Giant Days #5: Jak nie teraz, to kiedy?

Po co zmieniać coś co jest dobre?

Autor: Shadov

Giant Days #5: Jak nie teraz, to kiedy?
Susan, Esther i Daisy kończą pierwszy rok studiów, nie oznacza to jednak końca wspólnych przygód – ostatnie dni zajęć to idealny czas na kolejne emocjonalne zawirowania.

Jak nie teraz, to kiedy? zbiera rozdziały #17-20 oryginalnej serii, po części będące kontynuacją Przepraszam, że Cię zawiodłam, a po części zaczynające zupełnie nowe wątki. Koniec drugiego semestru jest dla bohaterek równie intensywny jak reszta roku. Daisy rusza na obóz archeologiczny, Esther popada w konflikt z prawem, a Susan stara się sobie radzić z zazdrością o McGrawa. Dziewczęta radzą sobie jak mogą, aby przeżyć kolejny szalony okres.

John Allison ukazuje głównie ich relacje towarzyskie, które na przestrzeni poprzednich albumów zdążyły już wpędzić je w zabawne sytuacje – i nie inaczej jest w tomie piątym. Łatwo jednak zauważyć, że tym razem nie otrzymujemy zbyt wielu konkretów odnośnie trapiących dziewczęta problemów. Poboczne epizody, które tu się pojawiły, śledzi się z dystansem i wrażeniem, że Jak nie teraz, to kiedy? ma jedynie przygotować czytelnika na kolejne odsłony opowieści.

Piąty tom podobnie jak czwarty, nie skupia się wyłącznie na sferze życia dziewczyn. Potwierdzałoby to wprowadzenie w znacznie większej skali Gemmella i McGrawa, którzy również odciągają uwagę od zmagań bohaterek. Scenarzysta dość obszernie nakreślił relacje panujące pomiędzy dwójką przyjaciół, a to daje nadzieję na ciekawe rozwinięcie ich roli w kolejnych tomach. Poza tym Giant Days zaczyna pokazywać problemy innych pobocznych postaci, co świetnie odświeża powieść i wprowadza, na razie małe, ale interesujące zwroty akcji.

Zmiany dostrzegalne są także w zachowaniu bohaterek. Autor dodaje protagonistkom wewnętrznej siły, pewności siebie i dojrzałości sprawiając, że gdziekolwiek się nie pojawią, zderzenie z życiem pozaakademickim wydaje się dla nich o wiele łatwiejsze. Dominują tu humorystyczne momenty, idealnie wpisujące się w nieco zwariowane przygody trójki przyjaciółek – a co ważne, Giant Days z każdym tomem porusza odważniejsze "pułapki", jakie czekać mogą na dojrzewające nastolatki, a zarazem robi to w subtelny sposób, nie narażając historii na negatywny klimat.

Od kiedy przedstawieniem historii zajęła się Max Sarin, a ilustracjami Liz Fleming i Whitney Cogar, rysunki są przyjemne dla oka i nieco bajkowe, zrozumiale oddają też emocje bohaterek. Tradycyjnie już album wzbogaca obszerny dodatek, tym razem w postaci okładek alternatywnych autorstwa Lissy Treiman sprawiających, że aż tęskni się za zamaszystymi szkicami autorki z pierwszego tomu, oraz szkicownik Johna Allisona, w którym podziwiać można pierwsze zarysy nowych bohaterów.

To, że tym razem natrafimy na wiele powierzchownym wątków nie oznacza, że Giant Days #5 jest słabszą pozycją. Wręcz przeciwnie. Nie skupiając się na konkretnych wydarzeniach, cieszymy się wieloma humorystycznymi scenkami, jakie generują protagonistki. Susan, Esther i Daisy, pomimo że dojrzały i akademik odcisnął na nich swoje piętno, nadal potrafią dramatyzować z mniej znaczących powodów. Nie zmienia to jednak faktu, że najnowsza część jest też najspokojniejszą – kończy się rok akademicki, mijają wakacje, ale wszystko wydaje się być dopiero początkiem nowych zwariowanych przygód.

 

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.