Incognito. Niesamowity Przypadek Pawła K.
Jak na rodzimego herosa przystało, nosi on zupełnie zwyczajne imię. Nie jest to żaden Bruce czy Clarke, ale Paweł i narodził się w głowach duetu w składzie: Łukasz Ciżmowski oraz Piotr Czarnecki. Twórcy obdarzyli bohatera zdolnością znikania, a o swoje instrumentarium oraz strój Paweł musiał zadbać już sam. Później, cóż... tak przygotowany bohater udał się na mroczne ulice, by tam walczyć z przestępcami, od zwykłych złodziejaszków począwszy, po władcę przestępczego świata, nazywanego Baronem. Sam jednak niewiele by zdziałał, pewnie nawet by uległ swym adwersarzom gdyby nie Alicja, charakterna kobieta z darem telekinezy.
I tak to się zaczęło. Paweł wyszedł na miasto i do chwili obecnej doczekał się ośmiu zeszytów swoich przygód. Nie są to może najdłuższe epizody, bowiem każdy liczy sobie ledwie po 32 strony, ale razem daje to ponad 240 stron lektury, można więc pokusić się o pewne podsumowanie cyklu.
Najbardziej lapidarnie można określić Incognito jako adaptację klasycznych koncepcji na potrzeby rodzimych realiów, okraszoną porcją lekkiego i zrozumiałego poczucia humoru. Paweł Kamiński robi to co musi robić, podążając za potrzebą zwalczania zła i wykorzystując swoje moce w jak najbardziej szlachetnych celach. Jeśli ktoś oczekiwałby jakiegoś twistu w sposobie kreacji bohatera, to może nim być pewna ciamajdowatość w podejmowanych działaniach, widoczna zwłaszcza w początkowych epizodach. Później Paweł nabiera doświadczenia oraz twardszego charakteru.
Owa klasyczna superbohaterskość dotyczy też innego, kluczowego aspektu tego typu historii. Gdzieś po ulicach krąży przeciwnik rodem z horroru; postać, która po odpowiednich szlifach mogłaby z powodzeniem zostać przerzucona do dowolnej opowiastki z Supermanem czy Batmanem. Znalazło się również miejsce na postać pociągającą za sznurki w przestępczym świecie, czyli Barona oraz jego pomocnika, Fritza. Panowie rozgrywają ulicę jak chcą, a ich wzajemna relacja jest jednym z najjaśniejszych punktów opowieści. A dlaczego wewnętrzna rozgrywka pomiędzy Baronem a Fritzem należy do najlepszych pomysłów duetu Ciżmowski–Czarnecki? Otóż boss nie zawsze okazuje się mózgiem gangu. Czasami może też być jedynie wyobrażeniem, zrodzonym w głowie podwładnego by budzić respekt.
To jednak wyjątek na tle ogólnej przeciętności. Poza wędrówką przez przetarte schematy, autorzy zaoferowali równie przetarte i zrozumiałe odwołania do rozmaitych utworów, choćby Gwiezdnych wojen. Niby wszystko jest poukładane jak należy, a żarty są całkiem zabawne, ale wszystko zebrane do kupy stanowi ulepek treści już widzianych lub słyszanych, od fabuły aż po gagi. Czy można się przy tym bawić? No można, tylko po co.
Jednak o ile względem scenariusza można zdobyć się na wyrozumiałość i życzliwie potraktować przygody Pawła – ba, nie trzeba tutaj tytanicznego wysiłku – o tyle oprawa graficzna uwiedzie tylko najbardziej tolerancyjnych odbiorców. Najlepszym jej elementem jest czarno-biała tonacja, podkreślająca mroki ulic i budująca klimat. Ale jeśli chodzi o jakość ilustracji, detale, proporcje, perspektywę, to na rynku księgarskim można dosłownie potykać się o ładniejsze rzeczy. Nie przekonuje również zeszytowa forma wydania. W dobie wydań zbiorczych takie zeszyty wydają się czymś anachronicznym i nie nadającym się do ustawienia na półce.
Jak można traktować cykl Incognito? Jako eksperyment: próbę połączenia wszechobecnego komiksu superbohaterskiego z polskimi realiami, jako próbę wykucia rodzimego herosa. Czy się udało? No tak sobie. Momentami widać błysk, widać pomysł, jest nawet zabawnie. To są jednak tylko chwile przykryte polewą z złożoną z przeciętności oraz przyprawioną szczyptą artystycznej nijakości. Można przeczytać przy pierwszej okazji, można pożyczyć, ale to tyle.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Rysunki: Łukasz Ciżmowski
Wydawca: Sol Invictus
Data wydania: wrzesień 2019
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały