Dzienniki rosyjskie

Wojna, o której ktoś gdzieś kiedyś słyszał

Autor: Spider-Nik

Dzienniki rosyjskie
Pamiętam, jak kilka lat temu coś słyszałem w wiadomościach o morderstwie dziennikarki Anny Politkowskiej, o wojnie w Czeczeni, o atakach terrorystycznych w Rosji. Mało mnie to obchodziło, w końcu to jest daleko, nie dotyczy Polski, a poza tym każdy ma swoje własne problemy. Tak było kiedyś, dziś dorosłem i na takie sprawy patrzę inaczej. Nie powiem, że przechodziłem wtedy obok tego wszystkiego obojętnie, ale nigdy się w to nie zagłębiałem. Dzienniki rosyjskie Igorta przypominają mi o tamtych wydarzeniach, które wówczas zasłyszałem.

Igort w swoim komiksie opowiada historię wojny na Kaukazie za pomocą pamiętników, wspomnień i różnych dokumentów. Nie ocenia, kto jest zły. Pokazuje, co wojna robi z człowiekiem. Obrazuje, na jakie cierpienie - nie tylko fizyczne, ale i psychiczne - jest narażony zarówno żołnierz, jak i cywil. Opowiada jak zamordowana Politkowska zmagała się z problemem wojny tracąc dziennikarski obiektywizm na rzecz pomocy poszkodowanym i ujawnienia prawdy, zachowując honor i siłę mimo ogromnego niebezpieczeństwa. Autor nie przebiera w środkach, opisuje jak brutalnie traktowano więźniów i do czego zmuszano żołnierzy. Wszystko spisane z dzienników, zapisków oraz opowieści ludzi, którzy żyli w tych czasach i doświadczyli tego wszystkiego.

Szata graficzna komiksu prezentuje się solidnie. Widać, że autor ma swój styl i potrafi za jego pomocą pokazać uczucia osób, które rysuje. Kolorystyka komiksu jest również specyficzna. W końcu czego można się spodziewać, po takiej treści? Szarości, ciemne barwy oraz odcienie czerwonego to kolory dominujące. W dużej mierze rysunki są pozbawione całkowicie kolorów, by jeszcze bardziej oddać mroczny klimat danej chwili.

Jako ciekawostkę dodam, że Dzienniki rosyjskie wydano na grubszym papierze niż standardowy komiks, a w dodatku papier posiada specjalną fakturę, co daje dodatkowy plus do klimatu, w jakim utrzymana jest historia. Strony przypominają trochę stare listy czy też tytułowe dzienniki.

Trudno się tu do czegoś przyczepić. Komiks jest brutalny i nie dla każdego. Nie odpowiada na żadne pytania, ani żadnych nie stawia, jedynie prezentuje zapiski i opowieści. Pomimo, iż Dzienniki rosyjskie są dość grube, to pochłonąłem je za jednym zamachem, co świadczy również o tym, że warto po niego sięgnąć i poznać trochę lepiej nie tak odległą historię.