Hard Boiled
Komiks Franka Millera i Geofa Darrowa był jedną z najbardziej oczekiwanych premier roku. Tytuł nagradzany, kultowy, w Hollywood znajdujący się na liście tytułów do sfilmowania. Jeśli to nastąpi, możemy mieć do czynienia z kolejną bardzo ważną ekranizacją komiksu, porównywalną z adaptacją Sin City. Ważną zwłaszcza za sprawą inspiracji, jakich filmowcy mogą szukać w niepowtarzalnym stylu graficznym.
W Hard Boiled prosta fabuła w mistrzowski sposób łączy się ze skrajnie skomplikowanym rysunkiem. Opowieść jest stosunkowo łatwa do streszczenia. W futurystycznym świecie poborca podatkowy wyrusza codziennie do pracy, w której spotykają go ekstremalnie agresywne starcia, lecz po codziennym znoju wraca do domu, do kochającej rodziny. Powoli zaczyna zadawać sobie sprawę z tego, że jest kontrolowanym przez wielką korporację androidem, jednym z kilku modeli wypuszczonych między ludzi. Część sztucznych ludzi próbuje się wyzwolić, lecz główny bohater opiera się uznaniu prawdy o sobie.
Cios
Klasyczna cyberpunkowa tematyka staje się punktem wyjścia do zbadania, gdzie (i czy w ogóle) znajdują się granice tego, co można zawrzeć w komiksowej planszy. Darrow czyni wszystko, by udowodnić, że nie istnieje sposób na ograniczenie wyobraźni twórcy. Jego rysunki zdają się mówić: tak, karta komiksu ma swoje ramy, ale to nie oznacza, że w ich obrębie nie można wykreować bogactwa, którego nie da się objąć wzrokiem.
Panoramiczne, nierzadko dwuplanszowe obrazy są jak strzały wymierzone prosto w oczy, sięgające jednak gdzieś dalej, w głąb mózgu. Osaczają, wręcz przytłaczają czytelnika. Wypełniają je przede wszystkim monumentalne, zagęszczone sceny miejskie, przepełnione drogi, zatłoczone ulice, wnętrza hipermarketów. Ilość detali stwarza wyzwanie dla zdolności percepcji: precyzyjnie narysowane postaci idą w dziesiątki, jeśli nie setki. Jeżeli ktoś uważał, że drugi plan w Lobo można oglądać po wielokroć, wciąż znajdując coś nowego, po Hard Boiled zostanie zmuszony do zrewidowania definicji słowa "bogactwo". Zwłaszcza, że w dziele Darrowa istnieje w zasadzie tylko plan pierwszy – wszystko jest ważne, każdy element ma swoje miejsce w kadrze i planszy.
Jakby tego było mało, Geof Darrow wrzuca w ten amalgamat stali, kamienia i żywych ciał granat przemocy. Pojedynczy wybuch zapoczątkowuje reakcję łańcuchową, destruującą wszystko, co znajduje się w zasięgu. Każdy element umieszczony w kadrze zdaje się istnieć tylko po to, by zderzyć się z innym, bryznąć krwią i odłamkami, a następnie zbić się w jedną bezkształtną masę. Ta orgia ruchu i koloru sprawia, że odbiorca musi od czasu do czasu zwyczajnie iść dalej, przewracać stronę, mając świadomość, że nie wszystko zdołał obejrzeć i dostrzec. Oto sposób na zagwarantowanie sobie tego, by czytelnik jeszcze nieraz wracał do lektury.
I nokaut
Po otrząśnięciu się z graficznej ekstazy warto oddać honor Frankowi Millerowi. Powściągnął narratorski zapał, ale pomimo tego powołał do życia bohatera, który na stałe zapisał się w historii komiksu. Nixon, zagubiony w powodzi przedmiotów, maszyn i ludzkich ciał, jak mantrę przywołuje swoje (w istocie fałszywe) personalia oraz amerykańskie wartości: rodzinę i swój zawód. Otacza go rzeczywistość, do której nie pasuje i jakiej nie chce dostrzegać – przepełniona wyuzdanym seksem, nieokiełznaną przemocą i wszechobecną śmiercią. Zapewne nie bez powodu w rozpadającym się świecie jedyną pewną stałą, jak w amerykańskim powiedzeniu, stają się podatki. Nawet wspomnianą śmierć można zakwestionować, a zniszczone ciało cyborga naprawić.
Hard Boiled to odlot dla oka. Wciągający i uzależniający. Mój organizm już domaga się nowej działki.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
W Hard Boiled prosta fabuła w mistrzowski sposób łączy się ze skrajnie skomplikowanym rysunkiem. Opowieść jest stosunkowo łatwa do streszczenia. W futurystycznym świecie poborca podatkowy wyrusza codziennie do pracy, w której spotykają go ekstremalnie agresywne starcia, lecz po codziennym znoju wraca do domu, do kochającej rodziny. Powoli zaczyna zadawać sobie sprawę z tego, że jest kontrolowanym przez wielką korporację androidem, jednym z kilku modeli wypuszczonych między ludzi. Część sztucznych ludzi próbuje się wyzwolić, lecz główny bohater opiera się uznaniu prawdy o sobie.
Cios
Klasyczna cyberpunkowa tematyka staje się punktem wyjścia do zbadania, gdzie (i czy w ogóle) znajdują się granice tego, co można zawrzeć w komiksowej planszy. Darrow czyni wszystko, by udowodnić, że nie istnieje sposób na ograniczenie wyobraźni twórcy. Jego rysunki zdają się mówić: tak, karta komiksu ma swoje ramy, ale to nie oznacza, że w ich obrębie nie można wykreować bogactwa, którego nie da się objąć wzrokiem.
Panoramiczne, nierzadko dwuplanszowe obrazy są jak strzały wymierzone prosto w oczy, sięgające jednak gdzieś dalej, w głąb mózgu. Osaczają, wręcz przytłaczają czytelnika. Wypełniają je przede wszystkim monumentalne, zagęszczone sceny miejskie, przepełnione drogi, zatłoczone ulice, wnętrza hipermarketów. Ilość detali stwarza wyzwanie dla zdolności percepcji: precyzyjnie narysowane postaci idą w dziesiątki, jeśli nie setki. Jeżeli ktoś uważał, że drugi plan w Lobo można oglądać po wielokroć, wciąż znajdując coś nowego, po Hard Boiled zostanie zmuszony do zrewidowania definicji słowa "bogactwo". Zwłaszcza, że w dziele Darrowa istnieje w zasadzie tylko plan pierwszy – wszystko jest ważne, każdy element ma swoje miejsce w kadrze i planszy.
Jakby tego było mało, Geof Darrow wrzuca w ten amalgamat stali, kamienia i żywych ciał granat przemocy. Pojedynczy wybuch zapoczątkowuje reakcję łańcuchową, destruującą wszystko, co znajduje się w zasięgu. Każdy element umieszczony w kadrze zdaje się istnieć tylko po to, by zderzyć się z innym, bryznąć krwią i odłamkami, a następnie zbić się w jedną bezkształtną masę. Ta orgia ruchu i koloru sprawia, że odbiorca musi od czasu do czasu zwyczajnie iść dalej, przewracać stronę, mając świadomość, że nie wszystko zdołał obejrzeć i dostrzec. Oto sposób na zagwarantowanie sobie tego, by czytelnik jeszcze nieraz wracał do lektury.
I nokaut
Po otrząśnięciu się z graficznej ekstazy warto oddać honor Frankowi Millerowi. Powściągnął narratorski zapał, ale pomimo tego powołał do życia bohatera, który na stałe zapisał się w historii komiksu. Nixon, zagubiony w powodzi przedmiotów, maszyn i ludzkich ciał, jak mantrę przywołuje swoje (w istocie fałszywe) personalia oraz amerykańskie wartości: rodzinę i swój zawód. Otacza go rzeczywistość, do której nie pasuje i jakiej nie chce dostrzegać – przepełniona wyuzdanym seksem, nieokiełznaną przemocą i wszechobecną śmiercią. Zapewne nie bez powodu w rozpadającym się świecie jedyną pewną stałą, jak w amerykańskim powiedzeniu, stają się podatki. Nawet wspomnianą śmierć można zakwestionować, a zniszczone ciało cyborga naprawić.
Hard Boiled to odlot dla oka. Wciągający i uzależniający. Mój organizm już domaga się nowej działki.
O komiksach na blogu Macieja 'repka' Reputakowskiego
Galeria
Mają na liście życzeń: 1
Mają w kolekcji: 7
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 7
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Hard Boiled
Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Geof Darrow, Claude Legris
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: październik 2008
Tłumaczenie: Michał Cetnarowski
Liczba stron: 128
Format: 295x220 mm
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 69 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Scenariusz: Frank Miller
Rysunki: Geof Darrow, Claude Legris
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: październik 2008
Tłumaczenie: Michał Cetnarowski
Liczba stron: 128
Format: 295x220 mm
Oprawa: twarda, kolorowa
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Cena: 69 zł
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics