Księga Vanitasa #04

Ciężko być wyrzutkiem

Autor: Shadov

Księga Vanitasa #04
Jun Mochizuki w czwartym tomie ujawniła nieco więcej informacji odnośnie do wampirzego zabójcy. I trzeba przyznać, że te z pewnością rzuciły nowe światło na historię, ale to nie one będą tutaj najważniejsze.

W poprzednim tomie Vanitas i Noe, wybierając się do Katakumb, nie spodziewali się natknąć na Chasseur – wiekową organizację zwalczającą wampiry. Niemniej, dzięki doświadczeniu i sprytowi udało im się ujść z życiem… przynajmniej na razie. Bowiem pościg nie ustał, a nasi protagoniści mają jeszcze coś do zrobienia nim opuszczą stary kamienny labirynt.

Fabularnie od razu mamy zawiązanie akcji z wydarzeniami kończącymi poprzedni tom. Bohaterowie, zmuszeni do krycia się po zakamarkach Katakumb, szybko natrafiają na kolejne oddziały antywampirzej straży. Jak poprzednio Jun Mochizuki pokazała, że jej opowieść nie pozwoli nudzić się czytelnikowi, bowiem nim konflikt z Chasseur zdążył się zaostrzyć, to już docieraliśmy do jego finału i to w dodatku równie nieprzewidywalnego jak wcześniejsze wydarzenia. Co więcej, dalej historia rozgałęziała się o kolejne wątki, tym samym wracając do dobrze znanych nam bohaterów z poprzednim albumów, między innymi wampirzego Lorda Ruthvena czy Jeanne'y, zwanej Wiedźmą Ogni Piekielnych. Zwłaszcza sytuacje generowane przez tę ostatnią bohaterkę, stanowiące bardziej odskocznię od głównych wydarzeń, będą dość zabawne.

Do tej pory (Księga Vanitasa #01-03) przebrnęliśmy przez cały las problemów związanych z wampirzym zabójcą, który zdążył napsuć krwi zarówno wampirom, jak i śmiertelnikom. Niemniej to właśnie w najnowszej części, w końcu, otrzymaliśmy upragnione odpowiedzi. Mochizuki wprowadziła zwrot akcji dobrze komplikujący sytuację protagonistów i w efekcie zazębiający całą historię. Z jednej strony mamy zawiązanie akcji w gronie znanych postaci, a z drugiej już pojawiali się nowi sojusznicy i przeciwnicy. Chociaż tych drugich autorka znacznie ostrożniej przemycała do mangi.

O wiele więcej pojawiło się odniesień do przeszłości Vanitasa, jego doświadczenia z okresu poprzedzającego spotkanie z wampirzym mentorem (od którego otrzymał swoją księgę). Burzliwa przeszłość ma związek z pewnym kluczowym bohaterem, którego poznajemy na stronach czwartego tomiku, co więcej, mangaka poprowadziła wydarzenia w sposób wyjątkowo przemyślany, tak aby objęły Noego i jego stosunek do śmiertelnika. Relacja przyjacielska, którą śledziliśmy od pierwszego spotkania w sterowcu La Baleine, przybrała na sile, tym samym wprowadzając wątek przyjaźni śmiertelniczo-wampirzej.

Księga Vanitasa to nadal bardzo udana opowieść pod względem rysunkowym. Jak poprzednio, tom zdobią dość solidne szkice, a przede wszystkim lekkość z jaką oddane są emocje bohaterów. Momentami zgrzyta jedynie podobieństwo postaci, a czasami wręcz ciężko wychwycić większe różnice. Nie ma jednak co szukać dziury w całym – sama historia jest pełna szczegółów i widać w niej dużą pracę Mochizuki. Za dodatkowy atut można przyjąć objętość, bowiem najnowsza część jest, jak na razie, najbardziej obszerną.

Czwarty tom przyniósł więcej wrażeń i kolejnych ciekawostek ze świata Vanitasa, a poza tym utrzymał poziom poprzednich albumów. Więc wszyscy co serię znają, z pewnością mogą kontynuować jej lekturę bez obaw. 

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie komiksu do recenzji.