» Recenzje » Hoka Hey!

Hoka Hey!


wersja do druku

W poszukiwaniu tożsamości

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Hoka Hey!
Intensywna kolonizacja Dzikiego Zachodu przyczyniła się co prawda do zbudowania potęgi USA, ale też stała się źródłem wielu tragedii autochtonów zamieszkujących przejmowane przez białych tereny. I mimo że temat wydaje się już nieco oklepany, to jednak twórcy nadal potrafią poruszyć odbiorców, czego najlepszym przykładem jest Hoka Hey!

Młody Georges był wyjątkowym chłopcem: nie tylko inteligentnym, lecz także zawieszonym pomiędzy dwiema kulturami: z urodzenia Indianin Dakota, z wychowania biała twarz z pamięci cytująca Biblię. Jednak pewne wydarzenia sprawią, iż chłopak na powrót odnajdzie swoją tożsamość i na nowo zdefiniuje przynależność etniczną. Jednak podróż wiodąca do ponownego odkrycia swojego jestestwa okupiona będzie bólem i stratą bliskich.

Hoka Hey! Narodziła się w głowie scenarzysty i ilustratora Romaina Maufronta, na codzień kryjącego się pod pseudonimem Neyef. Francuz swój pomysł zrealizował na przestrzeni 224 stron, za co otrzymał dwa wyróżnienia w roku 2023: Nagrodę Prix des Libraires de Bande Dessinée oraz Nominację w kategorii Fauve des lyceens selection na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Angoulême. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na fakt, że do rąk czytelników trafiła pozycja bardzo świeża. Tyle tytułem ogólników.

Pierwsze kilka stron komiksu może nieco uśpić czujność: ot, trójka bandytów (dwoje Indian oraz Irlandczyk) dokonuje egzekucji na Bogu ducha winnym pastorze i nieco z przymusu bierze pod opiekę jego wychowanka, czyli głównego bohatera opowieści, młodego Georgesa. Kompania nie wie jednak, że ich tropem podąża bezwzględny łowca nagród, co może prowadzić czytelnika do konkluzji, że "zaraz będą strzelać”. Jest to oczywiście prawda, ale w tym komiksie po prostej trajektorii latają tylko kule. Wszystko inne jest skomplikowane, nieoczywiste, a przede wszystkim szalenie melancholijne i smutne.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W dalszej części recenzji można by spróbować napisać szkolne wypracowanie, zaczynając od „Hoka Hey opowiada o metamorfozie młodego Georgesa i trudnej drodze, jaką przebył w trakcie budowania swojej tożsamości na nowo. To zdanie od początku do końca jest prawdziwe, jednakże niepełne. Chłopak jest postacią centralną, ale nie przyćmiewa swoich towarzyszy: Małego Noża, Bez Księżyca oraz Sully’ego, a każda z tych postaci ma do odegrania rolę, spowiadając się czytelnikowi z własnych – nieodmiennie tragicznych i naznaczonych cierpieniem – doświadczeń.

Odium niechęci spada naturalnie na białych kolonizatorów, zawłaszczających odwieczne terytoria autochtonów, zamykających Indian w położonych na nieurodzajnych ziemiach rezerwatach i chętnie sięgających po głodzenie Dakotów jako formę pacyfikacji. Są to jednak rzeczy oczywiste, oklepane wręcz, podobnie jak przemoc białych wobec czerwonoskórych kobiet. Neyef zdaje się być świadomy tych ograniczeń, więc wykonał dwa kroki dalej, odmalowując świat Indian. I prawdę pisząc, nie jest to bajkowy pejzaż. Bez Księżyca opowiada, jak straciła nos z ręki własnego męża, z kolei Mały Nóż nie stroni od brutalności.

Autor pozostawia jednak sporo przestrzeni dla odbiorcy, który może sam dokonać oceny czynów kompanii. Czy można potępiać ich brutalność i bezwzględność zważywszy na ogrom zbrodni ich adwersarzy? Gdzie leży granica pomiędzy zemstą a zwykłą, zwierzęcą brutalnością? A może taka właśnie kara powinna zostać wymierzona? 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Do ciekawych konkluzji prowadzi spowiedź Sully’ego, niezwykle uniwersalna w przekazie, zrównująca los Dakotów oraz Irlandczyków, tak samo klepiących biedę za sprawą okupantów. Faktem jest jednak, że cała trójka potrafi zyskać sympatię odbiorcy, niezależnie od swoich czynów.

W tym całym galimatiasie musi odnaleźć się Georges, którego ewolucję czytelnik obserwuje od pierwszych stron. Jest to jednak kręta droga, naznaczona dość zaskakującymi zwrotami, na wskroś melancholijna, a może nawet romantyczna.

W tej bardzo złożonej opowieści warstwa graficzna jest dopełnieniem, całkiem udanym, jednak nie przesłaniającym wymowy treści. Ilustracje Neyefa są dość proste, ale ładne, wyraziście oddają emocje targające bohaterami oraz piękno dzikiej przyrody Dakoty. Ten ostatni element jest niewątpliwym atutem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Hoka Hey! to taki western, ale jednak nie western. To opowieść o dramacie rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej i o niezwykle trudnych decyzjach, jakie musieli podejmować w imię ocalenia swojej tożsamości, a być może nawet przetrwania plemienia. To także złożona historia metamorfozy chłopca, który musiał dojrzeć szybko i jeszcze szybciej odnaleźć swoje miejsce na ziemi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
9
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Hoka Hey!
Scenariusz: Neyef
Rysunki: Neyef
Wydawca: Lost in Time
Data wydania: 24 kwietnia 2023
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 224
Format: 240×320 mm
Oprawa: twarda
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788367270359



Czytaj również

Ta, która mówi
Nie daj zamknąć sobie ust
- recenzja
Łupieżcy imperiów
Śmierć, wojna i rewolucja
- recenzja
Przysięga #1
Sny o epickości
- recenzja
Poszukiwacze z Drzewoświata
Niepełny obraz świata
- recenzja
Parszywy drań #1
- recenzja
Izuna
Pomiędzy dwoma światami
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.