» Recenzje » Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1

Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1


wersja do druku

Z antypodów przez Anglię do piekła

Redakcja: Daga 'Tiszka' Brzozowska

Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1
John Constantine z pewnością nie należy do najpopularniejszych komiksowych postaci w naszym kraju. Niemniej ukazało się kilka zeszytów i większych albumów z jego przygodami, angielski mag zaliczył też gościnne występy (choćby w recenzowanym na łamach Poltergeista tomie Batman / Dylan Dog), nie można też zapomnieć o ekranizacji, w której w tytułową rolę wcielił się Keanu Reeves.

Na szczęście dzięki wydawnictwu Egmont dostajemy do rąk kolejne zbiorcze wydanie przygód cynicznego czarodzieja, tym razem zawierające zeszyty, które pierwotnie ukazywały się w połowie lat 90. ubiegłego wieku, Na ponad 500 stronach zmieściło się dwanaście historii różniących się długością (od jednozeszytowej miniatury po dużo obszerniejsze – najdłuższa składa się aż z pięciu części), nastrojem i tematyką, do pewnego stopnia rózne są też realia, w których osadzano akcję.

Choć za wszystkie scenariusze odpowiada Paul Jenkins, którego nazwisko widnieje na okładce, to za ich zilustrowaniem stoi kilku grafików, stąd i styl poszczególnych zeszytów także się różni, ale na szczęście większość z nich to dzieło Seana Phillipsa, możemy więc mimo wszystko mówić o pewnej spójności. Odbiorcy znający późniejsze dzieła tego plastyka mogą dostrzec, że w recenzowanym tomie kreska jest nieco chropawa, chociaż w niczym nie umniejsza to przyjemności płynącej z lektury – ale różnica w porównaniu z choćby późniejszymi o zaledwie kilka lat Niewidzialnymi jest ewidentna.

Wspominając ten swoisty caveat, pisząc o stronie graficznej albumu, można równocześnie pochwalić jego warstwę fabularną – warto jednak zaznaczyć, że opis tomu zaserwowany przez wydawcę jest nieco mylący. Choć bowiem ta odsłona przygód Johna Constantine'a faktycznie zaczyna się w Australii, to po jednej nowelce angielski mag wraca z antypodów do dżdżystej Brytanii, gdzie czekają na niego starzy znajomi – przyjaciele i niekoniecznie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Historie zebrane w albumie prezentują szerokie spektrum – dostajemy klasyczne detektywistyczne łamigłówki, wariacje na temat znanych i ogranych motywów jak nawiedzony dom (Na linii ognia), opętane dziecko (Masa krytyczna) czy podróże w czasie (Na dawnych gościńcach), ale Paul Jenkins nawet im potrafi nadać oryginalny rys i sprawić, że ani przez moment nie mamy wrażenia wtórności. Nie znaczy to, że nie znalazły się w tym tomie momenty słabsze, jak Piłka to taka fajna gra, gdzie burdy piłkarskich kibiców karmią demona będącego ucieleśnieniem chaosu i zamętu – aż do tragicznego finału.

Niektóre z nowel oceniam lepiej od innych wyłącznie z uwagi na osobiste preferencje (na przykład Spacer z psem, pokazujący, że zwierzęta też mają dusze), ale najlepiej wypadają w moich oczach te, które przynoszą dodatkowe informacje o przeszłości Constantine'a i pomagają rozbudować postać – jak Trudne początki, gdzie poznajemy nieco historii maga, czy Grzechy ojca ukazujące jego dzieciństwo w patologicznej rodzinie i trudne relacje z rodzicami, ale ostatecznie dające szanse na wybaczenie dawnych win i pojednanie.

Podoba mi się, jak na przestrzeni kolejnych zeszytów poprowadzona jest narracja – równocześnie dostajemy autonomiczne opowieści i przewijające się w tle nawiązania do wcześniejszych zeszytów, które pomagają budować wrażenie ciągłości narracji, a nie jedynie kalejdoskopu oderwanych od siebie wydarzeń.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Zobaczymy, jak akcja rozwinie się w drugim tomie zbiorczego wydania przygód Constantine'a ze scenariuszami Paula Jenkinsa – na pewno warto będzie się przekonać.

Hellblazer okiem erpegowcaDla osób prowadzących gry fabularne osadzone w konwencji urban fantasy, komiksy o cynicznym angielskim magu to wręcz niewyczerpane źródło inspiracji. Bohaterowie, wątki, motywy, fabuła całych zeszytów – wszystko to znakomicie da się przenieść na sesyjną praktykę i historie opowiadane wspólnie z graczami. Szczególnie Mistrzowie Gry wykorzystujący systemy osadzone na Wyspach Brytyjskich i czerpiące z ich specyfiki (jak recenzowane na łamach Poltergeista Liminal i Rivers of London) mogą pokusić się o sięgnięcie po Hellblazera, ale z nielicznymi wyjątkami nowele zebrane w tym tomie z łatwością dadzą się zaadaptować także na potrzeby scenariuszy osadzonych choćby po drugiej stronie Atlantyku.

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie albumu do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 1
Scenariusz: Paul Jenkins
Rysunki: Sean Phillips, Pat McEown, Al Davison
Kolory: Matt Hollingsworth, Pamela Rambo, James Sinclair
Wydawca: Egmont
Data wydania: 31 lipca 2024
Kraj wydania: Polska
Autor okładki: Sean Phillips
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Liczba stron: 512
Format: 170mmx260mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788328162297
Cena: 199,99 zł
Wydawca oryginału: Vertigo
Kraj wydania oryginału: USA



Czytaj również

Hellblazer. Paul Jenkins. Tom 2
Magiczna Brytania
- recenzja
Miasto Latarni #1
Sztuka pobudzania wyobraźni
- recenzja
Marvel Zombies #1
Bohaterowie nieumierają
- recenzja
Niewidzialni: Księga pierwsza
Samozwańczy obrońcy rzeczywistości
- recenzja
Authority #2
Nowy porządek
- recenzja
DC Black Label. Hellblazer: Wzlot i upadek
Wyluzowany Constantine
- recenzja

Komentarze


AdamWaskiewicz
   
Ocena:
+2

Myślałem, że będzie przy jakiejś erpegowej recenzji, ale wypadło akurat tutaj:

siedmset!

04-01-2025 11:50
Johny
   
Ocena:
0

Gratulacje :).

05-01-2025 21:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.