Inspektor Akane Tsunemori #5

System niejedno ma imię

Autor: Marcin 'Karriari' Martyniuk

Inspektor Akane Tsunemori #5
Po serii śmiałych przestępstw i zasianiu zwątpienia w nieomylność Sybilli, nadszedł czas na podjęcie próby zniszczenia fundamentu sprawnie funkcjonującego społeczeństwa. Lecz czym tak naprawdę jest ów System, definiujący skłonność do popełniania przestępstw?

Akane Tsunemori podąża w za Makishimą aż do samej wieży Ministerstwa Zdrowia, ale przeciwnik nie przejmuje się "ogonem", ponieważ, podobnie jak pani inspektor, i on może liczyć na wsparcie popleczników. Do konfliktu włącza się także pani Dyrektor, zwierzchnik inspektorów, a co za tym idzie, także Egzekutorów. Sprawy szybko się komplikują, przewaga liczebna Egzekutorów traci na znaczeniu, zaś istnienie Systemu wisi na włosku. Jednak w piątym tomie Inspektor Akane Tsunemori to nie walka z rewolucjonistami intryguje najbardziej.

To już przedostatnia część serii, na dodatek taka, która od pierwszych stron trzyma wysoki poziom. I to mimo iż Akane jako główna bohaterka ponownie rozczarowuje, wydaje się jednak, że taki stan rzeczy utrzyma się do samego końca. Z rzadka interesująca protagonistka ma wszakże towarzystwo, które nadrabia jej niedostatki. Zarówno pozostali stróże prawa, na czele z Egzekutorami czy przełożonym Akane, jak i antagoniści nie zawodzą. Duży wpływ ma na to różnorodność charakterów, jakie przychodzi nam poznać w trakcie lektury. Jedni są bardziej zrezygnowani z racji piastowanych stanowisk, inni lepiej radzą sobie z akceptacją swojego losu, a nie zabraknie też postaci za wszelką cenę dążących do realizacji skrywanych planów. Dzięki nim nie sposób o nudę.

Na miano najważniejszego bohatera piątego tomu w pełni zasługuje Sybilla. Tak postacie, jak i czytelnicy wreszcie dowiedzą się czym rzeczony System jest i niejedna osoba może być zaskoczona tymi nowymi informacjami, jak i ich wpływem na dalszy przebieg wydarzeń. Jedna wolta generuje drugą, w świetle czego ostatni tom serii zapowiada się nie mniej dynamicznie niż dotychczasowe. Śledztwa z początkowych części ustąpiły nieco miejsca żywszej akcji, lecz nie odbiło się to na jakości fabuły. Jest w równym stopniu ciekawie, co efektownie, a opowieść chłonie się błyskawicznie.

Od strony wizualnej to wciąż więcej niż solidna pozycja. Ilustracje nie są może skąpane w detalach, lecz i tak cieszą oko czytelnika. Nieźle oddają także tempo wydarzeń i nastrojów bohaterów. Dodajmy do tego tworzące nastrój kadrowanie i efekt dostarcza nie tylko ciężkiego klimatu, ale i współgra z mocną historią.

System wraz z Makishimą kradną uwagę odbiorcy ze świetnym skutkiem. Zwieńczenie cyklu zapowiada się interesująco, a piąty tom daje ku temu bardzo dobre podwaliny. Pozostaje mieć nadzieję, że ostatni akt nie będzie odstawał od reszty serii, a jak dotąd brakuje przesłanek, że coś może zepsuć finał.

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie komiksu do recenzji.