Flash. Rok pierwszy

Przeżyj to sam

Autor: Shadov

Flash. Rok pierwszy
Pora wrócić do początków Flasha. Do policyjnego laboratorium, gdzie uderzył piorun, obdarzając zwykłego chłopaka jedną z najbardziej tajemniczych, niszczycielskich i niesamowitych mocy multiwersum – Speedforce.

Joshua Williamson prowadzi Flasha od początku, czyli pierwszego zeszytu w serii DC Odrodzenie (Piorun uderza dwa razy), a dokładniej kiedy to piorun uderzył w Central City i obdarzył mocą prędkości nowych sprinterów. Wynikiem tego zaroiło się od zwykłych dzieciaków i dorosłych, którzy posiedli część mocy Spedforce. Od tamtej pory przez dziesięć tomów wiele w życiu tak Barry’ego Allena, jak i innych towarzyszących mu postaci się zmieniło. Odwrócony Flash, który zawsze zatruwał mu życie, relacja z Iris West, pełna wzlotów i upadków, niesnaski z Kid Flashem i Wally Westem, a także podróże w czasie i szukanie mocy prędkości. Teraz jednak, po tomie Mistrzowska sztuczka, przyszła pora na odświeżenie historii Barry’ego Allena, który, trafiony przez piorun, musiał sam odkryć tajniki swojej mocy prędkości.

Wizja Williamsona niektórych zaskoczy, innych rozbawi. Bowiem Barry Allen kiedy tylko uzyskał swoje moce i próbował poznać ich ograniczenia, przeniósł się w czasie, do przyszłości. Jego starsza wersja przegrała walkę o Central City i uległa potężnemu złoczyńcy Turtle'owi, który żywił się mocą sprinterów. Wstrząsające przeżycie sprawia, że młody Barry wracając do swojej linii czasowej postanawia odmienić los rodzinnego miasta. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie doszło do pewnej konfrontacji.

Do tej pory Williamson z Flashem radził sobie dobrze: miał spadki fabularne, ale kolejne tomy czytało się z niesłabnącym zainteresowaniem. Rok Pierwszy jest inny – akcja jest szybsza, a przez to narracja momentami powierzchowna. Scenarzysta próbuje odświeżyć pewne elementy jeśli chodzi o aspekt poznawania przez Flasha swoich mocy, Barry uczy się na błędach, zaczyna również lepiej radzić sobie z pracą policyjnego technika i poświęcaniem czasu Iris West. Jednak za bardzo to wszystko zmierza w stronę infantylności. Brakuje “głębi” i większego zaangażowania ze strony samego protagonisty. Patrząc jak Williamson do tej pory prowadził potyczki Flasha z Łotrami czy Odwróconym Flashem, widać zwyczajny spadek. Tak samo wątki romantyczne są za sztuczne i płaskie. Relacjom brak głębi, a w dialogach nie słychać zaangażowania. Oczywiście nie każdy musi od razu poczytać to za wadę, ale Williamson nie poradził sobie z najważniejszą relacją świata Flasha, czyli Iris z Barrym.

Ilustracyjnie za to Howard Porter ma już się czym pochwalić. Bardzo dobrze poradził sobie z nadaniem bohaterowi dynamiki i pokazaniem tego, jak zmieniał się jego strój. Doskonale też kadruje, sprawnie oddając prędkość biegnącego Barry’ego. Album ogląda się dobrze, a soczyste kolory przykuwają uwagę.

Flash – Rok pierwszy to album który można przeczytać i zobaczyć kolejną wizję początków Flasha, ale nie jest to historia zasługująca na wyróżnienie pośród poprzednich części. Scenarzysta próbuje odświeżać początki Barry’ego ale brakuje mu czegoś bardziej oryginalnego. Podróż w czasie i kolejny łotr? Flash przerabia to niemal w każdym komiksie.