Goliat

Odbrązowić bohatera

Autor: Kuba Jankowski

Goliat
Byli sobie Goliat i Dawid. Byli tam i Filystyni, i Izraelici, a między nimi dolina. Znalazła się też proca i kamień. No i Tom Gauld, który udał się tam narysować tę prostą historię trzymetrowego giganta pokonanego przez niepozornego pasterza.

Komiksowa opowieść Toma Gaulda idzie pod prąd tego, co znamy z historii o Dawidzie i Goliacie, i jak ją odbieramy. W codziennym życiu prawie każdy w przypadku konfliktu staje po stronie tego pozornie słabszego, którego racje prawdopodobnie są słuszne. Abstrahując od ideologicznych aspektów konfliktu między Izraelitami i Filistynami, Tom Gauld proponuje nam trochę inne spojrzenie.

Goliat z Gat, który ma się stać budzącym grozę wojownikiem, woli raczej spokojną pracę za biurkiem. W roli obrońcy swojego narodu zdaje się zagubiony i całkowicie nieprzekonany do słuszności tego, co robi. Jego filozoficzne i przyjazne usposobienie budzi sympatię od pierwszych stron komiksu i mimo tego, że wiemy, jak skończy się historia, to tli się nadzieja, że autor jednak go nie uśmierci.

Podczas gdy z Goliatem obcujemy przez większość komiksu, poznajemy go dosyć dokładnie, możemy obserwować jak podczas nocnej straży siedzi sobie na kamieniu niemal w pozie Rodinowskiego myśliciela z nadzieją, że nie będzie musiał walczyć, Dawid pojawia się na zaledwie kilku stronach po to by wystrzelić kamień, odciąć głowę Goliatowi i zniknąć. Autor nie daje nam szansy na polubienie pasterza (informacja o jego profesji nawet nie pojawia się w komiksie), jednoznacznie nakazując nam, poprzez skoncentrowanie się na postaci olbrzyma i sposób snucia opowieści, abyśmy stanęli po stronie "tego drugiego". Optyka kibicowania słabszemu zostaje więc odwrócona o 180 stopni.

Komiks jest bardzo oszczędny zarówno w warstwie graficznej, jak i tekstowej. Fragmenty sekwencji rysunkowych przerywa kilkakrotnie tekst Starego Testamentu, który nadaje historyjce wzniosły ton. Utrzymana w odcieniach brązu grafika (wykonana prostym, czystym szkicem), porównywana słusznie do dokonań Goreya, dostarcza niezwykłych wrażeń estetycznych oraz pozwala odkryć dodatkowe znaczenia. Ten kompozycyjny zabieg odnosi się bezpośrednio do zbroi z brązu, którą ponoć nosił Goliat. Cały komiks jest graficznym popisem autora, niby ćwiczeniem narracyjnym, ale pełnym smaczków. Podczas lektury warto zwrócić baczną uwagę nie tylko na olbrzyma Goliata, który często nie mieści się w kadrze (a to za każdym wywołuje uśmiech), ale i na kilka innych dyskretnych żartów popełnionych przez autora.

Oszczędna grafika, subtelny humor i zwinnie przemycone znaczenia stanowią siłę tej skromnie zapowiadającej się opowiastki. Goliat Toma Gaulda jest niepozornym, komiksowym kamieniem, którym obrywamy w sam środek czoła.