» Recenzje » Dawny komiks polski #01: Warszawa w roku 2025. Pan Hilary i jego przygody

Dawny komiks polski #01: Warszawa w roku 2025. Pan Hilary i jego przygody


wersja do druku

Powrót do polskiej tradycji

Redakcja: Kuba Jankowski, Mały Dan

Dawny komiks polski #01: Warszawa w roku 2025. Pan Hilary i jego przygody

Drugi album wydany przez Wydawnictwo Komiksowe to Dawny komiks polski #01. W pierwszej odsłonie tej serii zmieszczono dwie historyjki obrazkowe - Warszawa w roku 2025 oraz Pan Hilary i jego przygody. Adam Rusek we wstępie określił je mianem "dziennikarskich filmów rysunkowych".

Opowiadają one za pomocą obrazu, jednak w odróżnieniu od komiksu do jakiego jesteśmy dziś przyzwyczajeni, cały tekst znajduje się pod kadrem, a nie w dymkach. Przypominają zatem to, co wielu komiksoznawców określa mianem protokomiksów. Niewątpliwie są to dla komiksomaniaków rarytasy, ponieważ publikowane były w Polsce w okresie międzywojennym i zapewne wielu zna je co najwyżej z opisów (zapewne autorstwa Adama Ruska). Młodsze pokolenie, choć nie tylko, ma więc niesamowitą okazję zapoznania się z nimi, ponieważ nie każdy dotrze do archiwalnych numerów Szczutka czy Tygodnika Ilustrowanego.

Warszawa w roku 2025 to historyjka obrazkowa napisana przez Benedykta Hertza i Aleksandra Świdwińskiego, a zilustrowana przez tego drugiego. Śledzimy losy pana Piotra i jego małżonki, którzy w 1925 postanowili przespać 100 kolejnych lat. Eksperyment się udaje i małżonkowie budzą się w muzealnej galerii. Ku ich zdziwieniu, Warszawa zalana jest ludnością z Chin. Zaczynają wędrówkę po stolicy, obserwując wszelkie zmiany, jakie zaszły podczas ich nieobecności.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Dziennikarski film rysunkowy charakteryzuje się tym, że został napisany czterowierszem. Współczesny czytelnik może się z nich na przykład dowiedzieć, że już w dwudziestoleciu międzywojennym Polacy obawiali się masowego napływu ludności z Azji, głównie z Chin. Autorzy Warszawy w roku 2025 w humorystyczny sposób pokazują zjawisko i przedstawiają swoją wizję tego, jak wyglądać by mogła polska kultura i tradycja stłamszone przez obcą. Najlepszym cytatem przybliżającym klimat tej wizji jest:

Gdy Chińczyk rządzi krajem

Polska jest cudnym rajem:

W każdym masz przyjaciela,

Gdy Chińczyk z bata strzela

Aleksander Świdziński ubrał opowieść w schematyczną szatę graficzną. Z racji humorystycznej treści zarówno postaci, jak i architektura zostają przedstawione w sposób karykaturalny. Oszczędnie operuje cieniowaniem, umieszczając w kadrze tylko absolutnie niezbędne elementy, na co wpływ miała zapewne mała wielkość kadrów.

Opowieść Pan Hilary i jego przygody już samym tytułem zdradza o czym będzie historia. Za jej scenariusz odpowiedzialny jest Antoni Bogusławski, zaś za szatę graficzną Kamil Mackiewicz.

Główny bohater jest szlachcicem, posiadaczem ziemskim. Na wieść usłyszaną w radiu, że w Warszawie może uzyskać pożyczkę rolną, pakuje swoje manatki, zostawia rodzinę i wyrusza do stolicy. Historia rozgrywa się w mieście oraz w jego wiejskiej posiadłości. Niezależnie od miejsca pobytu pan Hilary oddaje się hulaszczemu trybowi życia. Nawet pod okiem zazdrosnej żony, przed którą czuje strach, kombinuje z nudów jakby urozmaicić sobie czas. Historia jest na wskroś humorystyczna, a napisana została ku przestrodze. Frywolne i rozrzutne życie może doprowadzić bowiem do katastrofalnych skutków. W odróżnieniu od Warszawy w roku 2025 nie zastosowano czterowiersza, a dwuwiersz. Również rysunkowo jest inaczej, kreska jest bardziej realistyczna. Kamil Mackiewicz operuje samym konturem, więc jego rysunek, podobnie jak u Świdzińskiego, jest przejrzysty. W jego pracach brakuje cienia, a rysunki obfitują w detale, choć nie tracą nic z czytelności. Większość kadrów pozbawiono teł. Mackiewicz śmiało mógłby konkurować ze współczesnymi rysownikami, mimo że pochodzi z innej epoki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Obie historie, choć humorystyczne, w inteligentny sposób przedstawiają rzeczywistość w jakiej Polacy żyli w dwudziestoleciu międzywojennym. Album jest dowodem na to, że z historyjek obrazkowych można czerpać wiedzę historyczną. Pomimo upływu czasu, problematyka nie okaże się obca współczesnemu czytelnikowi. Jednak problemem dla odbiorcy dziś mogą być liczne nawiązania do ludzi, miejsc, nazw własnych czy zjawisk z tamtego okresu. Na pomoc otrzymujemy przypisy Adama Ruska do tekstu, umieszczone po każdym dziennikarskim filmie rysunkowym. Świetnie wprowadzają odbiorcę w klimat historii, są źródłem informacji o każdym tytule i przybliżają kontekst historyczny.

Jedyną negatywną cechą tego albumu jest okładka. Kompozycja została wykonana z połączenia dwóch rysunków z każdej powieści. Wymieszanie stylów oraz wprowadzenie koloru daje niefortunny efekt, który kontrastuje z wartością treści. Jednak, jak mówi stare polskie powiedzenie: Nie ocenia się komiksu po okładce.

Seria Dawny komiks polski to rewelacyjny pomysł. Wydawnictwo Komiksowe wypełnia pewną lukę na rynku. Historie obrazkowe, o których do tej pory mogliśmy tylko poczytać w publikacjach książkowych Adama Ruska (i w porywach obejrzeć pojedyncze z nich ilustracje), posiadają dużą wartość historyczną, którą bez wątpienia doceni każdy miłośnik tej formy sztuki. Dobrze zatem, że możemy je teraz zobaczyć w całości i na własne oczy. Słuszny jest napis: "Wyjątkowa okazja do przeczytania historii, które na łamach prasy poznawali nasi przodkowie".

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Dawny komiks polski #2
Wiekowe ilustracje
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.