» Recenzje » Incognito. Niesamowity Przypadek Pawła K.

Incognito. Niesamowity Przypadek Pawła K.


wersja do druku

Superbohater po polsku

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Incognito. Niesamowity Przypadek Pawła K.
Mikołaj Rej napisał kilka wieków temu "A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają". Ale dysponujemy nie tylko swoją mową; po latach przyszła pora na polskich superbohaterów. Dzisiaj działają co prawda incognito, ale za kilka lat, kto wie?

 Jak na rodzimego herosa przystało, nosi on zupełnie zwyczajne imię. Nie jest to żaden Bruce czy Clarke, ale Paweł i narodził się w głowach duetu w składzie: Łukasz Ciżmowski oraz Piotr Czarnecki. Twórcy obdarzyli bohatera zdolnością znikania, a o swoje instrumentarium oraz strój Paweł musiał zadbać już sam. Później, cóż... tak przygotowany bohater udał się na mroczne ulice, by tam walczyć z przestępcami, od zwykłych złodziejaszków począwszy, po władcę przestępczego świata, nazywanego Baronem. Sam jednak niewiele by zdziałał, pewnie nawet by uległ swym adwersarzom gdyby nie Alicja, charakterna kobieta z darem telekinezy.

I tak to się zaczęło. Paweł wyszedł na miasto i do chwili obecnej doczekał się ośmiu zeszytów swoich przygód. Nie są to może najdłuższe epizody, bowiem każdy liczy sobie ledwie po 32 strony, ale razem daje to ponad 240 stron lektury, można więc pokusić się o pewne podsumowanie cyklu.

Najbardziej lapidarnie można określić Incognito jako adaptację klasycznych koncepcji na potrzeby rodzimych realiów, okraszoną porcją lekkiego i zrozumiałego poczucia humoru. Paweł Kamiński robi to co musi robić, podążając za potrzebą zwalczania zła i wykorzystując swoje moce w jak najbardziej szlachetnych celach. Jeśli  ktoś oczekiwałby jakiegoś twistu w sposobie kreacji bohatera, to może nim być pewna ciamajdowatość w podejmowanych działaniach, widoczna zwłaszcza w początkowych epizodach. Później Paweł nabiera doświadczenia oraz twardszego charakteru.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Owa klasyczna superbohaterskość dotyczy też innego, kluczowego aspektu tego typu historii. Gdzieś po ulicach krąży przeciwnik rodem z horroru; postać, która po odpowiednich szlifach mogłaby z powodzeniem zostać przerzucona do dowolnej opowiastki z Supermanem czy Batmanem. Znalazło się również miejsce na postać pociągającą za sznurki w przestępczym świecie, czyli Barona oraz jego pomocnika, Fritza. Panowie rozgrywają ulicę jak chcą, a ich wzajemna relacja jest jednym z najjaśniejszych punktów opowieści. A dlaczego wewnętrzna rozgrywka pomiędzy Baronem a Fritzem należy do najlepszych pomysłów duetu Ciżmowski–Czarnecki? Otóż boss nie zawsze okazuje się mózgiem gangu. Czasami może też być jedynie wyobrażeniem, zrodzonym w głowie podwładnego by budzić respekt.

To jednak wyjątek na tle ogólnej przeciętności. Poza wędrówką przez przetarte schematy, autorzy zaoferowali równie przetarte i zrozumiałe odwołania do rozmaitych utworów, choćby Gwiezdnych wojen. Niby wszystko jest poukładane jak należy, a żarty są całkiem zabawne, ale wszystko zebrane do kupy stanowi ulepek treści już widzianych lub słyszanych, od fabuły aż po gagi. Czy można się przy tym bawić? No można, tylko po co.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jednak o ile względem scenariusza można zdobyć się na wyrozumiałość i życzliwie potraktować przygody Pawła – ba, nie trzeba tutaj tytanicznego wysiłku – o tyle oprawa graficzna uwiedzie tylko najbardziej tolerancyjnych odbiorców. Najlepszym jej elementem jest czarno-biała tonacja, podkreślająca mroki ulic i budująca klimat. Ale jeśli chodzi o jakość ilustracji, detale, proporcje, perspektywę, to na rynku księgarskim można dosłownie potykać się o ładniejsze rzeczy. Nie przekonuje również zeszytowa forma wydania. W dobie wydań zbiorczych takie zeszyty wydają się czymś anachronicznym i nie nadającym się do ustawienia na półce.

Jak można traktować cykl Incognito? Jako eksperyment: próbę połączenia wszechobecnego komiksu superbohaterskiego z polskimi realiami, jako próbę wykucia rodzimego herosa. Czy się udało? No tak sobie. Momentami widać błysk, widać pomysł, jest nawet zabawnie. To są jednak tylko chwile przykryte polewą z złożoną z przeciętności oraz przyprawioną szczyptą artystycznej nijakości. Można przeczytać przy pierwszej okazji, można pożyczyć, ale to tyle.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.5
Ocena recenzenta
5.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Scenariusz: Piotr Czarnecki
Rysunki: Łukasz Ciżmowski
Wydawca: Sol Invictus
Data wydania: wrzesień 2019
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały



Czytaj również

Inocognito: Niesamowity przypadek Pawła K. - Skóra i krew
Kim jest Paweł K., Paweł K. prawdziwy?
- recenzja
Polscy superbohaterowie cz. 2
Cudze chwalicie, swego nie znacie
Zgroza #4: Gniew
Na samym początku…
- recenzja
Lis #03: Próba charakteru
Nie każdy może być superbohaterem
- recenzja
Lis #02: Mimo woli
Cichuteńko stawia nogi...
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.