» Recenzje » Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 2

Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 2


wersja do druku
Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 2
Bycie magiem to nie bułka z masłem. Nawet jeśli uda się nam zapewnić sobie biznesową niszę pozwalającą oddzielać bogatych frajerów od nadmiaru gotówki, to zawsze pojawi się jakieś straszne zagrożenie, z którym zwykli ludzie nie będą w stanie sobie poradzić, dopadną nas bolesne konsekwencje dawnych błędów albo któryś z bogaczy zorientuje się, że oskubujemy go z mamony i postanowi dać nam nauczkę.

Raz za razem boleśnie przekonuje się o tym John Constantine, brytyjski czarownik, którego przygody zabierają nas z mglistego Londynu do najdalszych zakątków globu. W pierwszym tomie zbiorczego wydania zeszytów o jego perypetiach, do których scenariusz stworzył Paul Jenkins, trafił do Australii i samego Piekła, ale niestety, obok historii bardzo dobrych znalazły się w nim także dużo słabsze. Na plus natomiast na pewno można policzyć mu przeplatanie dłuższych wątków autonomicznymi nowelkami, które przynosiły szerokie spektrum tematów, oferując ciekawe wariacje motywów doskonale znanych z popkultury. Ten model kontynuuje także drugi tom zbiorczego wydania, w którym znajdziemy bogaty przekrój opowieści: łącznie jedenaście, od jednozeszytowych, autonomicznych nowelek, po rozbudowane fabuły, z których najdłuższa liczy aż pięć części. Niektóre stanowią zamknięte narracyjnie całości, ale większość w różnym stopniu kontynuuje starsze historie.

Ponownie za ich zilustrowanie odpowiada całe grono grafików, ale wśród nich dominują prace Seana Phillipsa. Może dlatego całemu (no, prawie) albumowi udaje się utrzymać pewną graficzną spójność, choć trzeba zaznaczyć, że ten tom niespecjalnie da się określić jako "ładny" – kreska jest niekoniecznie dokładna, sylwetki momentami schematyczne, a mimika postaci przesadna. Ale do tego stylu można się przyzwyczaić, a Hellblazer to pozycja, której głównym atutem jest fabuła opowiadanych historii, a nie graficzne fajerwerki.

A skoro o fabule mowa – ta z całą pewnością zasługuje na pochwałę. Paul Jenkins ponownie miesza fantastykę z realnością, wplata w narrację odwołania do historycznych wydarzeń, miejskich legend i autentyczne ludowe wierzenia, znane motywy i elementy ukazuje przez nietypowy pryzmat zmuszając czytelnika do kwestionowania pozornych pewników. Raz jeszcze dostajemy historie o duchach (Wspak), Constantine musi też mierzyć się z watahą wilkołaków (Dziki łów), znajdziemy także wariację na temat mitów arturiańskich (Ostatni na placu boju). Scenarzysta nie ogranicza się jednak do żonglowania ogranymi fantastyczno-horrorowymi elementami, wchodzi też w bolesne relacje rodzinne (Dni wina i róż, Życie, śmierć i taksówki), niełatwe relacje damsko-męskie (W czerwonym zakątku, W górę schodami w dół), cały czas wraca też do tematu konsekwencji podejmowanych decyzji i odpowiedzialności za własne czyny (Igrając z ogniem).

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

I to ostatnie to chyba najważniejsze, co można znaleźć w historiach stworzonych przez Jenkinsa. Niezależnie od wszystkich nadprzyrodzonych ozdobników, pozostają one bowiem opowieściami (aż trudno nie powiedzieć: "moralitetami") o odpowiedzialności i konsekwencjach. Tak jak historie o duchach więcej mówią w istocie o żywych, a sednem tych o potworach nie są same monstra, tak przy całym magiczno-baśniowym sztafażu losy Johna Constantine'a są alegorią codziennych ludzkich sytuacji, zupełnie zwyczajnych zdarzeń i wyborów, w których czytelnik łatwo odnajdzie samego siebie i ludzi wokół.

Nie znaczy to, że i w tym tomie nie znajdziemy słabszych fragmentów. Tym razem pewnym rozczarowaniem okazało się przekombinowane i w sumie puste Rozpaczliwie szukając czegoś i ckliwe Powiedz mi, które dodatkowo stylem graficznym Paula Pope'a i (zwłaszcza!) kolorami, za które odpowiada Matt Hollingsworth, wręcz drastycznie odstaje od reszty albumu. Na szczęście to tylko drobne potknięcia, które w znaczniejszym stopniu nie wpływają na ocenę tomu jako całości.

A ta, trzeba przyznać, plasuje się wyraźnie powyżej średniej. Hellblazer Paula Jenkinsa na pewno nie jest pozycją, którą można byłoby polecić wszystkim odbiorcom komiksów, ale może przemówić do tych czytelników, którzy zwracają uwagę przede wszystkim na fabułę, a nie na barwne, efektowne obrazki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Na przestrzeni lat z postacią cynicznego brytyjskiego maga mierzyli się różni twórcy. Jenkins z tego spotkania wyszedł co najmniej obronną ręką – mam nadzieję, że dzięki wydawnictwu Egmont już wkrótce przekonamy się, jak poradzili sobie z nim kolejni autorzy.

Hellblazer okiem erpegowcaWybory, podejmowane decyzje i radzenie sobie z ich konsekwencjami to także istotny element dobrych erpegowych scenariuszy. Nic więc dziwnego, że ten tom może zainteresować także osoby prowadzące gry fabularne w konwencji urban fantasy i mniej lub bardziej współczesnego horroru. Fabuła niektórych z zebranych w nim historii to wręcz gotowy materiał do przeniesienia na sesje, inne mogą wymagać większego wysiłku, jeszcze kolejne – posłużyć najwyżej jako źródło elementów i motywów do wykorzystania w tworzonych przygodach. Niezależnie od przydatności poszczególnych historii cały recenzowany album może być cennym źródłem inspiracji, a jego klimat może natchnąć Mistrzów Gry prowadzących rozmaite systemy.

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie albumu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 2
Scenariusz: Paul Jenkins
Rysunki: Warren Pleece, Paul Pope, Sean Phillips, Charles Adlard
Kolory: James Sinclair, Matt Hollingsworth
Wydawca: Egmont
Data wydania: 26 marca 2025
Kraj wydania: Polska
Autor okładki: Sean Phillips
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Liczba stron: 576
Format: 170 mm x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328162648
Cena: 199,99 zł
Wydawca oryginału: Vertigo
Kraj wydania oryginału: USA



Czytaj również

Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1
Z antypodów przez Anglię do piekła
- recenzja
Hellblazer (wyd. zbiorcze) #6
Constantine i mniej demonów
- recenzja
Marvel Zombies #1
Bohaterowie nieumierają
- recenzja
Grób Batmana
Z Nietoperzem aż po grób
- recenzja
Niewidzialni: Księga pierwsza
Samozwańczy obrońcy rzeczywistości
- recenzja
Adaptacje literatury. Rzeźnia numer pięć
Historia koło zatoczyła
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.