Wernisaż wystawy Tytus – najsłynniejszy harcerz Rzeczypospolitej, czyli historia Tytusa, Romka i A’Tomka odbędzie się 31 stycznia o godzinie 17:00 w Muzeum w Raciborzu (ul. Gimnazjalna 1). Otwarcia dokona dr Tomasz Marciniak, który wygłosi również prelekcję na temat historii komiksu. Wystawa, której kuratorem jest Wojciech Łowicki, wchodzi w skład cyklu Cztery pory roku z satyrą i komiksem. Ekspozycja będzie dostępna do 31 marca.
Informacja prasowa:
Na wystawie mnóstwo ciekawostek: pamiątki, gadżety, oryginalne plansze (m.in. z czwartej "wojskowej" księgi!), pierwsze rysunki satyryczne Papcia Chmiela, początkowe odcinki komiksu o Tytusie ze Świata Młodych, oryginalne wydania ksiąg o TRiA, wydawnictwa okolicznościowe, plakaty, a na planszach ekspozycyjnych całe spektrum wiedzy na temat bohaterów. I mnóstwo humoru. Niespodzianką będę także fragmenty z innej wystawy cyklu Cztery pory roku z satyrą i komiksem, pt. Religia według komiksu, gdzie dowiemy się w co wierzy Tytus…!
Fragmenty ze słowa wstępnego do wystawy:
"Są dwie wersje narodzin postaci Tytusa. Jedna opowiada o rozlanej plamie tuszu ("ty - tusz"), która autorowi skojarzyła się z postacią szympansa. W drugiej natomiast poznajemy Tytusa jako małpkę doświadczalną. Był to komiks pt. Romek i A'Tomek, traktujący o podróży w kosmos. I w tej właśnie historii nasz człekokształtny kolega zadebiutował w drukowanym magazynie.
Ale nie było łatwo. Trzeba pamiętać, że czasy te były dla komiksu wyjątkowo trudne. Połowa lat 50. XX wieku. Środek ery komunizmu, którego założenia odnośnie kultury, odrzucały komiks jako brudny ideowo i niemoralny owoc zgniłego kapitalizmu. […] Nie dziwi więc sytuacja, kiedy redaktorzy Świata Młodych - harcerskiej gazety, płynącej "z prądem" wytycznych Partii, unikali publikowania […] historyjek obrazkowych. W końcu, w 1957 roku nadarzyła się uzasadniona okazja. Wtedy właśnie ZSRR wystrzelił pierwszego Sputnika w kosmos. A już rok wcześniej redaktor Chmielewski narysował 10 odcinków komiksu o tematyce kosmicznej. Schował je oczywiście do szuflady. Teraz była szansa. Wszystko pasowało: i kosmos, i zwierzę doświadczalne (jak słynna, wystrzelona zaraz później, suka Łajka). Ale bohater Chmielewskiego był, niestety, małpą (choć w części już uczłowieczoną)... Czy to wypada?
Zdecydowano się, choć ze strachem, na druk. Czytelnicy zasypali redakcję listami o ciąg dalszy. A podobno i dziesięcioletni syn ważnego członka Wydziału Prasy KC PZPR również wstawił się za Tytusem. Zatem - udało się! […]’’