Józef Makowski - Mój dziennik

Portret artysty nieznanego

Autor: Mały Dan

Józef Makowski - Mój dziennik
Wydawnictwo Zin Zin Press od lat specjalizuje się w wydawaniu i propagowaniu komiksu historycznego. Najnowszą publikacją wydaną pod egidą oficyny Witolda Tkaczyka z okazji tegorocznej edycji Bydgoskiego Konwentu Komiksu i Gier jest komiks Józef Makowski – Mój dziennik. Scenariusz napisał Maciej Jasiński, zaś jego zilustrowaniem zajął się Jacek Przybylski – twórcy blisko związani z Bydgoszczą, która nie od dziś wiedzie prym w komiksowej promocji regionów Polski. Tym razem autorzy postanowili przybliżyć czytelnikom postać jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy w powojennej Polsce.

Na pierwszy rzut oka – zarówno w warstwie fabularnej, jak i w sferze graficznej – komiks Jasińskiego i Przybylskiego nawiązuje do ważnego dzieła sztuki komiksowej Josel. 19 kwietnia 1943 autorstwa Joego Kuberta. O ile jednak komiks wykreowany przez znakomitego amerykańskiego twórcę z żydowsko-polskimi korzeniami ma formę fikcyjnego rysowanego pamiętnika, w którym autor snuje przypuszczenia na temat tego, co mogłoby się przytrafić członkom jego rodziny, gdyby w końcówce lat dwudziestych ubiegłego stulecia nie udało im się wyemigrować do Ameryki, o tyle bydgoscy autorzy stronią od najmniejszych nawet dywagacji i rozgrywają biograficzną opowieść o Józefie Makowskim wyłącznie na podstawie autentycznych wydarzeń, historycznych faktów i wspomnień głównego bohatera. Dzięki temu komiks staje się ilustrowaną kroniką fragmentu życia rzeźbiarza: od jego udziału w Powstaniu Warszawskim po benefis z okazji jubileuszu osiemdziesiątych urodzin, z kilkoma retrospekcjami z czasów młodości.

Maciej Jasiński zdecydował się na spreparowanie skryptu w oparciu o pamiętnikarskie zapiski rzekomo scedowane na papier ręką samego Józefa Makowskiego. Za sprawą bezpośredniej perspektywy i pierwszoosobowej narracji podczas lektury komiksu czytelnik nawiązuje niemal intymny kontakt z jego bohaterem. Tak zbudowana relacja nadawca-odbiorca pozwala na swobodniejsze wczucie się w każdą z przedstawionych sytuacji, które miały miejsce w dramatycznie burzliwym życiu artysty. I tak przesiadujemy z powstańcami w piwnicy na Marszałkowskiej, jesteśmy świadkami cierpień rannych osadzonych w polowym szpitalu, kupujemy broń dla Armii Krajowej za pieniądze skradzione w niemieckim kasynie, stajemy się więźniami obozu jenieckiego Sandbostel, wstępujemy do polskiej dywizji generała Stanisława Maczka, wracamy na gruzy doszczętnie zniszczonej Warszawy, aż w końcu przeprowadzamy się do Bydgoszczy, gdzie obserwujemy wykonywanie kolejnych zleceń przerwane nieuleczalną chorobą. Słowem: odbiorca ani na chwilę nie opuszcza Makowskiego w jego życiowych perypetiach.

Realistyczne rysunki Jacka Przybylskiego znakomicie podkreślają notatnikowo-pamiętnikarski charakter komiksu. Wykonane za pomocą ołówka na przybrudzonym szarym papierze szkice zostały w niektórych miejscach uzupełnione selektywnym kolorem naniesionym za pomocą kredki lub farby akwarelowej. Celowo niedopracowane wizerunki postaci, niedbale nakreślone lokacje czy pojazdy, na szybko nabazgrane schematy oraz brudne techniczne projekty rzeźb zostały solidnie uzupełnione reprodukcjami malarskich dzieł Józefa Makowskiego: od obozowych portretów współwięźniów przez martwe natury, aż po pejzaże morskie. Chaotyczne rysunkowe zapiski opatrzone są rozbudowanymi komentarzami sporządzonymi pozornie niestarannym odręcznym pismem: nierównym, momentami wręcz niechlujnym, z licznymi poprawkami, przekreśleniami i wyróżnikami w postaci pogrubień, podkreśleń czy ramek. Sprawnie zrealizowana stylizacja komiksu na tworzony tu i teraz dziennik przynosi poczucie obcowania z autentycznym pamiętnikiem, który mógłby wyjść spod ręki Makowskiego.  

Z artystycznym zamierzeniem Macieja Jasińskiego i Jacka Przybylskiego świetnie koresponduje edytorska strona komiksu. Album wydany został w formacie zeszytowym, którego kartonowa okładka na bazie reprodukcji obrazu Makowskiego imituje oprawę starego zeszytu podpisanego odręczną czcionką, a szary i lekko przydymiony papier przypomina wysłużony kajet zalegający na dnie zapomnianej szuflady. Znalazło się również miejsce na skróconą notę biograficzną Józefa Makowskiego opatrzoną czarno-białą fotografią z portretem rzeźbiarza w jego pracowni oraz nieco rozbijającą kompozycję całości całostronicową reklamę wydawnictwa Zin Zin Press.

Ze względu na niszowy charakter publikacja Józef Makowski – Mój dziennik najpewniej nie ma większych szans na przebicie się do szerszej publiczności, jednak jej naddana wartość wydaje się być nieprzeceniona. Bo pewnie niewielu turystów odwiedzających miasto nad Brdą potrafi zidentyfikować autora pomników Fryderyka Chopina i Ignacego Paderewskiego stojących przed Filharmonią Pomorską albo wskazać twórcę monumentalnego Pomnika Pomordowanych w fordońskiej Dolinie Śmierci.