Ian Fleming's James Bond 07: Warg

Licencja na zabijanie

Autor: Camillo

Ian Fleming's James Bond 07: Warg
Autorzy graficznej opowieści o Jamesie Bondzie pożałowali mu gadżetów i martini. Ale o tym, ze Agent 007 posiada licencję na zabijanie, twórcy nie pozwolą nam zapomnieć ani na moment.

Wszyscy znamy Jamesa Bonda jako połączenie twardej męskości z elegancją i nienagannymi manierami. To jednak filmowy wizerunek, wygładzony na potrzeby szerszego odbiorcy. W powieściach Iana Fleminga Agent 007 jest bardziej brutalny i cyniczny, nie do końca budząc sympatię. Taki właśnie jest również komiksowy Bond w albumie Ian Fleming's James Bond 07: Warg Warrena Ellisa (scenariusz) i Jasona Mastersa (rysunki).

Najskuteczniejszy z agentów Jej Królewskiej Mości zostaje wysłany do Berlina, aby zniszczyć laboratorium produkujące groźny narkotyk. Pomocą ma mu służyć ekspert w dziedzinie badań genetycznych, naukowiec Siergiej Kurjak. Po dotarciu na miejsce okazuje się jednak, że Kurjak jest niebezpiecznym psychopatą i nie ma zamiaru zwalczać narkotyku, lecz wykorzystać go do ataku biologicznego na Wielką Brytanię. Agentowi 007 nie pozostaje więc nic innego, jak sięgnąć po swojego walthera P99 i samemu rozprawić się z przeciwnościami.

Szybko przekonamy się, że komiksowy Bond różni się od filmowych odpowiedników. Jest nie tylko bardziej szorstki, ale i bezwzględniejszy. Nie waha się strzelić przeciwnikowi w tył głowy czy torturować pojmanego wroga, a poddający się rywal to dla niego po prostu nieruchomy cel. Egzekucji najczęściej dokonuje poprzez rozstrzelanie, ale zdarza mu się też posłużyć znajdującymi się w zasięgu ręki przedmiotami, takimi jak łopata czy gaśnica. Dlatego plansze obfitują w brutalne sceny, których spodziewalibyśmy się raczej po Punisherze czy innym Lobo, a nie po eleganckim Agencie 007.

Sceny strzelanin i bijatyk stanowią zdecydowaną większość albumu. Komiksowy Bond oferuje akcje, akcje i jeszcze raz akcje. Pojawiające się od czasu do czasu kwestie dialogowe są napisane z werwą i dowcipne, ale niewiele wnoszą do historii, przez co sprawiają wrażenie, jakby zostały umieszczone nieco na siłę. Natomiast sama fabuła jest prosta i jeśli nie liczyć litrów lejącej się krwi, wygląda tak, jak można by się spodziewać po typowej opowieści z Agentem 007.

Podobnie rzemieślniczo prezentuje się warstwa graficzna. Jason Masters to wyrobnik, dla którego priorytetem jest czytelne przedstawienie scen walki. Z tego zadania rysownik wywiązał się perfekcyjnie. Ilustracje są dynamiczne i starannie rozplanowane – poszczególne kadry tak płynnie układają się w dłuższe sceny, że mogłoby służyć za idealny storyboard do ewentualnej ekranizacji. Szkoda tylko, że w rysunkach Mastersa brak choćby krztyny oryginalności czy polotu. Przez komiks się mknie, nie zatrzymując na żadnej planszy, bo nie ma na nich niczego, co przykułoby uwagę na dłużej niż kilka sekund. Na szczęście tutaj z pomocą przychodzą materiały dodatkowe, w których znajdziemy ponad dwadzieścia alternatywnych okładek z wydań zeszytowych i kilka szkiców przedstawiających powstawanie głównych bohaterów opowieści.

Ian Fleming's James Bond 07: Warg to idealny tytuł na szybką lekturę. Pytanie tylko, czy opowieści graficzne na pewno powinny służyć do tego, aby przemknąć przez nie w dwa kwadranse i odłożyć na półkę.