» Recenzje » Księga wiatru

Księga wiatru


wersja do druku

Wiatr historii

Redakcja: Maciej 'Repek' Reputakowski

Księga wiatru
Wszystko zaczyna się w epoce otwarcia na Zachód. Konne tramwaje suną pomiędzy domami wybudowanymi na europejską modłę...

Chwilę później, przy stole w salonie siedzą czterej mężczyźni. Jeden, starszy, w tradycyjnym stroju. Pozostali, młodsi, w garniturach, z zaczesanymi włosami, wyglądają raczej na angielskich fabrykantów niż potomków samurajów. Oto epoka Meiji. Już za chwilę opowieść starca przeniesie nas do czasów szogunatu. Do epoki Edo.


W czasach samurajów

Księga wiatru to powieść historyczna. Głównym bohaterem jest członek rodziny nauczycieli szermierki, Yagyu Jubee, wierny szogunatowi. Przyjdzie mu stawić czoła spiskowi zmierzającemu do odsunięcia od władzy rodu Tokugawa i restauracji cesarstwa.

Cała opowieść bazuje na tym jednym prostym wątku, operując ograniczoną galerią bohaterów, jednocześnie wprowadzając ogromne ilości fachowego słownictwa, opisującego wszystko: począwszy od niuansów japońskiej szermierki, poprzez poszczególnych członków administracji państwowej, na japońskiej mitologii kończąc. Na szczęście solidne przypisy i wstawki narracyjne nie pozwalają czytelnikowi pogubić się w natłoku nieprzetłumaczonych terminów. Wręcz przeciwnie – umożliwiają poznanie realiów szogunatu w ciekawej formie opowieści opatrzonej komentarzem. I tu przejawia się największa wartość tego komiksu. W przystępny i angażujący sposób prezentuje pewien istotny wycinek historii Kraju Kwitnącej Wiśni.


Nie tylko historia

Fabuła toczy się płynnie i, nawet jeśli nie obfituje w zaskakujące zwroty akcji czy dramatyczne wybory, nie pozwala oderwać się od lektury. Autorzy unikają jednocześnie tych cech mangi, które odstraszają od niej fanów zachodniego stylu. Nie ma tu dłużyzn, przeładowania patosem i zawiłych rozwiązań. Od początku akcja jest czytelna i ani przez moment nie trzeba się zastanawiać, właściwie się wydarzyło. Sceny walk nie zawsze są realistyczne, ale nie popadają w przerysowaną skrajność.

Rysunek Taniguchiego to klasa sama w sobie. Lekko cartoonowy, ale wciąż mangowy, dobrze sprawdza się w pokazywaniu dynamicznych walk na miecze. Jest pomostem pomiędzy ortodoksyjną mangą i amerykańską kreskówką.

...a my wracamy do epoki Meiji, do tego samego salonu w Tokio, gdzie między tradycyjnymi ścianami z papieru stoją cztery solidne fotele i równie solidny stolik na kawę.


Blog Jarosława Kopcia


Recenzja w serwisie Tanuki.pl
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


7.5
Ocena recenzenta
7.85
Ocena użytkowników
Średnia z 10 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 5
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Księga wiatru
Scenariusz: Jiro Taniguchi
Rysunki: Kan Furuyama
Wydawca: Hanami
Data wydania: marzec 2009
Liczba stron: 236
Format: 15x21 cm
Oprawa: miękka, kolorowa, ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały (3 kolorowe)
Cena: 32,90 zł



Czytaj również

Samotny smakosz
Nie czytać na pusty żołądek!
- recenzja
Zoo Zimą
Zimowa nuda
- recenzja
Japonia widziana oczyma 20 autorów
Japonia przez pryzmat własnego "ja"
- recenzja
Ratownik
W życiu łatwiej się zgubić niż w górach
- recenzja
Wędrowiec z tundry
Kurs na mangę roku
- recenzja
Ikar
Remis ze wskazaniem
- recenzja

Komentarze


~Zepter

Użytkownik niezarejestrowany
    Hanami, oddawaj moje trzy dychy
Ocena:
0
Tłumaczenie i redakcja "Księgi wiatru" zostało skopane wręcz wzorowo. Monstrualna ilość japońskich słów w zasadzie uniemożliwia lekturę ludziom spoza mangowego getta. Do tego mnóstwo literówek i fatalnej polszczyzny. Ja odpadłem przy zdaniu "Tak mi BYNAJMNIEJ doniesiono" :)
26-03-2009 20:40
~Mag

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Trzeba było przeczytać do końca, by dowiedzieć się, że część przypisów pochodzi od autorów i nie wszystkie z tych słów znane są Japończykom. Po za tym nie rozumiem, co ilość japońskich słów ma wspólnego z „mangowym gettem”?
26-03-2009 21:41
~Zepter

Użytkownik niezarejestrowany
    Pan Bolałek
Ocena:
0
Mnie nie interesuje, czy te słowa są znane Japończykom, tylko czy ja jestem w stanie (i czy mi się chce) przebrnąć przez ten bełkot. Ja chcę po prostu przeczytać komiks, a nie uczyć się japońskiego. Kiedy widzę zdanie "Komiyashiku Yagyu Munenriego piastującego stanowisko bakufu ometsuke" to odpadam, bo nie jestem z getta i nie kręcą mnie popisy fanatycznego purysty pana Bolałka z małżonką.
26-03-2009 21:54
Repek
    @Zepter
Ocena:
0
Znasz taki wynalazek jak allegro?

Pozdrawiam
27-03-2009 00:11
~Zepter

Użytkownik niezarejestrowany
    100.000.000
Ocena:
0
A znasz takiego wykonawcę jak Kazik?
27-03-2009 06:05
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Uhh słabo i bez polotu. Z tekstu dowiedziałem się tylko, że akcja jest czytelna i manga nie obfituje w zwroty akcji (chyba 2 razy to samo). Tekst to bardziej opis wydania niż recenzja. Nie wiem, nie przekonała mnie żeby kupić czy sobie darować. Taka bezpłciowa, bez wyrazu, napisana na szybcika, aby było. Chyba szkoda zapału (słomianego) autora i oczu czytelników. Powinno zostać na blogu wyłącznie.
27-03-2009 12:04
beacon
   
Ocena:
0
Dziękuję za komentarze.
29-03-2009 15:32
8536

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Recenzja faktycznie srednia, ale mnie zaintrygowala.

"Tak mi BYNAJMNIEJ doniesiono" - wystepuje w tym wiecej takich kwiatkow? Jak tak, to wystarczy, abym sobie odpuscil - beznadziejne przypadki maja to do siebie, ze lubia zapadac w pamiec, a nie wybaczylbym sobie, gdybym kiedys po kilku piwach rzucil "donies mi bynajmniej jeszcze jedno piwo" :D
16-04-2009 23:10
~Yen

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Komiyashiku Yagyu Munenriego piastującego stanowisko bakufu ometsuke" - jestem z "mangowego getta" i też tego zdania nie rozumiem.
18-04-2009 12:52
~Zepter

Użytkownik niezarejestrowany
    Czy na sali jest korekta?
Ocena:
0
Repek
    @Zepter
Ocena:
0
Przepraszam, ale do kogo pytanie kierujesz? Chodzi o jakiś błąd w recenzji u nas? Czy na Esensji, za co - co logiczne - nie odpowiadamy?

Pozdrawiam
04-05-2009 15:13
~Zepter

Użytkownik niezarejestrowany
    Czy na sali jest korekta?
Ocena:
-1
To tytuł recenzji na Esensji, pieniaczu. Nie chciało się kliknąć, co?
04-05-2009 15:26
Repek
    Sorry...
Ocena:
0
...już załapałem, nie trzeba od razu od "pieniaczy" wyzywać. Tym bardziej, że niczego "pieniackiego" w mojej odpowiedzi nie ma. Luzu trochę.

Zmyliło mnie po prostu linkowanie recki z innego serwisu pod recką w naszym serwisie. Dawno się z czymś takim nie spotkałem, więc założyłem, że to jakiś zarzut albo do nas albo do E.

Pozdrawiam
04-05-2009 15:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.