraz NATO, gruzińskie rakiety i tajemnicze dossier, którego zawartością zainteresowany jest pewien nietypowy dżentelmen mający przysłowiowego haka na Antona i Szanię (aka Suzanne), dawnych towarzyszy niedoli z fikcyjnej republiki na terenie nieistniejącego ZSRR. W kontynuacji intryga zostaje naszkicowana już nieco wyraźniej, chociaż w dalszym ciągu nie brakuje niespodzianek.
Van Hamme potrafi doskonale budować napięcie. Umiejętnie żongluje faktami i charakterologicznymi sylwetkami bohaterów, bawiąc się także samym sposobem narracji. Na zdrowie, Suzie w dalszym ciągu oparto na udanym zestawieniu retrospekcji z emigracyjnego życia dziewczyny i jej obecnym skomplikowanym położeniu. Suzie zostaje bowiem wplątana w zadanie przejęcia tajnych dokumentów z tureckiej ambasady. W innym przypadku podwójna tożsamość dziewczyny zostanie ujawniona, zawodowa kariera jej ojca stanie pod znakiem zapytania, a bezpieczeństwo dawnego ukochanego, jak i geopolityczny spokój świata, zostaną zachwiane...
Interesujące jest to, że z gruntu sensacyjny scenariusz staje się tłem dla przedstawienia relacji pomiędzy poszczególnymi osobami dramatu. Stąd też Suzanne nie wychodzi do końca z żadnej ze swoich ról. Jest córką, dyplomatką, złodziejką – charakterną niewiastą walczącą o swoje, powodowaną przeróżnymi, nierzadko sprzecznymi, emocjami. Myli się jednak ten, kto uważa, że ów komiks niepotrzebnie eksponuje wątki obyczajowe, bo te elementy budują wiarygodność postaci. Natomiast sama intryga i akcja, to doskonały popis zaaranżowania brukselskiej metropolii. Bankiet w ambasadzie zmienia się gwałtowanie na mroczne zaułki tureckiej dzielnicy, a uliczne pościgi przeplatają się ze słowną szermierką agentów czy polityków.
Ponownie wartością samą w sobie pozostaje szata graficzna stworzona wprawną ręką Philipphe Aymonda. Elegancka kreska z wiernym oddaniem anatomicznych szczegółów postaci, jak i detalicznym zilustrowaniem europejskich lokacji, sprawia, że historia opowiada się niejako sama. Dokładne zakreślone kontury w połączeniu ze stonowaną paletą barw doskonale oddającą charakter sytuacji, stanowiąc równocześnie o atrakcyjności przekazu. Plastyczny styl Francuza nieustannie przywodzi na myśl fotograficzny zapis historii, która w swej komiksowej wymowie jest bardzo realistyczna.
Opowieść utkana jest na miarę najlepszych historii szpiegowskich, przepełniona politycznymi intrygami i intensywnymi emocjami. Kto pociąga za sznurki? Kim jest tajemniczy Orion? Jak potoczy się dalsza podwójna kariera złotowłosej niewiasty? Przygoda Lady S ewidentnie nabiera charakteru, a sama postać jawi się wyjątkowo atrakcyjnie. Nie tylko w sensie fizycznym. Z rumieńcami na twarzy wypada czekać na kolejny album.