Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy

Człowiek wielkiej wiary

Autor: Shadov

Flex Mentallo. Człowiek Mięśniowej Tajemnicy
Grant Morrison jest scenarzystą, który ma niesamowite, abstrakcyjne pomysły, czego dowodem jest chociażby świetny Doom Patrol. Czytając takie historie jak Flex Mentallo, ciężko nie utwierdzić się w przekonaniu, że jego sposób konfrontowania bohaterów na poziomie tejże abstrakcyjności nie wszędzie będzie pasować.

Flex Mentallo – tytułowy superbohater – wpada na trop tajemniczej grupy, która w całym mieście podkłada bomby niewypały. Wszystkie takie same, wszystkie zawsze podpalone, ale nim dojdzie do wybuchu, lont sam z siebie gaśnie. Zaintrygowany Mentallo postanawia rozwiązać tę zagadkę. Napotkane tropy prowadzą go do podejrzanej szajki w czarnych płaszczach. W międzyczasie czytelnik poznaje pewnego niespełnionego muzyka, człowieka zrezygnowanego, który nie próbuje już nawet "pozbierać życia do kupy". Za to z dużą wrażliwością wspomina on komiksową postać z okresu dzieciństwa.

Człowiek mięśniowej tajemnicy to tytuł bardzo udziwniony oraz niełatwy w odbiorze. Z jednej strony mamy tytułowego bohatera, który próbuje uratować świat, a z drugiej muzyka - narkomana - wspominającego swoje życie. I o ile rola muzyka jest niezmienna, tak nie wiadomo, czy główny bohater szuka tajemniczych ludzi w czarnych płaszczach, czy może czegoś innego.

Sam zamysł stworzenia bohatera o mocy “mięśniowej tajemnicy” – sekretnej częstotliwości fal każdego mięśnia i ścięgna, pozwalającej kształtować rzeczywistość - to pomysł tak dziwny, że nieprawdopodobny. Warto jednak zauważyć, że Flex Mentallo nie jest superbohaterem, który wpada na pole walki i okłada wszystkich pięściami. Grant Morrison ma inne podejście do rozwijania swoich postaci, konfrontuje je z zagrożeniami na poziomie mentalnym (przenikające się rzeczywistości czy też alternatywne wizji samych siebie). I właśnie dlatego Flex Mentallo. Człowiek mięśniowej tajemnicy to komiks ciężki, a miejscami mocno poplątany.

Wątek przewodni i finał nieco przypominają zamysł, który towarzyszył scenarzyście przy innym, znacznie bardziej opasłym tomie – Multiwersum. Niemniej postarał się, aby Flex Mentallo niczym nie odbiegał od znanego Doom Patrolu. A dodatkowo zafundował zarówno głównemu protagoniście, jak i muzykowi, podróż przez podświadomość i wspomnienia z odległych lat. I to podróż z pogranicza tych, gdzie rzeczywistość przeplata się z imaginacjami i tak naprawdę do końca nie wiadomo, gdzie jest początek, a gdzie koniec. Wiadomo za to, że w jakiś sposób rzeczywistość przenika się tu z komiksem. Scenarzysta pokazuje, jak bohaterowie radzą sobie z napływającymi wspomnieniami czy bodźcami. Przeskakiwanie pomiędzy dwoma mężczyznami wprowadza pewną dezorientację, a z każdą nową sytuacją mnoży się wiele pytań, na które ciężko w warstwie narracyjnej i dialogowej znaleźć odpowiedzi. Jedynie finał wyjaśnia pewne rzeczy, ale jest tak bardzo “zakręcony”, że trzeba zastanawiać się, kto i za co był odpowiedzialny, oraz kto i czemu jest winien.

Flex Mentallo ma bardzo charakterystyczną stronę wizualną, stworzoną przez Franka Quitely’ego (Dziedzictwo Jowisza), która pozostawia bardzo wyrazisty, ale nieco karykaturalny obraz świata. Tak też przedstawiony jest główny bohater, z trochę zbyt zarysowanymi mięśniami i nienaturalną proporcją muskułów do nóg. Akurat w przypadku Człowieka mięśniowej tajemnicy wiele rzeczy wygląda podobnie. Bohaterowie są ukazani nieco w krzywym zwierciadle, jak też pewne miejsca mają swoje abstrakcyjne detale – co jasno nawiązuje do pewnych dziwności, jakie były w Doom Patrolu. Niemniej wszystko prezentuje się dobrze i pasuje do pokręconej historii autora.

Znając twórczość Morrisona nie tylko z Doom Patrolu, ale z takich tytułów jak Green Lantern czy Azyl Arkham, łatwo dostrzega się, z jakim zapałem i pomysłami scenarzysta tworzy dla bohaterów przeszkody. Chcąc podsumować Flexa Mentallo, można by powiedzieć, że to komiks trochę o niczym, a trochę próbujący zgłębiać wizję Morrisona na temat Multiwersum i innych światów, po jakich przetaczają się kolejne grupy bohaterów. Czytelnika czeka niezwykła “rollercoasterowa” przejażdżka po świecie, w którym obraca się tytułowy Flex Mentallo. I tu kunszt oraz dziwne pomysły scenarzysty należy docenić, bowiem mało jest twórców, próbujących eksperymentować w tak dużym stopniu.