Grass Kings (wyd. zbiorcze) #3

Dobro jednostki czy ogółu?

Autor: Balint 'balint' Lengyel

Grass Kings (wyd. zbiorcze) #3
Dla Królestwa Traw wybiła czarna godzina. Osadę wyrzutków obległy federalne siły, zaś pośród mieszkańców grasuje psychopatyczny morderca. Czy Bruce oraz Robert staną na wysokości zadania i zdołają ocalić osadę? Czy ich przeciwnik, szeryf Humbert, dopnie swego i zetrze niewielką komunę z powierzchni ziemi? O tym opowiada finałowy album Grass Kings.

Pierwszych jedenaście epizodów, wydanych w Polsce w formie dwóch albumów zbiorczych, bardzo wysoko zawiesiło poprzeczkę. Jakaś z pozoru banalna historyjka o sprzeczce pomiędzy dwiema mieścinami gdzieś w Stanach Zjednoczonych okazała się świetnie zawiązanym thrillerem z bardzo wyrazistymi postaciami, a do tego przyozdobiona dość nietypową oprawą graficzną. Pozostało tylko czekać na to, jak scenarzysta – Matt Kindt – poradzi sobie z zamknięciem wątków, a raczej czy zakończenie okaże się z perspektywy czytelnika interesujące.

Nie przedłużając – tak, finał Grass Kings zapewnia znakomitą lekturę. Przez znakomitą większość stron intryga pochłania czytelnika, nie pozwalając na odłożenie komiksu na półkę. Odbiorcy poznają wcześniejsze dzieje śledztwa prowadzonego przez szeryfa Humberta oraz jego ojca, co przynosi informacje bardzo istotne dla zrozumienia historii mordów, jak i relacji pomiędzy Cargill oraz Królestwem Traw.

Absolutnie intrygujące jest to, w jaki sposób Bruce układa kolejne elementy, tworząc z nich z wolna wyłaniający się, przerażający obraz. Prawdziwą wisienką na torcie są jednak kroki podjęte przez jego brata, Roberta - Kindt zaserwował wspaniały twist wieńczący ten świetny cykl. Tych wydarzeń nie należy wszakże zdradzać. Nieco słabiej wypada wątek interwencji sił rządowych: przyjechali, coś tam postrzelali, po czym zawarto rozejm. Aczkolwiek i tutaj uważny czytelnik znajdzie świetnie zarysowany, humanistyczny akcent o poświęceniu jednostki w imię przetrwania wspólnoty.

Jedyne zastrzeżenie dotyczy samego sposobu ujawnienia tożsamości mordercy przez scenarzystę, co odbywa się nieco zbyt szybko. Wydaje się, że Kindt nie chciał rozszerzać cyklu o kolejny zeszyt, stąd też podjął dość dyskusyjną decyzję o szybkim zwieńczeniu swojej opowieści. Żeby nie było niedomówień warto zaznaczyć, że zarzut nie dotyczy tego, czy wyjaśnienie intrygi jest interesujące – bo jest! – tylko błyskawicznego spuentowania historii.

Od strony artystycznej, Grass Kings prezentuje dokładnie to, czym Tyler Jenkins (ilustracje) oraz Hilary Jenkins (kolory) raczyli nas przez wszystkie poprzednie epizody. Owszem, trudno określić ich rysunki mianem najbardziej widowiskowych w dziejach światowego komiksu, ale jednak idealnie pasują do tematyki oraz klimatu komiksu, dzięki czemu narracja oraz kadry stanowią jedność, której nie wolno rozpatrywać rozłącznie.

Podsumowanie Grass Kings należy de facto rozpatrywać jako konkluzję względem całego cyklu, bo przecież mowa jest o jednej, zwartej historii, której finałowy album jest ledwie zwieńczeniem. Ten wręcz odpychający przy pierwszym kontakcie komiks błyskawicznie okazuje się rewelacyjnym thrillerem, angażującym uwagę od pierwszych stron aż po sam finał. Kolejne strony pochłaniane są w mgnieniu oka, zaś finał co do zasady spełnia pokładane w nim oczekiwania.

Powyższe czyni perypetie mieszkańców Królestwa Traw lekturą wyjątkową, tak zdecydowanie różną od zalewającej księgarnie pulpy ograniczającej się do dostarczania nieskomplikowanej rozrywki oraz utrzymującej czytelnika w stanie obojętności na losy bohaterów. Grass Kings to pozycja obowiązkowa dla miłośników komiksu i nie tylko dla nich.