Dziki Zachód, tom 1: Calamity Jane
Calamity Jane – a właściwie Martha Jane Cannary-Burke – mimo że jest postacią historyczną, to za sprawą swojej wyjątkowości przeszła do legendy, inspirując przynajmniej kilku producentów filmowych, pisarzy, jak również francuskiego scenarzystę komiksowego, Thierry'ego Glorisa.
Co takiego sprawiło, że ta kobieta o zatroskanym licu tak bardzo zaprząta uwagę potomnych? Bez wątpienia fakt, że potrafiła zrobić użytek z broni palnej. Miłośnicy wyskokowych trunków doceniali też, że Calamity nie wylewała za kołnierz. Jednak nie mniej ważne jest to, że obracała się wśród równie interesujących person, które budowały historię Dzikiego Zachodu.
Uprzedzając pytania trzeba jednak wyjaśnić, że Dziki Zachód nie jest biografią drobiazgowo odtwarzającą losy Calamity Jane; zresztą taka opowieść niekoniecznie musiałaby porwać serca odbiorców. Gloris prezentuje uproszczoną historię, a w zasadzie lata dojrzewania Marthy i jej metamorfozę w kobietę zdolną do walki o swoje bezpieczeństwo w świecie, gdzie prawo jest ledwie dodatkiem do brutalnej rzeczywistości.
Taka konwencja nie tylko w niczym nie wadzi, ale wręcz przeciwnie – sprawia, że 56 stron mija błyskawicznie na intensywnej, angażującej uwagę czytelnika lekturze. Nie przeszkadza również to, że postacie drugoplanowe, pomiędzy którymi Calamity musi się poruszać, nie grzeszą jakąś oryginalnością.
Na kadrach pojawiają się bezwzględni stręczyciele, szeryf, który już dawno rozminął się z obowiązkami, przemysłowiec kierujący się zyskiem i wreszcie łowca nagród, niejako z obowiązku pełniący funkcję ostatniego sprawiedliwego. Zresztą w tej ostatniej roli pojawia się inna postać historyczna, amerykański bohater Dziki Bill Hickok.
Równie jednak ważna jak sama Calmity jest szersza perspektywa opowiadająca o Dzikim Zachodzie jako krainie nieprzyjaznej kobietom, nawet jak na realia XIX wieku. Instrumentalnie traktowana płeć piękna zobrazowana została jako przedmiot w rękach mężczyzn nie stroniących od szantażu, a często też zwykłej przemocy. W tym kontekście wyjątkowość oraz siła bohaterki zapewniają jej dodatkową sympatię ze strony czytelnika, śledzącego wykuwanie charakteru Calamity.
Wartki scenariusz podkreśla efektowna szatra graficzna. Jacques Lamontagne ujmuje serce nie tylko pełnymi detali ilustracjami oraz bogatą paletą kolorów, ale też efekciarskimi kadrami. Rysownik nie stroni od ujęć filmowych, popisując się przy tym swoimi umiejętnościami, a te są rewelacyjne. Jeśli można porównać oprawę graficzną do jakiejś innej serii, to mogłaby być tylko Murena ołówka Philippe'a Delaby'ego. Co prawda czasami kreska może wydawać się nieco zbyt sterylna jak na wszechogarniające brud i przemoc, mi osobiście to jednak nie przeszkadzało. Terytorium Dakoty, wówczas jeszcze dzikie, z nielicznymi skupiskami cywilizacji, widziane oczyma ilustratora pobudza wyobraźnię i pieści zmysł estety.
Calamity Jane zasadniczo ma tylko jedną wadę: kończy się zbyt szybko, urywa tuż po finałowej kulminacji, pozostawiając odbiorcę ze świadomością, że to nie był koniec przygód bohaterki, lecz ledwie ich początek. Dlatego też tekst należy zwieńczyć dobrą informacją: najsłynniejsza kobieta rewolwerowiec jeszcze wróci. I ja na ten powrót będę czekał z wielką niecierpliwością.
Galeria
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:



Scenariusz: Thierry Gloris
Rysunki: Jacques Lamontagne
Kolory: Jacques Lamontagne
Seria: Dziki Zachód, Calamity Jane
Wydawca: Lost In Time
Data wydania: 16 listopada 2020
Kraj wydania: Polska
Autor okładki: Jacques Lamontagne
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 56
Format: 240x320 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 9788395686924
Cena: 55,00 zł
Tytuł oryginalny: Wild West, tome 1: Calamity Jane
Wydawca oryginału: Dupuis