Hellblazer (Wyd. zbiorcze) #4
Czterdziestolatek
Wydawnictwo Egmont rozpoczęło publikację albumów zbiorczych Hellblazera od prac Briana Azzarello (100 naboi, Księżycówka) z lat 2000–2002. Dopiero po nich przyszła pora na trzy integrale pisane przez Ennisa, które – biorąc pod uwagę chronologię – plasują się przed dziełami Azzarello. Irlandzki scenarzysta pierwszy z nich rozpoczyna od postawienia Johna Constantine’a, cynicznego maga o twarzy Stinga, przed widmem śmierci. Nałogowego palacza dopada nowotwór płuc, a lekarz daje swojemu pacjentowi co najwyżej kilka miesięcy życia. Po licznych perypetiach John wychodzi na prostą i nawiązuje bliską relację z Kit, dawną towarzyszką swojego przyjaciela.
Jednak idylla w życiu osobistym nie powstrzymuje Constantine’a przed wpadaniem w tarapaty. Kurtuazyjna wizyta u wujka kolegi prowadzi dwójkę bohaterów na cmentarz, gdzie ceremonia pogrzebowa zamienia się w polowanie na hien cmentarnych. Następnie wracają starzy znajomi maga: Król Wampirów oraz Pierwszy z Potępionych. Oczywiście na nich nie zamyka się lista nadnaturalnych istot, jakie John napotyka na przestrzeni ponad 450 stron. Jedno z ciekawszych opowiadań, choć diametralnie różne od składających się na ten tom historii, traktuje o czterdziestych urodzinach Constantine’a. Dla tytułowego bohatera to nie tylko czas na świętowanie w towarzystwie dawno niewidzianych znajomych, lecz także skrzętnie wykorzystany przez Ennisa pretekst, aby wprowadzić bardziej autorefleksyjny wątek i pozwolić swojej postaci spojrzeć na dotychczasowe życie.
Siedemnaście zeszytów tworzących omawiany album ukazuje Constantine'a z różnych perspektyw – nie tylko jako wyszczekanego cynika, mającego nieliche pojęcie o nadnaturalnych sprawach i istotach, lecz również jako oddanego (choć w dalszym ciągu trzymającego innych na dystans) przyjaciela i troskliwego (oczywiście na swój sposób) wujka. Ennis dobrze radzi sobie z kreacją tak Johna i bliskich mu oraz ważnych dla fabuły Kit i Chase’a. Scenarzysta z lubością stawia bohaterów w trudnych sytuacjach, ma również dryg do pisania dialogów, aczkolwiek jeśli ktoś nie przepada za typowymi dla Irlandczyka wulgarnymi i sprośnymi dowcipami czy zwracaniem się do rozmówców per "brachu”, to może łatwo się zniechęcić. W innym przypadku czeka go ponad 450 stron lektury na wysokim poziomie, którą pochłania się bez uczucia znużenia, choć do połowy albumu doskwiera brak przewodniego wątku w następujących po sobie zeszytach.
Za większość rysunków zamieszczonych w drugim tomie Hellblazera odpowiada Steve Dillon. Rysownik z powodzeniem zachował styl Williama Simpsona z wcześniejszych zeszytów i choć ta spójność cieszy, to trzeba zaznaczyć, że aktualny ilustrator znacznie gorzej operuje mimiką bohaterów, a w konsekwencji rysy twarzy są do siebie bardzo podobne. Nieodmiennie na uwagę zasługują okładki zeszytów autorstwa genialnego Glenna Fabry'ego. Każda z nich to uczta dla oczu.
Drugi tom Hellblazera Gartha Ennisa to kawał porządnej fabuły, mieszającej cynicznego Johna Constantine'a – któremu w końcu powodzi się w życiu – z melancholijnym spoglądaniem na minione lata i nadnaturalnymi przygodami. Scenariuszowo to bardziej rozwinięcie świetnych historii zawartych w poprzednim wydaniu zbiorczym niż próba ich przeskoczenia, ale to wciąż godziwa rozrywka.
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Steve Dillon, William Simpson
Seria: Hellblazer
Wydawca: Egmont Polska, Egmont
Data wydania: 3 czerwca 2020
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Marek Starosta
Liczba stron: 464
Format: 170x260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328196315
Cena: 129,99 zł