» Recenzje » Dracula

Dracula

Dracula
Czy oparta na klasycznym pierwowzorze opowieść o hrabim Drakuli może być czymś zaskakującym w swej treści? Jest to zupełnie wykluczone. Czy podana po raz kolejny ta sama treść może w jakikolwiek sposób bawić? Paradoksalnie tak! Fenomen ów wyjaśniamy na podstawie komiksu o dumnie brzmiącym tytule... Dracula.

Gwoli ścisłości, komiksowa wersja opowieści o wampirze wszechczasów nie jest przełożeniem powieści Brama Stokera na plansze komiksu, lecz adaptacją znakomitego obrazu Fracisa Forda Coppoli. To jednak zmienia niewiele, bowiem amerykański reżyser z pietyzmem przeniósł książkę na taśmę filmową; w rezultacie pomimo inspiracji komiksu filmowym scenariuszem, udało się zachować wszelkie elementy właściwe dla powieści autorstwa irlandzkiego pisarza.

Patrząc na majestatyczne polskie wydanie, należy mieć też na uwadze jeszcze jedną rzecz: komiks trafił do rąk rodzimych czytelników dopiero w roku 2019 – co zawdzięczamy staraniom oficyny KBOOM – natomiast jego oryginalna premiera zbiegła się w czasie z wejściem filmowego pierwowzoru na ekrany kin. Dla uściślenia, było to w roku 1992, a więc szmat czasu temu. Za scenariusz odpowiedzialny jest Roy Thomas, artysta-weteran z workiem wyróżnień, które otrzymał jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Thomas współpracował z największymi potentatami w branży: Marvelem, DC, Dark Horse, a czasami zaglądał do Europy pozostawiając po sobie Storma i dniu premiery filmowego pierwowzoru był już uznanym scenarzystą z dużym dorobkiem.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Czymże byłby jednak komiks bez ilustratora? Na potrzeby albumu Thomas zaprosił początkującego wówczas rysownika, niejakiego Mike'a Mignolę. Po latach Amerykanin dołączył do grona zasłużonych komiksiarzy, ale wówczas był rysownikiem dopiero budującym swoje artystyczne portfolio. Pewną ciekawostką jest fakt, że swojego romansu z Drakulą nie ograniczył jedynie do recenzowanego albumu – Mignola jako ilustrator pracował na planie filmowym Draculi, a po latach wrócił jeszcze do wampirycznej tematyki, tym razem pisząc scenariusz do średnio udanego Pan Higgins wraca do domu.

Cóż jednak czytelnicy znajdą w komiksie duetu Thomas-Mignola? Jest to kompleksowe przeniesienie obrazu na plansze. Thomas wiernie trzyma się scenariusza nakreślonego przez Jamesa V. Harta, rzadko kiedy wsprowadzając własną interpretację lub dodając coś od siebie. Troszkę szkoda takiej zachowawczości, bowiem tam, gdzie Thomas pozwolił sobie na odrobinę samodzielności, zrobił to umiejętnie, uzupełniając historię o dodatkowe elementy i smaczki. Z drugiej strony za cenę wyrzeczenia się osobistych ambicji osiągnął zgodność z dziełem Coppoli, a komiks można traktować jako interesujące przypomnienie wydarzeń i postaci, jakie zagościły na dużym ekranie.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Podobnie zresztą uczynił Mignola, wiernie oddając twarze ekranowych głównych bohaterów, dzięki czemu samym rozpoznanie aktorów nie nastręcza problemów. W trakcie lektury wielokrotnie zastanawiałem się, czy gdyby Mignola obecnie rysował ten sam komiks, pozwoliłby sobie na większą niezależność, czy podobnie jak scenarzysta po prostu zrealizował zadanie. 

Kreska młodego wówczas rysownika jest interesującym doświadczeniem estetycznym, pokazującym, że już u progu kariery artysta miał wypracowaną technikę rysowania. Co prawda jest troszkę ilustracji nieco zbyt ascetycznych – nawet jak na Mignolę – czy może raczej: wypranych z detali. Ale są też takie, które kopią wyobraźnię po całości: dopieszczone, bardziej szczegółowe, a o ich sile decyduje specjalność zakładu, czyli mistrzowska gra czernią i podkreślanie tym samym jasnych miejsc. To jest ten Mignola, które porwał serca fanów komiksu i dla tych rewelacyjnych kadrów warto zatrzymać się na dłuższą chwilę i wodzić wzrokiem po konturach, odkrywając i podziwiając szczegóły.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Od strony technicznej album opatrzonym logiem KBOOM prezentuje się bardzo godnie, podkreślając wagę historii i oddając szacunek tym wszystkim osobom, dzięki którym komiksowy Dracula miał szansę powstać. Twarda okładka, porządny gruby papier kredowy i szczodre wykorzystanie tuszu sprawiły, że album prezentuje się fantastycznie. Nie zabrakło też szkiców oraz okładek dla poszczególnych części, co zawsze jest wartością dodaną.

Podsumowanie można zacząć od postawienia pytania: czy może podobać się coś, co praktycznie niczym nie zaskoczyło? Gdzie scenariusz znany jest niemalże na pamięć, a kreska jest dokładnie taka, jakiej można było się spodziewać? To chyba największy paradoks oraz atut recenzowanego komiksu, ale nie ostatni. Komiks ocieka klimatem, dokładnie takim, jakim powinna cechować się opowieść o najsłynniejszym wampirze świata. Dracula porywa od pierwszej do ostatniej strony, zapewniając przyjemność niezależnie od znajomości filmowego, czy nawet książkowego pierwowzoru.

A jeśli ktoś jakimś cudem nie miał sposobności obejrzenia filmu, to cóż, teraz ma możliwość to nadrobić. Jeśli nawet ktoś zna historię na wylot, wówczas na chwilę może wrócić do przeszłości i raz jeszcze przeżyć niesamowitą przygodę, chociaż podaną formie obrazkowej powieści, nie filmowej kliszy. I jeszcze jedna rzecz: podczas lektury warto włączyć sobie ścieżkę dźwiękową skomponowaną przez Wojciech Kilara. Uwierzcie, Dracula nabierze wówczas dodatkowych walorów smakowych.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Dracula
Scenariusz: Roy Thomas
Rysunki: Mike Mignola
Seria: Dracula
Wydawca: KBOOM
Data wydania: 4 marca 2019
Kraj wydania: Polska
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Liczba stron: 138
Format: 205x305 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
ISBN: 9788395172151
Cena: 79,00 zł



Czytaj również

Dracula
Dracula w wersji komiksowej
- recenzja
Kosmiczna Odyseja
Kolejna kosmiczna wojna
- recenzja
Niesamowita dokręcana głowa i inne kurioza
Mignola w krótkich formach
- recenzja
DCEased. Nadzieja na końcu świata
Nie ma już nadziei
- recenzja
DC Black Label. Batman Imposter
Mądry Nietoperz po szkodzie
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.